Czartoryski zmuszony do sprzedaży kolekcji?

Muzeum Książąt Czartoryskich fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Adam Karol Czartoryski w wywiadzie udzielonym hiszpańskiej gazecie „ABC” stwierdza, że został zmuszony do sprzedaży kolekcji państwu. Przypomnijmy, że w grudniu 2016 roku została podpisana umowa dotycząca przejęcia zbiorów i budynków należących do Fundacji Czartoryskich przez Ministerstwo Kultury. Koszt transakcji to 100 mln euro.

Jak podaje „Dziennik Polski”, Adam Karol Czartoryski w rozmowie z hiszpańską gazetą „ABC” przedstawił inną wersję wydarzeń. Stwierdził, że polski rząd z obecnym prawem może konfiskować wszystko, co uzna za dobro narodowe, nie mające należytej opieki.

– Miałem nad głową miecz Demoklesa: mogła powtórzyć się historia z czasów nazizmu i komunizmu – powiedział. Dodał również, że został zmuszony do sprzedaży kolekcji, ponieważ grożono mu „konfiskatą majątku”. Ministerstwo Kultury wskazuje natomiast wyłącznie na konieczność ochrony zbiorów.

W rozmowie z RMF24, minister kultury Piotr Gliński przyznał, że istotne jest wyjaśnienie skomplikowanej jak dotąd sytuacji własnościowej kolekcji Czartoryskich i nie martwi go wersja Czartoryskiego, którą opublikowano w hiszpańskiej prasie. –  Raczej cieszy mnie to, że to był chyba dowód na skuteczność polskiego rządu i Polacy – mam nadzieję – doceniają to, że uspokoiliśmy tę sytuację, która – przypominam – od wielu lat była bardzo zagmatwana, jeżeli chodzi o kwestie relacji własnościowej między Muzeum Narodowym w Krakowie a Fundacją Książąt Czartoryskich – powiedział minister Gliński.

Sytuacja opanowana?

Przypomnijmy, że umowę pomiędzy Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego a Fundacją Książąt Czartoryskich podpisano pod koniec grudnia 2016 roku na Zamku Królewskim w Warszawie. Podpisanie umowy sfinalizowało zakup słynnej „Damy z gronostajem” i innych dzieł znajdujących się w zbiorach fundacji. Koszt transakcji to 100 mln euro.

Całą sprawę, jeszcze przed oficjalnym podpisaniem umowy, skomentowała dla LoveKraków.pl była dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, Zofia Gołubiew. Stwierdziła, że w tej kwestii tak naprawdę „diabeł tkwi w szczegółach”.

– Moje zastrzeżenie jest takie, że wszystko będzie zależało od warunków wykupu. Lata temu były np. zakusy, żeby podzielić kolekcję, co jest haniebne – nie można czegoś takiego robić. Nie można też oddzielać zbiorów muzeum od biblioteki i archiwum, co również było planowane w nieodległej przeszłości. No i jest też pytanie komu przypadną pieniądze od Państwa? Czy Fundacji, która potem powinna by finansować działalność muzeum, czy komu? Trudno mi powiedzieć cokolwiek więcej, choć dobrze znam tę sprawę i jej pułapki. Tutaj diabeł tkwi w szczegółach. I jakkolwiek anielski jest sam pomysł, to trzeba tego diabła przepędzić – powiedziała Gołubiew.