Setki krakowian tracą mieszkania komunalne

Eksmisja z września tego roku fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

230 mln złotych – na tyle lokatorzy mieszkań komunalnych zalegają miastu z tytułu opłat za lokal. – Do 30 września tego roku do osób korzystających z lokali mieszkalnych wysłano 6269 wezwań do zapłat – mówi Agnieszka Nowak, rzecznik prasowy Zarządu Budynków Komunalnych. W tym roku rekordzista zapłacił jednorazowo ponad 80 tys. złotych.

Zaległości lokatorów wobec miasta z tytułu wynajmu mieszkań sięgają kilkunastu lat wstecz. Do tej pory kwota ta (stan na 30 września) urosła do 230 mln złotych. Jest to suma nie tylko zaległych czynszów, ale również braku wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z mieszkań po wypowiedzeniu najmu.

Jak zaznacza Agnieszka Nowak z ZBK, stare długi nie mogą zostać skutecznie wyegzekwowane ze względu na sytuację majątkową dłużnika. Również ci, którzy mają pieniądze, ale nie mają woli, by dług spłacić, często tego nie robią. Wówczas pomaga dopiero wyrok sądu, jednak i to nie jest gwarancją odzyskania pieniędzy.

– Znaczną część zaległości składających się na kwotę zadłużenia stanowią już te zasądzone na rzecz miasta prawomocnymi wyrokami sądowymi. Obecnie jest to blisko 133 mln złotych. Kolejne 1,4 mln złotych zostało skierowane na drogę postępowania sądowego – informuje przedstawicielka ZBK.

Problem ze spłatami

To, co na papierze i w rzeczywistości, to dwie różne sprawy. Dlatego nie można postawić znaku równości między zasądzoną spłatą należności a jej ściągalnością. Urzędnicy jednak optymistycznie patrzą w przyszłość pod kątem tego, ile środków udaje się od dłużników ściągnąć.  – Działania windykacyjne przynoszą coraz lepsze efekty, przekładając się na wzrost ściągalności – przyznaje Nowak.

Ale to jedna strona medalu. Druga pokazuje, że nawet postępowania egzekucyjne nie przynoszą żadnych efektów. – Do 1 stycznia do 30 września 2016 roku, w stosunku do dłużników lokali mieszkalnych, wniesiono do sądów 1272 pozwy o zapłatę. Dla porównania, w całym 2015 roku pozwów wniesiono 1300 – wylicza Agnieszka Nowak.

Jak wyjść z długów

– Trudności w regulowaniu opłat przez osoby korzystające z komunalnych lokali mieszkalnych, z uwagi na sytuację finansową rodzin, do których kierowana jest pomoc mieszkaniowa, są zjawiskiem nieuniknionym – komentuje przedstawicielka ZBK.

Spirala długów to prosta droga do bankructwa. Dlatego radni miejscy w 2014 roku przegłosowali uchwałę, która ma przeciwdziałać narastaniu zadłużenia. Pojawił się w niej zapis, że zaległości można rozłożyć maksymalnie na 72-miesięczne raty. Z punktu widzenia miasta, lepsze jest jednak odroczone w czasie odzyskanie pieniędzy, niż nic. Do końca września takich umów podpisano 215. W roku poprzednim 297.

Miasto daje jeszcze inne możliwości, by móc wyjść na zero. Dłużnicy mogą ubiegać się o częściowe umorzenie zadłużenia po spłacie minimum 70% całej należności. – W przypadku spełnienia przesłanek ważnego interesu dłużnika lub interesu publicznego oraz po spłaceniu wymaganej kwoty długu, istnieje możliwość umorzenia pozostałej części – zauważa Agnieszka Nowak. Dzięki temu miasto odzyskało w 2015 roku ponad 71 tys., a w latach 2013-2014 prawie pół miliona złotych.

Od 2013 roku realizowany jest również Program Oddłużani, dzięki któremu dłużnicy mogą odpracować na rzecz miasta swoje długi. Do tego programu nie może jednak trafić każdy. Na razie mogło wziąć w nim udział 219 dłużników. Odpracowali oni ponad 572 tys. złotych.

Rekordzista zapłacił 80 tys. zł

Do dłużników nie od razu są potrzebne sądy i komornicy. Czasem wystarczy wezwanie do zapłaty bądź telefon. W tym roku takich listów zostało wysłanych ponad 6 tysięcy. Do końca III kwartału tego roku wpłynęły 292 wpłaty powyżej 5 tysięcy złotych, co daje nam ok, 3,2 mln złotych. – Największą jednorazową wpłatę odnotowano na kwotę  ponad 80 tys. złotych –  mówi Nowak.

W całym 2015 roku dobrowolnych, jednorazowych wpłat powyżej kwoty 5 tys. zł, dłużnicy wpłacili 440 razy na łączną wartość ponad 5 mln złotych, z czego największa jednorazowa wpłata wyniosła 105 tys. złotych.

Eksmisje

Miasto eksmituje z mieszkań komunalnych każdego roku setki lokatorów. – W 2016 roku (od 1 stycznia do 31 października) zostało wydanych 282 skierowań do zawarcia umów najmu lokali socjalnych jako realizacja wyroków eksmisyjnych – mówi Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. W 2015 roku takich skierować było blisko 400, a w 2014 roku 286.

– W przypadku osób, wobec których orzeczono eksmisję z prawem do lokalu socjalnego, gmina przedstawia ofertę zawarcia umowy najmu wskazanego lokalu socjalnego – informuje Machowski. Jednak gdy w danym terminie osoba ta nie skorzysta z tej możliwości, będzie musiała sobie poszukać lokum na własną rękę.

Co się dzieje w momencie, gdy lokator nie chce opuścić mieszkania? Sprawa kierowana jest do sądu. Jeśli taka osoba dobrowolnie nie opuści i nie opróżni mieszkania, do akcji wkracza komornik.

Nie jest jednak pozostawiony sam sobie. Miasto musi zapewnić, jeśli nie mieszkanie socjalne, to chociaż tymczasowe pomieszczenia, choćby w schronisku. Jednak aby dostać mieszkanie socjalne, należy spełnić kilka warunków. Na pewno do schroniska nie trafią kobiety w ciąży, chorzy, małoletni, emeryci czy bezrobotni.

Są jednak warunki, aby ofertę na lokal socjalny dostać. W przypadku eksmisji z powodu np. stosowania przemocy w rodzinie lub po prostu uprzykrzania życia innym mieszkańcom danego bloku czy kamienicy lub nielegalnego zajęcia lokalu, komornik ma prawo taką osobą umieścić właśnie w schronisku czy noclegowni, które prowadzi MOPS.

News will be here