Czy na skrzyżowanie przy placu Wolnica powinna wrócić wcześniejsza organizacja ruchu? Podczas czwartkowego spotkania większość uczestników była za usunięciem ustawionych tam w ubiegłym roku konstrukcji.
Organizacja ruchu na skrzyżowaniu ulic Mostowej, Bonifraterskiej, Bocheńskiej i placu Wolnica została zmieniona pod koniec czerwca ubiegłego roku. Założenie było takie, by ograniczyć w tym miejscu ruch samochodów, a ułatwić poruszanie się pieszym. Zlikwidowane zostało dotychczasowe rondo, pojawiła się natomiast „wyspa” z siedziskami i miejscami na zieleń. Największą zmianą był brak możliwości przejazdu od strony placu Wolnica w ul. Mostową – można do niej dojechać tylko od strony ul. Bonifraterskiej.
Choć od tego czasu minęło już półtora roku, organizacja ruchu wciąż budzi dyskusje wśród okolicznych mieszkańców. W czwartek na placu Nowym spotkanie wokół tego tematu zorganizowała rada dzielnicy. Nie jest tajemnicą, że w nowej kadencji rady, po zmianach w składzie i przesunięciach w zarządzie, w tym gremium mocniej dochodzą do głosu przeciwnicy dotychczasowych działań miasta, również w kwestii organizacji ruchu.
Projekt do kosza
Mieszkańcom zaprezentowana została nowa propozycja organizacji ruchu na tym skrzyżowaniu, otwierająca dodatkowe relacje przejazdu, ale przy zachowaniu wysp w zmodyfikowanej formie:
Już na początku spotkania okazało się jednak, że takie rozwiązanie nie zyska akceptacji. Znaczna część uczestników sprzeciwiała się donicom i siedziskom w jakiejkolwiek formie, krytykując je m.in. za estetykę czy to, że są wykorzystywane przez osoby bezdomne. Stąd dyskusja poszła w stronę przywrócenia organizacji ruchu sprzed ubiegłorocznych zmian.
– Bardzo proszę to zlikwidować, bo to nikomu jest niepotrzebne – mówiła jedna z mieszkanek. – Te donice stwarzają zagrożenie. Nie mam nic przeciwko zieleni, ale na to mamy miejsce na placu Wolnica, który jest jedną wielką patelnią, na której nic się nie dzieje – mówiła inna. Zwracała uwagę m.in. na utrudnienia dla wjazdu pojazdów uprzywilejowanych.
Kilkoro uczestników wyliczało, jaką drogę musi w obecnym układzie pokonać, by wyjechać spod swojego miejsca zamieszkania lub znaleźć miejsce postojowe.
Choć większość zgromadzonych była przeciwna obecnej organizacji ruchu, część osób wypowiadała się też w obronie aktualnych ograniczeń. – Dla mieszkańców ul. Bocheńskiej i Gazowej zamknięcie ul. Mostowej spowodowało znaczne zmniejszenie ruchu samochodowego. Dla nas ta zmiana jest absolutnie skuteczna – mówił jeden z mieszkańców. Przyznawał, że sam musi pokonywać teraz dłuższą drogę. – Ale wolę to rozwiązanie, niż kilkadziesiąt czy kilkaset samochodów ludzi, którzy w weekendy przyjeżdżają na obiad. Z tym się bardziej borykamy i większym problemem niż osobiste cele jest kwestia ograniczenia ruchu tranzytowego – przekonywał.
Przy okazji wśród głosów mieszkańców pojawiło się wiele znanych od dawna i wciąż uciążliwych problemów, takich jak brak możliwości znalezienia miejsca parkingowego w niedziele, kierowcy rozwijający duże prędkości na wąskich uliczkach Kazimierza, świadome łamanie zakazów wjazdu czy brak nadzoru nad wjazdem do strefy ograniczonego ruchu.
Po dyskusji, momentami burzliwej, za likwidacją obecnych instalacji zagłosowała zdecydowana większość obecnych. Głosowanie na spotkaniu nie jest jeszcze równoznaczne z decyzją. Na jego podstawie przygotowana zostanie uchwała rady dzielnicy, która – po przegłosowaniu – trafi do miasta. Obecni na spotkaniu urzędnicy dawali jednak do zrozumienia, że głosy podnoszone podczas spotkania będą miały wpływ na dalsze decyzje.
Korekta godzin zakazu wjazdu
Osobnym tematem spotkania była kwestia przesunięcia godzin obowiązywania strefy ograniczonego ruchu w niedziele. Za zmianami w tej kwestii opowiadali się przede wszystkim kupcy handlujący na placu Nowym. Argumentowali, że handel kończą do godz. 15, a wjechać samochodami na plac mogą dopiero od 16. Musieliby czekać przez godzinę, a w praktyce raczej łamią zakaz, ryzykując mandatem a równocześnie licząc na to, że straż miejska przymknie na to oko.
Środowisko kupców oczekiwało przesunięcia godzin o więcej niż godzinę, argumentując to czasem potrzebnym na załadunek czy różnymi okolicznościami wpływającymi na czas handlowania, takimi jak ulewa czy upał. Przewodniczący rady dzielnicy Jan Hoffman podkreślił jednak, że na tym etapie realna do szybkiego wdrożenia propozycja wynegocjowana z urzędnikami to przesunięcie o godzinę (z 16 na 15), a zmiany wymagałyby rozpoczęcia procesu od nowa, bez gwarancji sukcesu. Taka też wersja została przegłosowana wśród uczestników spotkania.