Kierowca taksówki przepuszczał grupę osób przechodzących ulicą.
- W pewnym momencie jeden z turystów, najwyraźniej chcąc sobie skrócić drogę, wskoczył na samochód i przeszedł po nim. Próba zwrócenia mu uwagi przez kierowcę skończyła się szarpaniną miedzy mężczyznami. Po wszystkim sprawca wraz z resztą towarzystwa oddalił się z miejsca zdarzenia – informuje małopolska policja.
Taksówkarz zrelacjonował całe zajście policjantom i pokazał szkody, jakie wyrządził turysta. Mowa o wgniecionej masce, zarysowanym lakieru i urwanym bocznym lusterku. Straty wycenił na 2 tys. złotych.
Weekend w Krakowie
Poszkodowany kierowca wskazał kierunek, w którym udała się grupa turystów i podał dokładny opis sprawcy. Policjanci udali się we wskazaną stronę i po krótkim czasie zauważyli mężczyznę odpowiadającemu rysopisowi.
– Podczas legitymowania mężczyzny, policjanci wyczuwali od niego mocną woń alkoholu. Okazało się, że sprawca jest obywatelem Australii i przyjechał z kolegami na weekend do Krakowa. Przyznał się do popełnionego wykroczenia i zadeklarował, że pokryje straty. Ale żeby to zrobić, musi udać się do hostelu, w którym się zatrzymał, bo tam zostawił pieniądze – czytamy w komunikacie policji.
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności, bo już w hostelu okazało się, że nie dysponuje żądaną sumą pieniędzy. Chciał, aby szkody, które wyrządził taksówkarzowi, zostały doliczone do jego rachunku za pobyt w hostelu. Został zatrzymany.
Na komisariacie został przebadany na zawartość alkoholu. Wynik był pozytywny. Usłyszał zarzut uszkodzenia cudzego mienia. Ostatecznie mężczyzna wyraził skruchę i zobowiązał się pokryć koszt strat, jakie wyrządził.