Decyzja w sprawie strefy czystego transportu już blisko

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W środę radni miejscy mają podjąć decyzję, czy w Krakowie zacznie obowiązywać strefa czystego transportu w wersji zaproponowanej obecnie przez miasto. Czym ma się różnić od tej, która formalnie wciąż obowiązuje?

Przypomnijmy: choć pierwotna wersja strefy czystego transportu została w styczniu 2024 roku uchylona przez sąd administracyjny, do tego wyroku wpłynęły odwołania, więc formalnie uchwała wciąż obowiązuje. Jeśli nie zostaną podjęte żadne inne decyzje, weszłaby ona w życie od 1 lipca. Taki scenariusz jest brany pod uwagę raczej tylko teoretycznie – zdaniem urzędników, wiązałoby się to z chaosem i ryzykiem, że po wyroku sądu znów trzeba będzie coś w tej sprawie zmieniać.

Nowa wersja

W środę radni mają podjąć decyzję w sprawie najnowszego projektu uchwały, zaproponowanego przez prezydenta w maju. Różni się on nie tylko od pierwotnej uchwały sprzed kilku lat, ale jest też złagodzony względem wersji, która była konsultowana kilka miesięcy temu.

W poniedziałek założenia projektu przedstawiciele Zarządu Transportu Publicznego przedstawili radnym z komisji infrastruktury. Jak tłumaczył dyrektor ZTP Łukasz Franek, kluczowe różnice względem obowiązującej wersji to:

Termin wejścia w życie: SCT zaczęłaby obowiązywać w Krakowie nie od 1 lipca 2025, a od 1 stycznia 2026;

Wyłączenia: mieszkańcy Krakowa nie muszą wymieniać swoich samochodów. Samochody, które już posiadają, mogą wykorzystywać bez ograniczeń i bez żadnego terminu. W przypadku nowo nabywanych pojazdów muszą już dostować się do wymogów. Lista wyłączeń jest dłuższa: to także pojazdy zabytkowe, pojazdy specjalne, pojazdy wykorzystywane przez osoby z niepełnosprawnością, motocykle i – jako rozwiązanie nadzwyczajne – pojazdy prywatne wiozące pacjentów do placówek medycznych.

Nowym rozwiązaniem, które ma czasowo złagodzić uciążliwości dla osób spoza Krakowa, jest możliwość wjazdu po uiszczeniu opłaty. W założeniu ma to zniechęcać do wjazdu starszymi autami do miasta, a z drugiej – umożliwić to tym osobom, które z różnych powodów będą chciały jednak to zrobić. Takie rozwiązanie ma obowiązywać tylko w latach 2026-2028, ze stopniowo rosnącymi kwotami abonamentów miesięcznych (100, 250 i 500 zł, stała stawka za godzinę to 2,5 zł).

Obszar: strefa nie obowiązywałaby na terenie całego miasta, a mniej więcej wewnątrz IV obwodnicy. Ma to m.in. ułatwić kwestię oznakowania, jest też odpowiedzią na postulaty ze strony dzielnic, które zgłaszały takie oczekiwanie.

Wymogi: po terenie SCT mogłyby się poruszać samochody benzynowe spełniające co najmniej normę Euro 4 lub wyprodukowane nie wcześniej niż w 2005 roku. W przypadku silników diesla wymóg jest znacznie wyższy – to norma Euro 6 lub rok produkcji minimum 2014. W przypadku diesli to podwyższenie wymagań względem uchwały sprzed lat, gdzie była mowa o roku 2010 i normie Euro 5. – Szacunki wskazują, że pełna wymiana floty wg zaproponowanego w projekcie uchwały standardu pozwoli na redukcję wolumenu emisji tlenków azotu o ok. 45 proc. w stosunku do roku 2025, oraz o ok. 60 proc. w stosunku do 2022 r. – czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Co z kontrolą?

Radni podczas poniedziałkowej komisji mieli wiele pytań i zastrzeżeń, zwłaszcza w sprawie sposobu weryfikacji uprawnień do wjazdu i skuteczności kontroli. Radni Michał Starobrat i Michał Drewnicki oceniali, że zapowiedzi dotyczące trzech lub czterech patroli straży miejskiej, które miałyby się tym zajmować, są zdecydowanie niewystarczające. Wyrażali obawy, że miasto wyda duże kwoty na przygotowanie strefy, która ostatecznie okaże się fikcyjna, ponieważ osoby nieuprawnione będą bez przeszkód do niej wjeżdżać. Z kolei zwiększenie liczby tych patroli znacznie zwiększyłoby koszty funkcjonowania. Dyrektor ZTP Łukasz Franek oceniał, że taka liczba osób na początek wystarczy, a pracę strażników ułatwią informacje z miejskich kamer, które pomogą wyłapać pojazdy, które wjechały do strefy bez uprawnień.

Radna Małgorzata Potocka dopytywała m.in. o to, czy kara dla Krakowa za niewprowadzenie strefy będzie niższa niż koszty jej wprowadzenia i sugerowała, by w takim przypadku rozważyć rezygnację z wprowadzania tego rozwiązania. Powołała się m.in. na przywołane przez ZTP dane, zgodnie z którymi od czasu pierwszych dyskusji na temat SCT proces wymiany floty postępuje i z każdym rokiem coraz mniej jest pojazdów niespełniających wskazanych norm. Z punktu widzenia urzędu, to jednak właśnie perspektywa wprowadzenia SCT jest tym czynnikiem, który przyspieszył proces wymiany floty.

Padały też porównania z Warszawą, która co prawda wprowadziła strefę czystego transportu, ale na bardzo małym obszarze i – w pierwszym etapie – z niewielkimi ograniczeniami. Dla części komentujących jest to przykład do naśladowania, by formalnie wprowadzić strefę i wypełnić ustawowy obowiązek, nie wprowadzając uciążliwości dla posiadaczy starszych samochodów. Dla zwolenników strefy jest to natomiast przykład fikcyjnego działania, które nie przyniesie realnej poprawy jakości powietrza.

Protest i dyskusje

Od kiedy prezydent zadeklarował, że dotychczas posiadane przez krakowian samochody mogą być użytkowane bez ograniczeń aż do czasu sprzedaży czy śmierci technicznej, temat SCT budzi nieco mniej emocji w samym Krakowie, choć takie rozwiązanie ma wielu przeciwników, a podczas konsultacji wiele osób wyrażało sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy planowanych ograniczeń.

Na najbliższą środę przed urzędem miasta planowany jest protest przeciwko strefie. – Zlekceważyli i zignorowali niemal wszystkie głosy nas, mieszkańców, które wyraziliśmy w czasie minionego półrocza. Dlatego też w tym kluczowym momencie – przed decyzją radnych – nie możemy milczeć. Spotkajmy się pod magistratem, na Placu Wszystkich Świętych w Krakowie, aby radni, którzy mają obradować nad projektem SCT, usłyszeli nasz głos – piszą organizatorzy.

Głosy sprzeciwu słychać wyraźnie ze strony gmin tzw. obwarzanka, których mieszkańców będą w największym stopniu dotyczyć nowe zapisy. O sprawie pisaliśmy szerzej tutaj: