Cracovia wypracowała ponad 4 mln zł zysku. Na trudne pytania odpowie na piśmie

fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

W 2017 roku spółka MKS Cracovia SSA, której miasto jest mniejszościowym akcjonariuszem,  wypracowała 4,3 mln zł zysku netto. O sytuacji klubu mówiła w środę miejskim radnym Iwona Szeliga, dyrektor administracyjny Cracovii.

Większościowym udziałowcem spółki jest firma Comarch z 66,11 proc. akcji. Miasto Kraków ma 33,64 proc.

Na posiedzenia komisji sportu i kultury fizycznej zapraszany był wiceprezes Pasów, Jakub Tabisz. W czerwcu nie przyszedł, ponieważ pojechał do Warszawy na mecz Polska-Litwa na PGE Narodowym. Członkowie komisji zdecydowali więc o przesunięciu przekazania informacji o sytuacji finansowej i organizacyjnej spółki na 4 lipca. Wiceprezes również się nie pojawił, ponieważ jest na urlopie, ale oddelegował dyrektor administracyjną klubu.

– W 2017 roku spółka wypracowała 4,3 mln zł zysku netto. To efekt m.in. transferów z klubu i optymalizacji kosztów. Szkolimy dzieci i młodzież w piłce nożnej i hokeju – mówiła Iwona Szeliga.

O trudnych sprawach na piśmie

Dyrektor wymieniała przeprowadzone inwestycje. Dzięki współpracy z miastem udało się zmodernizować szatnie na lodowisku przy ul. Siedleckiego, klub zainwestował też w mini lodowisko. – Dzięki dotacji z ministerstwa sportu mamy odnowione boisko ze sztuczną nawierzchnią, które otrzymało certyfikat FIFA. 8 mln zł klub ma dostać na budowę bazy treningowej w Rącznej– tłumaczyła Szeliga.

Radni pytali pracownika Cracovii o zobowiązania wobec miasta, sprawę zakupu band na stadion, którą zajmuje się prokuratura i o działania, które w przyszłości mają zapobiec burdom, jakich świadkami byliśmy podczas grudniowych derbów.

– Wobec miasta nie mamy żadnych zaległości. Na pozostałe pytania odpowiemy na piśmie, ponieważ nie byłam zaangażowana w te tematy i nie przygotowałem informacji – odpowiedziała Szeliga.

Dyrektor ZIS działał na szkodę miasta?

Jeżeli chodzi o bandy LED, to prokuratura zajmuje się ich zakupem bez przetargu. O sprawie pisaliśmy w 2016 roku. Cracovia miała wobec miasta dług, kupiła bandy na stadion, a urzędnicy uznali to za spłatę zobowiązań.

Prokuratura sprawdza, czy na szkodę miasta nie działał dyrektor ZIS, Krzysztof Kowal. W tej sprawie był przesłuchiwany m.in. Janusz Kozioł, obecnie pełnomocnik prezydenta ds. rozwoju kultury fizycznej, a w momencie zakupu band doradca Jacka Majchrowskiego ds. sportu.

– Jeżeli chodzi o sensowność zakupu, to taka była. Wówczas aplikowaliśmy o organizację meczów mistrzostw Europy do lat 21 i bandy typu LED były wymagane. Później okazało się, że nie jest to warunek konieczny, ale doszły wymagania licencyjne Cracovii na grę w ekstraklasie – tłumaczył Kozioł.

– O sposobie zakupu nie będę się wypowiadał, ponieważ nie leżało to w moich kompetencjach – zakończył.