Dokładnie 110 lat temu Kraków połączył się z Podgórzem. Dwa miasta leżące na dwóch brzegach Wisły negocjowały warunki tej umowy przez blisko dekadę. Dzisiaj mało kto pamięta o tym, że Podgórze było zupełnie odrębnym miastem, które wówczas miało do zaoferowania znacznie więcej niż Kraków.
– Z perspektywy Podgórza ponad 110 lat temu o to historyczne połączenie dwóch miast najbardziej zabiegał Kraków. To był pomysł prezydenta Juliusza Lea na stworzenie Wielkiego Krakowa. Podgórze miało być swoistym przypieczętowaniem tego wieloletniego procesu tworzenia dużego, silnego organizmu miejskiego. Podgórzu, a przynajmniej jego znaczniej części nie zależało na tym połączeniu. Oczywiście nie brakowało osób, które uważały, że to dobry pomysł, a przede wszystkim nieunikniony proces w związku z historycznymi zaszłościami i przyszłością obu tak blisko położonych miast – mówi Melania Tutak, kustosz, kierownik Muzeum Podgórza.
Cały ten proces trwał bardzo długo, bo niemal dekadę. Zakończył się w lipcu 1915 roku. Należy tu wskazać na dwie ważne daty: 1 lipca, czyli formalne połączenie miast i 4 lipca, czyli wielkie świętowanie przepełnione symboliką.
Początków tego porozumienia trzeba jednak szukać w wydarzeniach, do których doszło w 1913 roku. Wówczas podpisano list intencyjny, czyli zarówno jedna jak i druga strona wyraziły aprobatę dla wcześniejszych ustaleń. Nie było to jednak wszystko. Później zainteresowane strony musiały zaczekać na zgodę władz galicyjskich. Z kolei zgoda samego cesarza nastąpiła dopiero w 1914 roku.
„Kraków nie miał już miejsca, by dalej się rozwijać”
– Kraków mocno zabiegał o to połączenie, ponieważ się dusił: w fortyfikacjach i średniowiecznym kształcie. Kraków miał wówczas wizję rozwoju gospodarczego, a także świadomość, że chociażby tak ważny dla krakowian Kopiec Krakusa leży po prawej stronie Wisły. Co więcej, Kraków nie miał już miejsca, by dalej się rozwijać – dodaje Tutak.
Warto wrócić pamięcią do roku 1903. Wówczas w głowie prezydenta Lea pojawiła się wizja budowy portu na Wiśle, jednak od samego początku doskonale zdawał sobie sprawę, że może on powstać jedynie po prawej stronie rzeki.
– Leo doskonale rozumiał, że nie wystarczy być „pępkiem świata” kultury, nauki i sztuki, tylko że XX wiek to jest ten wiek, kiedy trzeba stworzyć solidne podstawy ekonomiczne i gospodarcze dla funkcjonowania dużego mechanizmu, jakim jest miasto. Ze wszystkimi obowiązkami, bo to nie jest tylko to, że Kraków chciał ściągać podatki. Chciał mieć pieniądze na to, żeby budować elektrownie, rzeźnie, kanalizacje, drogi, tramwaj. Potrzebował pieniędzy by dać ludziom pełną obsługę komunalną, żeby mógł stać się naprawdę nowoczesnym miastem – zaznacza Tutak.
„Rachunek okazał się bardzo szybki: należy się przyłączyć!”
– Nie wszyscy się opierali przed przyłączeniem do Krakowa. Już od momentu, gdy w połowie XIX wieku powstał samorząd krakowski, niektóre gminy zaczęły zabiegać o połączenie z Krakowem. Dlaczego? Bo widziały w tym interes ekonomiczny. Podgórze diametralnie zmieniło swoje nastawienie, gdy władze państwowe podjęły decyzję wprowadzającą niekorzystne opodatkowania miast. Wówczas okazało się, że Kraków będzie miał lepsze podatki gminne niż Podgórze. Rachunek okazał się bardzo szybki: „należy się przyłączyć!” – tłumaczy dr Robert Gaweł, kustosz Muzeum Podgórza.
„Było miastem świadomym swoich zasobów”
Nim jednak ekonomia przekonała Podgórzan do potrzeby połączenia się z Krakowem, w ich głowach zrodziły się przeróżne wątpliwości. Małe miasteczko na drugim brzegu Wisły przeżywało wówczas rozkwit ekonomiczny, gospodarczy i społeczny. Można nawet powiedzieć, że wręcz bało się zacofanego Krakowa. Podgórze należało wówczas do pierwszej dziesiątki najlepiej rozwiniętych przemysłowo miast Galicji.
– Miało też wcześniej niż Kraków elektrownię. Było miastem świadomym swoich zasobów. Zamożnym. Bało się, że zatraci cały swój rozpęd i jedyne co mu pozostanie to zasilać swoimi osiągnięciami Kraków, a nie swoje potrzeby. Bardzo protestowano przeciw temu. Nawet zrzeszały się różne komitety przeciwko połączeniu Podgórza z Krakowem – opowiada kierownik Muzeum Podgórza.
Negocjacje trwały dekadę
Przez blisko 10 lat przedstawiciele Podgórza i Krakowa spotykali się, by omawiać warunki umowy połączenia obu miast. Każda ze stron proponowała co może ofiarować, a z czego zrezygnować.
– Uchwała o połączeniu Podgórza z Krakowem to tak naprawdę dzieło Franciszka Maryewskiego, który w swoisty sposób bardzo dobrze wyposażył Podgórze „na nową drogę życia”. Nie oddał go za darmo. Zrobił co mógł – tłumaczy dr Robert Gaweł.
Burmistrz Podgórza zadbał m.in. o to by wielki dług za zbudowanie kościoła św. Józefa przenieść na miasto Kraków. Zadbał też o to, by po stronie Podgórza powstały przystanki, by wprowadzono tam dodatkowe służby komunalne, wzniesiono budynki użyteczności publicznej, zapewniono jeden mandat poselski dla Podgórza w Sejmie Krajowym, a także miejsce dla burmistrza Podgórza w szeregach wiceburmistrzów Krakowa.
– Podgórze musiało też pójść na pewne ustępstwa. Mowa tutaj chociażby o konieczności zmian nazw ulic, bo przecież nie mogły się w obu miastach powielać nazwy takie jak Wiślna czy Mickiewicza – opowiada Tutak.
„Kraków był marką samą w sobie”
– Kraków był marką samą w sobie. To tutaj przyjeżdżało wielu przedstawicieli nauki i kultury. Nie brakowało też turystów. Można powiedzieć, że Kraków wytykał miastu z drugiego brzegu Wisły, że korzysta z jego dóbr kulturalnych, a mieszkańcy Podgórza nierzadko znajdują w Krakowie zatrudnienie, ich dzieci pobierają naukę w tutejszych szkołach, a chorzy szukają pomocy w szpitalach. Podgórzanie chętnie też udawali się do Krakowa chociażby na zakupy – wylicza dr Gaweł.
„Smok połyka pannę”
– 1 lipca w lokalnej prasie pojawiły się bardzo satyryczne opisy tego wydarzenia. Smok połyka pannę. Wyliczano czego to Podgórzanie nie chcą. Bardzo mocno drwiono z tego wydarzenia co wyraźnie widać chociażby w prześmiewczej nocie porównującej połączenie dwóch miast do pogrzebu – opowiada Melania Tutak.
Chociaż formalne połączenie miast miało miejsce 1 lipca 1915 roku, wielkie uroczystości odbyły się 4 lipca 1915 r. Słynne spotkanie Juliusza Leo i Franciszka Maryewskiego w połowie Mostu Krakusa łączącego oba miasta, duży napis „Witajcie”, msza św. w bazylice Mariackiej i uroczysta sesja Rady Miasta. Do spotkania doszło w bardzo symbolicznym miejscu, na nieubitej ziemi, czyli tam, gdzie jest „wspólne”, a nie po żadnej ze stron.
– 4 lipca padły też kluczowe słowa Maryewskiego : „Oby ta Wisła, która dotychczas dzieliła nie tylko nas, ale i dzielnice Polski, stała się symbolem zjednoczenia całego Narodu, oby ta krew braci naszych, która zabarwiła jej fale, stała się ogniwem łączności Narodu w jednej, wielkiej, wspólnej daj Boże niepodległej Ojczyźnie”. To ważne, że te słowa padły w czasie, gdy jeszcze trwała wojna. Trzy lata później to właśnie w Podgórzu rozpoczęła się cała Akcja Wyzwalania Krakowa z rąk zaborcy – dodaje Tutak.
Jedna fotografia z historycznego wydarzenia
Jak opowiadają przedstawiciele Muzeum Podgórza, z pamiętnego dnia 4 lipca 1915 roku udało się odnaleźć tylko jedną fotografię z wydarzeń, które odbywały się na moście.
– Przecież tego dnia działo się tak wiele. Był przejazd tramwajowy, msza święta, wydarzenia w sali obrad. To była de facto uroczystość, która otworzyła nową kartę w historii Krakowa, a zamknęła kartę historii Wolnego Królewskiego Miasta Podgórza. To duże wydarzenie, wydaje się, że naprawdę znaczące. Nam nie udało się dotrzeć do żadnych fotografii z tego dnia oprócz tej jednej. Nawet i to jedno zdjęcie nie zostało uznane za „okładkowe” - dodaje Tutak.
Kraków przez połączenie z Podgórzem zyskał ok. 25 tys. nowych mieszkańców i ok. 4 ha bardzo mocno zabudowanego terenu. Podgórze mogło się wówczas pochwalić dobrze rozwinięta siecią dróg, dziewięcioma szkołami, brukowanymi ulicami i najlepiej rozwiniętym w całym organizmie miejskim pszczelarstwem. – Wielu punktów z postanowień zawartych między miastami nie spełniono, ale to dlatego, że trwała wojna. Mowa tu chociażby o planach dotyczących budowy szpitala czy też nowego mostu – mówi kustosz Muzeum Podgórza.
– Dzisiaj ciągle uświadamiamy i mieszkańcom Podgórza i Krakowa jak zamożne i dobrze rozwinięte społecznie i przemysłowo było Podgórze u schyłku swojego istnienia jako miasta. Jeszcze do niedawna, na początku XXI wieku bardzo wielu mieszkańców Podgórza, ale i Krakowa nie wiedziało, nie pamiętało, że Podgórze było osobnym miastem. Po II wonie światowej określano je mianem robotniczej, zaniedbanej dzielnicy Krakowa, kojarzonej historycznie głównie z istnieniem getta i Fabryki Schindlera. Dzisiejszą wiedzę i świadomość Podgórzanie zawdzięczają prężnym działaniom Stowarzyszenia PODGORZE.PL, istniejącego do 2015 roku Domu Historii Podgórza, którego kontynuacją jest Muzeum Podgórza i wspierającej ich działania Radzie Dzielnicy XIII - podsumowuje Melania Tutak.