Czy opłacało się zwalniać Ramireza? „Brak taktyki i pomysłu, jest „człapak” Mitrović”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– To na razie nie jest dobra zmiana. Wisła to wciąż tylko Carlitos – Andrzej Iwan, legenda Wisły Kraków nie ukrywa, że bardzo rozczarowuje go dotychczasowa postawa drużyny pod wodzą Joana Carrillo. We wtorek minęło 100 dni pracy Hiszpana przy Reymonta. Krótkoterminowe zwolnienie Kiko Ramireza się nie opłaciło, ale nowego trenera nie wolno skreślać, bo próbuje nauczyć zespół nowego, trudniejszego stylu gry. A na to trzeba czasu.

Na razie nie ma „dobrej zmiany”

Wisła podziękowała Kiko Ramirezowi po grudniowej porażce z Wisłą Płock, gdy drużyna zajmowała ósme miejsce w tabeli. Pod jego wodzą zespół nie grał widowiskowo, zbyt często bronił minimalnego prowadzenia i często decydował się na długie piłki w stronę najlepszego strzelca, nazywane przez kibiców „lagami na Carlitosa”. Carrillo preferuje inny, trudniejszy styl, z większą liczbą podań, ale póki co osiąga podobne rezultaty.

Po 11 kolejnych meczach, w tym dziewięciu wiosennych z udziałem Carrillo, krakowianie awansowali o jedną lokatę. Choć Ramirez miał wiele wad, widać, że to nie on był głównym hamulcowym, przez którego Biała Gwiazda – zdaniem wielu – już teraz nie mogła walczyć o najwyższe cele. Carrillo nie okazał się cudotwórcą, a postawa i wyniki pokazują, że problemem są przede wszystkim piłkarze i szczególne uzależnienie od gry jednego z nich, czyli Carlitosa.

– Ostatnio w przestrzeni publicznej modne jest powiedzenie „dobra zmiana”. Ale czy to była w Wiśle dobra zmiana? Nie była! – Andrzej Iwan, były piłkarz 13-krotnych mistrzów Polski nie ma wątpliwości.

– Wisła zawdzięcza grupę mistrzowską wyłącznie Carlitosowi. Nie widzę w grze drużyny żadnej zmiany, zauważalnego progresu. Zespół miał tylko jeden zryw, gdy przy Łazienkowskiej w świetnym stylu ograł Legię Warszawa. To był jedyny bardzo dobry występ pod rządami obu hiszpańskich szkoleniowców. W Wiśle Carrillo nie ma taktyki i pomysłu – uważa Iwan.

Podkreśla też, że Kiko Ramirez miał trudniejsze wejście do klubu. Wisła była w gorszej sytuacji sportowej i organizacyjnej. – A pamiętajmy, że to m.in. on stał za sprowadzeniem Carlitosa, na którym Wisła zarobi, jeżeli zdecyduje się go sprzedać – mówi.

Nie od razu Kraków zbudowano, ale po trzech miesiącach pracy można wyciągać pierwsze wnioski i rozliczać z zapowiedzi. Wisła pod wodzą trenera Carrillo miała:

1. Częściej wygrywać i zdobywać więcej punktów

– Trzeba przekonać nie tylko zawodników, ale wszystkich dookoła, że naszym celem jest nie remis w każdym kolejnym spotkaniu, ale wygrywanie kolejnych meczów. Jeśli tak będziemy myśleć, powinniśmy odnieść sukces – mówił w styczniu Hiszpan.

Co mówią liczby? W dziewięciu spotkaniach drużyna najczęściej remisowała (4), odniosła trzy zwycięstwa i dwa razy schodziła z boiska pokonana, co daje 13 punktów i średnią 1,44 na mecz. Poprzedni trener w tym samym okresie wygrał sześć meczów, zdobył 19 punktów i miał średnią 2,11. W całej swojej przygodzie w ekstraklasie Ramirez prowadził Wisłę w 38 meczach i jego dorobek to 1,42 punktu na spotkanie.

2. Tracić mniej bramek i poprawić organizację gry defensywnej

– Jeśli popatrzeć w statystyki, to jeśli zespół traci średnio ponad jedną bramkę na mecz, oznacza to, że musi strzelić przynajmniej dwie, żeby wygrać. Myślę, że uporządkowanie gry w obronie będzie bardzo ważne – mówił Carrillo podczas prezentacji.

W wiosennych spotkaniach Biała Gwiazda straciła dziesięć goli, więc średnia wciąż jest minimalnie wyższa niż jedna bramka w plecy. Do siatki trafiała 11 razy, co jest zasługą czterech piłkarzy: Carlitosa (sześć bramek), Jesusa Imaza (dwie), Zorana Arsenicia (2) i Frana Veleza (jedna).

Słabo wygląda jednak organizacja gry. Taktyka i porządek na boisku jest konikiem nowego trenera, ale w wielu meczach Wisła sama prosiła się o bramki, zostawiając rywalom zbyt dużo miejsca po bokach boiska.

Iwan chwali Pola Lloncha, który „nie jest wielkim piłkarzem, ale miło się patrzy na jego poświęcenie dla drużyny i harowanie przez 90 minut”. – Wkurza mnie za to Nikola Mitrović. Trener cały czas na niego stawia, to już się staje niesmaczne. To jest „człapak”, gra jak oldboj – przeważnie do tyłu lub wszerz – ekspert nie szczędzi Serbowi cierpkich słów.

3. Odważniej postawić na młodzież

– Carrillo nie boi się stawiać na utalentowanych graczy. Świetnie radzi sobie w pracy z młodzieżą – zachwalał rodaka dyrektor sportowy Manuel Junco.

Podczas zgrupowania w Hiszpanii trener postanowił, że Jakuba Bartosza lepiej wypożyczyć do Sandecji. Z innymi młodymi piłkarzami jest problem, bo albo co chwilę są kontuzjowani (jak Kamil Wojtkowski), albo wchodzą na utrzymanie wyniku (jak Denis Bałaniuk przeciwko Sandecji).

Na obronę trenera dodajmy jednak, że w Wiśle przez lata zaniedbywali szkolenie młodzieży i brakuje wychowanków, których można by pokazać w ekstraklasie. Jeżeli jednak Carrillo nie boi się dawać szans młodym, to dlaczego w wyjazdowym meczu z Jagiellonią Białystok nie wpuścił za kontuzjowanego Marcina Wasilewskiego 19-letniego stopera Piotra Świątkę? Zabrał go na drugi kraniec Polski, a wolał posłać do gry Petara Brleka i zmienić pozycje trzech innych piłkarzy.

Trzeba odmłodzić skład

W klubie mają świadomość, że Wisła ma jeden z najstarszych zespołów i latem trzeba go będzie odmłodzić. Iwan podkreśla, że jest to konieczne, ale nie będzie o to łatwo, bo za młodych polskich piłkarzy żąda się w Polsce krocie.

– Arek Głowacki czy Paweł Brożek są legendami, ale wieku nie oszukasz. Pyta mnie pan również, czy powoli mija czas Rafała Boguskiego. Należy się mu szacunek, ale jego czas już dawno minął! Jest w Wiśle, bo miał różne problemy. Jak zawodnik, który nosi opaskę, może zagrać na pięć meczów jeden dobry? Podobno on chociaż walczy. Walczy to Llonch, nie Boguski – przekonuje nasz rozmówca.

Chłopcy do bicia?

Za kadencji Ramireza Wisła była w grupie mistrzowskiej dostarczycielem punktów. Czy scenariusz może się powtórzyć?  – Wisłę stać na razie tylko na zrywy. Może mniejsza presja pozwoli zagrać lepiej? Ja za bardzo w to nie wierzę – podkreśla Iwan.

Zwolnienie Kiko Ramireza się nie opłaciło. Wisła ani nie gra zdecydowanie lepiej dla oka, ani nie włączyła się walki o podium. Wręczenie Hiszpanowi wilczego biletu sprowadziło za to na klub kolejne zobowiązania finansowe, bo trzeba płacić do końca czerwca 2019 roku. Prezes Marzena Sarapata mówiła jesienią, że wszystko było policzone i klub jest na to gotowy, ale wydaje się nam, że w klubie mają ważniejsze wydatki.

Krótkoterminowo decyzja z grudnia sięnie broni, ale dajmy jeszcze nowemu trenerowi czas.

News will be here