Długa i kręta droga miejskiej sieci ciepłowniczej

Zakończona niedawno inwentaryzacja przeprowadzona na terenie większej części Starego Miasta, kawałka Grzegórzek oraz Dębnik, umożliwiła miejskim urzędnikom zaplanowanie rozbudowy sieci ciepłowniczej. Plany wyglądają imponująco, pieniądze się znajdą, jednak problemy pojawiają się, jak zwykle, z pozwoleniami oraz wolą samych mieszkańców.

Blisko 26 km nowych sieci ciepłowniczych, prawie 7 km do przebudowania i 9 km przyłączy cieplnych, co daje około ponad 42 km rur, planują zbudować urzędnicy. Wstępny kosztorys inwestycji, zawierający m.in. opracowanie dokumentacji czy odtworzenie nawierzchni,  to 175 mln złotych. Pieniądze mają pochodzić m.in. z jednostek samorządowych czy  MPEC-u oraz elektrociepłowni.

Pieniądze to nie problem

Wbrew pozorom, nie pieniądze są największym problemem, z jakim będą musiały zmierzyć się władze miasta. Jak przyznaje prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, samo położenie rur i odtworzenie rozkopanych dróg, zajmie najmniej czasu i będzie relatywnie najłatwiejsze. Jak zwykle na przeszkodzie stoi zdobywanie pozwoleń oraz przekonanie samych zarządców budynków oraz mieszkańców, aby podłączyli się do sieci.

Na zinwentaryzowanym obszarze najwięcej jest budynków z mieszanym systemem ogrzewania, czyli piecowym, gazowym i elektrycznym. Potrzebują one ponad 70 MW energii cieplnej. Dla porównania – budynki, w których jedynym źródłem ciepła jest piec węglowy, potrzebują 0,25 MW. – Podłączenie sieci wiąże się z remontem całego budynku i ingerencją w lokale, gdzie już jest ogrzewanie ekologiczne. Z doświadczenia wiemy, że najtrudniej będzie przekonać mieszkańców takich budynków do podłączenia się do sieci – mówi Zdzisława Głód, prezes zarządu MPEC.

Procedury i rozmowy

Dlatego też MPEC opracował pewne procedury. Najpierw rozsyłane są oferty do zarządców nieruchomości położonych z dala od sieci ciepłowniczej, a następnie będą prowadzone rozmowy bezpośrednie, ponieważ na 126 ofert wysłanych w styczniu tego roku przez miejską jednostkę, odpowiedziało zaledwie kilkunastu zarządców. – Będziemy musieli prowadzić rozmowy z zarządcami około tysiąca budynków, zajmie nam to kilka miesięcy – dodaje prezes Głód.

Kiedy więc ruszy budowa nowej sieci? Tego na razie nie wiadomo, urzędnicy szacują, że całość inwestycji zajmie około czterech lat. –  Projekty, pozwolenia, zgody. Samo układanie rur w ziemi będzie etapem najkrótszym – tłumaczy prezes MPEC. – Nie możemy liczyć na żadną specustawę jak przy budowaniu dróg, ale jeśli będzie ostateczna dokumentacja i wnioski, to w urzędzie miasta będzie miało najwyższy priorytet – dodał Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialny za infrastrukturę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, uda się zlikwidować ponad 5200 palenisk węglowych.