Deweloper krytykuje wojewodę. „Wystąpimy na drogę sądową”

Deweloper budujący apartamentowiec Angel Green wystąpi na drogę sądową w związku z decyzją inspektora nadzoru budowlanego. – Mamy do czynienia z decyzją podjętą pod wpływem niezrozumiałych nacisków o charakterze politycznym – przekonuje.

Dziś wojewoda małopolski Łukasz Kmita poinformował, że deweloper, który postawił dźwig przy ulicy Prądnickiej (w sąsiedztwie szpitala im. Narutowicza) otrzymał nakaz rozbiórki urządzenia. Stwierdził, że „prywatni deweloperzy nie będą nam przeszkadzać w walce z koronawirusem”.

Wojewoda nie rozmawia

Na dzisiejszy występ wojewody zareagował wspomniany deweloper. Angel Poland, w przesłanym redakcji LoveKraków.pl oświadczeniu odnosi się do zarzutów wojewody. – Wielokrotnie, nawet jeszcze w ciągu ostatniego tygodnia, próbowaliśmy spotkać się z dyrekcją szpitala i wojewodą. Do spotkań niestety nie doszło. Nikt też nie poinformował nas, że lądowisko jest wykorzystywane do potrzeb związanych z walką z pandemią koronawirusa – czytamy w dokumencie.

Przedstawiciele dewelopera mówią, że ze strony szpitala nie dotarła do nich prośba o przełożenie rozpoczęcia budowy. – Taki wniosek z pewnością wzięlibyśmy pod uwagę, niestety nie było woli rozmowy na ten temat. Jednocześnie, aby zapewnić bezpieczeństwo i wykluczyć jakiekolwiek ryzyko, przed postawieniem dźwigu - zgodnie z prawem - poinformowaliśmy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz rozesłaliśmy komunikat prasowy do mediów – zaznaczają.

Budowa rozpoczęła się zgodnie z prawem

Deweloper podkreśla, że jego działania są realizowane zgodnie z prawem. – Dysponujemy prawomocnym pozwoleniem z 27 lutego 2008 roku, które daje nam prawo kontynuowania budowy zgodnie z projektem. Decyzja ta jest ostateczna i w naszej ocenie nie ma argumentów, które mogłyby ją realnie zmienić – piszą w oświadczeniu.

Później mówią, że decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego – w ich ocenie – jest obarczona błędami natury prawnej i pozamerytorycznej. – Dlatego też wystąpimy na drogę sądowo-odwoławczą. Jesteśmy w pełni przekonani, że rozstrzygnięcie będzie dla nas korzystne – zaznaczają.

„Decyzja o charakterze politycznym”

– Ustawienie dźwigu nastąpiło po wstrzymaniu operacji lotniczych. Wynika to jasno z korespondencji pomiędzy inwestorem a jedynym dysponentem lądowiska – jakim jest Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. A zatem w najmniejszym stopniu nie istniało jakiekolwiek ryzyko dla życia i zdrowia, na co powołuje się PINB. Można tu niestety wnioskować, że mamy do czynienia z decyzją podjętą pod wpływem niezrozumiałych nacisków o charakterze politycznym, a nie merytorycznym, co w państwie prawa nie powinno mieć miejsca. Jako inwestor przygotowujemy już powództwo odszkodowawcze – czytamy w oświadczeniu.

Później przedstawiciele dewelopera przypominają, że tę problemową sytuację można było w bardzo prosty sposób rozwiązać, wyznaczając nową trasę nalotu śmigłowców, zaakceptowaną wcześniej przez LPR. –  Była to łatwa droga do naprawienia błędu popełnionego przed laty przez dyrekcję szpitala, która wyznaczyła przebieg trasy nad zaplanowaną i trwającą budową. Negocjacje w tej sprawie prowadzone były przez 10 miesięcy z olbrzymim zaangażowaniem władz Krakowa. Jako Inwestor zaproponowaliśmy nawet sfinansowanie przebudowy lądowiska, tak by można było nadal z niego korzystać i jednocześnie realizować inwestycję budowlaną w oparciu o prawomocne pozwolenie na budowę. Propozycja ta także została odrzucona – a koszty niezbędnej modernizacji lądowiska przerzucono na barki budżetu miasta – twierdzą.

News will be here