Pociągi utknęły pod Krakowem. Przyczyną były błędy taborowe spółki PKP Intercity.
– Dwie godziny stoję w Pendolino z Krakowa na Batowicach i nikt nic nie wie – informuje nas czytelnik Dominik. Mówi, że na początku obsług pociągu poinformowała pasażerów o utrudnieniach. – Ale od pewnego momentu sami nie mogą uzyskać informacji od swojej dyspozytury czy PLK – dodaje.
Na Facebooka zdjęcie ze stojącego pociągu wrzuciła krakowska posłanka Agnieszka Ścigaj. O 17:09 napisała, że zamierza dotrzeć z Warszawy pociągiem na otwarcie swojego biura poselskiego o 15:30. – Biuro się otwarło, a ja utknęłam w pociągu na wjeździe do Krakowa już 110 minut i siedzę dalej – pisze.
Marcin Makowski, dziennikarz Wirtualnej Polski i tygodnika „Do Rzeczy” kilka minut przed 18 napisał na Twitterze: „Po 2,5 godzinach opóźnienia (dłużej niż trwa podróż z Warszawy do Krakowa) Pendolino dojechało do stacji docelowej. Jedyny komunikat na końcu podróży: "przepraszamy za opóźnienie".
Piotr Hamarnik z biura prasowego PKP PLK mówi, że „był problem manewrowy”. – Trzeba było przestawić pociągi z peronów na perony – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl. – To spowodowało dalsze komplikacje – dodaje.
Przypomnijmy, że od dziś na kolei obowiązuje nowy rozkład jazdy.