"Dzieci nie wrócą do szkół we wrześniu" [ROZMOWA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

1 września w szkołach mają zabrzmieć dzwonki zwołujące uczniów na lekcje. Nie jest tego pewien radny Łukasz Wantuch, prywatnie ojciec dwójki dzieci.


Jak pana zdaniem będzie wyglądał nowy rok szkolny? W październiku dzieci wrócą przed komputery?

Łukasz Wantuch, radny klubu Przyjazny Kraków: We wrześniu. Moim zdaniem nie będzie otwarcia placówek szkolnych. Za trzy tygodnie jeszcze zwiększy się liczba zachorowań i może nie będzie tak, że szkoły zostaną zamknięte w całej Polsce, ale już w Małopolsce tak. Dlatego moim zdaniem dzieci nie wrócą do normalnej nauki we wrześniu.

Czyli kolejne miesiące stracone.

Opracowanie sensownej metody nauczania zdalnego zajmuje lata. To, co jest robione, uważam za substytut. Ten rok, a miejmy nadzieję, że tylko jego część, można spisać na stracenie.

Apelował pan o zwołanie nadzwyczajnej rady miasta w tym temacie, ale co konkretnie radni mogą zrobić?

Myślę, że trzeba przygotować się na kilka scenariuszy: na otwarcie szkół 1 września albo na decyzję o ich zamknięciu, albo przygotować się do otwarcia jedynie przedszkoli i żłóbków. Dobrze byłoby usłyszeć kilka wariantów i poznać plan działania. Mamy też kwestie dotacji dla niesamorządowych placówek na zwalczanie koronawirusa, zakupu ozonatorów powietrza, rozwiązania wysokości dotacji dla żłobków. Edukacja to 1/3 budżetu, zawsze są jakieś tematy do przedyskutowania.

Ma pan jakieś sygnały ze szkół, jakie panują nastroje?

Z rozmów z kilkoma dyrektorami wynika, że są spanikowani, czują się zdezorientowani i nie wiedzą co robić. Ta sesja rady miasta mogłaby uspokoić sytuację. Na razie ani urząd, ani rząd nie wie, w którą stronę to wszystko pójdzie, ale powtarzam, że musimy być przygotowani na różne warianty. Dla przykładu, dzisiaj został uruchomiony pierwszy raz „awaryjny” ozonator, a to z takiego powodu, że rodzic jednego dziecka zachorował na Covid, więc właściciel placówki zamknął ją i teraz będzie czyścić pomieszczenie po pomieszczeniu.

Postulował pan o szczepienia dla nauczycieli na grypę, co z tego wyniknęło?

Przede wszystkim to powinien być priorytet, bo dzieci po prostu przenoszą choroby. Według mnie to miasto powinno zapłacić za szczepionki i nie obciążać tym dodatkowo budżetów szkół. Przed takim centralnym przetargu cena szczepionek byłaby niższa. Na razie jednak szkoły mają sobie radzić same. Być może ten temat również mógłby się pojawić na nadzwyczajnej sesji. Jest bardzo dużo do zrobienia.