Cracovia zakończyła sezon porażką z Legią

fot. Mateusz Kaleta / LoveKraków.pl

W ostatnim meczu sezonu Cracovia przegrała z Legią Warszawa 0:3 i wobec zwycięstw Wisły Płock i Górnika Zabrze spadła w tabeli o dwa oczka, ostatecznie kończąc rywalizację na 9. miejscu.

Przystępując do rywalizacji zarówno w szeregach Cracovii jak też Legii Warszawa ambicje były ogromne. Los jednak sprawił, że były już mistrz Polski w trakcie sezonu otarł się o dół tabeli i aż drżał o swoje utrzymanie, a Cracovia z uporem maniaka trzymała się środkowej części tabeli. Szanse, by znaleźć się w górnej jej części były. Trener Jacek Zieliński zapowiadał, że jego zespół do końca walczyć będzie o szóstą lokatę, która matematycznie była w ich zasięgu.

W ostatnim meczu Cracovia jednak nie zagrała w swoim optymalnym składzie. Najlepszy strzelec Pelle van Amersfoort, który do bramki rywala w tym sezonie trafiał aż ośmiokrotnie, pojawił się na murawie dopiero po godzinie gry. W wyjściowym składzie nie znaleźli się Jakub Myszor, Sergiu Hanca i Virgil Ghita. Swoje szanse natomiast otrzymali Michal Siplak, Sylwester Lusiusz, Michał Rakoczy i Jewhen Konoplanka.

Kibice stołecznych w ramach dezaprobaty na pozycję swego klubu w 10. minucie spotkania opuścili trybuny na 17 minut. Czas odpowiadał ilości porażek jakie warszawski klub poniósł w 33 rozegranych kolejkach. Mimo słabej postawy Legionistów w zakończonych właśnie rozgrywkach, ich ostatni mecz był małą rekompensatą. Już od pierwszych minut gospodarze mocno ćwiczyli w bramce Lukasa Hrosso. Wpierw Bartosz Slisz po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym uderzył pod poprzeczkę, ale czujny w bramce był bramkarz Pasów. Chwilę później Hrosso był górą w pojedynku sam na sam z Pawłem Wszołkiem.

Kiedy kibice opuścili trybuny na murawie niewiele się działo. Po powrocie fanów stołecznych mecz został przerwany, ponieważ na trybunach pojawiły się race, a dym ograniczył widoczność. Po tych wydarzeniach Cracovia nieco zbliżyła się pod pole karne Legii, ale poza sytuacją z doliczonego czasu gry Otara Kakabadze większego zagrożenia nie zdołała stworzyć.

Cracovia od mocnego uderzenia próbowała rozpocząć drugą połowę, ale to Legia trafiała do bramki. Wpierw Tomas Pekhart, ale z uwagi na spalonego gol nie został uznany. Chwilę później trafienie Macieja Rosołka było już zgodne z przepisami. Cracovia chciała odpowiedzieć, ale to znów gospodarze umieścili piłkę w siatce. Po wideoweryfikacji trafienie Pekharta zostało uznane.

Ostatnia prosta

Na niespełna dziesięć minut przed końcem Cracovia mogła złapać kontakt. Kakabadze przy udziale Mateusza Wieteski obił jednak słupek. Chwilę później w niezłej sytuacji znalazł się Mathias Hebo Rasmussen, ale skończyło się na rzucie rożnym. Niewykorzystane okazje zemściły się na Pasach.

W 85. minucie wynik spotkania na 3:0 ustawił Rafael Lopes. – Kończymy niemiły sezon miłym akcentem – podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Legii Aleskandar Vuković i kontynuował –  Zwyciężyliśmy okazale i w zasłużony sposób. Momentami jednak mieliśmy trochę szczęścia, którego nie mieliśmy we wcześniejszych rywalizacjach. Najważniejsze jest to, że wygrywamy. Na sam koniec daliśmy wszystkim trochę optymizmu. Kolejny sezon będzie na pewno dla całego klubu zupełnie inny niż ten.

Pasy ostatecznie do Krakowa wróciły bez punktów. – To dla nas przykre zakończenie sezonu. Porażka jest specyficzna. Długimi fragmentami nic nie wskazywało na to, że będzie ona tak wysoka. Jeżeli pierwsi nie strzelamy gola, to nie wygrywamy meczu. To się u nas powtarza. Zostawiliśmy dużo serca i walki, ale to było za mało. Na chwilę obecną środek tabeli odpowiada jakości tej drużyny. W przyszłym roku chcemy to jednak zmienić – powiedział po spotkaniu trener Zieliński.

Legia Warszawa – Cracovia 3:0 (0:0)

Bramki: Rosołek (54.), Pekhart (65.), Lopes (85.).

Legia: Miszta - Johansson, Rose, Wieteska, Hołownia – Wszołek (88. Muci), Slisz, Josue (88. Strzałek), Sokołowski (88. Celhaka), Rosołek (62. Lopez) – Pekhart (74. Kapustka).

Cracovia: Hrosso – Rapa, Rodin, Siplak – Kakabadze, Hebo Rasmussen, Lusiusz (60. van Amersfoort), Pestka (69. Rocha) – Konoplanka (88. Ożóg), Rakoczy (60 Myszor) – Rivaldinho (69. Loshaj).

Żółte kartki: Pekhart, Hołownia.

Sędziował Damian Kos (Wejherowo).

News will be here