Ewakuacja w Galerii Krakowskiej: dezorganizacja czy procedury?

fot. lovekrakow.pl

Ostatni alarm pożarowy i w konsekwencji ewakuacja Galerii Krakowskiej pokazały pewną słabość w kwestiach bezpieczeństwa jednego z największych i najczęściej odwiedzanych centrów handlowych – to nasza teza. Dyrektor placówki ma na ten temat zupełnie inne zdanie, a straż pożarna, jak to ma w zwyczaju, studzi emocje.

Z relacji pracowników wynika, że przyczyną włączenia się alarmu była przepalona lampa i dym, który uruchomił czujnik przeciwpożarowy, co potwierdza dyrektor Ryszard Wyoskiński oraz straż pożarna, która wysłała na miejsce trzy zastępy.

W Galerii Krakowskiej jest 270 sklepów, rocznie centrum odwiedza około 40 milionów osób. W takich budynkach procedury bezpieczeństwa muszą być na najwyższym poziomie. I na papierze są. Jednak gdy z głośników rozległ się komunikat o nakazie opuszczenia terenu galerii, nie wszystko, jak wynika z relacji naszego dziennikarza, odbyło się bez przeszkód.

Chodzi przede wszystkim o zachowanie ochroniarzy oraz to, że podczas trwania alarmu był włączony prąd, przy czym odcięcie zasilania jest standardem przy tego typu zdarzeniach. Nasz dziennikarz, który był na miejscu, stwierdza, że działały windy oraz ruchome schody, a zdezorientowana ochrona nie wyprowadzała klientów do wejść. Można było spokojnie przechadzać się po obiekcie. Również sklepy zamykano bardzo powoli.

Do tego tabliczki informacyjne o drogach ewakuacji nie świeciły się. Większość osób nie wiedziała, gdzie są miejsca zbiórek ewakuacyjnych, dlatego klienci tłoczyli się na drodze dojazdowej wozów gaśniczych. Z relacji naszego dziennikarza wynika również, że już po ewakuacji wejścia do galerii były otwarte.

Nasza Czytelniczka stwierdza, że źle to wszystko wyglądało. – Byłam wczoraj w galerii w tym czasie i nikt się nie ewakuował, wszyscy niespiesznie robili zakupy. Komunikat o alarmie był bardzo niezrozumiały, zamknęło się przejście do dworca. Jak tam się kiedyś coś naprawdę zapali, to zginą tysiące ludzi. Straż pożarna powinna się przyjrzeć działaniu tego obiektu – mówi.

Dyrektor Galerii Krakowskiej: Wszystko zgodnie z procedurami

Dyrektor placówki Ryszard Wysokiński potwierdza, iż to zwarcie instalacji elektrycznej w lampie spowodowało uruchomienie alarmu oraz wszczęcie ewakuacji CH. – W związku z tym automatycznie nastąpiło wyłączenie wind oraz podświetliły się piktogramy wyjść ewakuacyjnych, a ochrona rozpoczęła procedurę ewakuacji. Ruchome schody, zgodnie z procedurami, nadal działały – twierdzi Ryszard Wysokiński.

Według relacji dyrektora, służby bezpieczeństwa zlokalizowały usterkę, która została naprawiona przez dział techniczny. – Zaraz po tym przez megafony zainstalowane w galerii odwołano alarm, a procedura ewakuacji została wstrzymana. Komunikat powtórzono dwukrotnie – dodaje Wysokiński. Dyrektor nie zgadza się z tym, że drogi ewakuacyjne oraz miejsca zbiórek są źle oznaczone, twierdząc, że są zgodne z przepisami.

Straż pożarna: Uchybień nie było

Kpt. Łukasz Szewczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, stwierdza, że żadnych nieprawidłowości podczas akcji nie było. – A to, że ktoś nie schodzi z drogi nadjeżdżającemu pojazdowi, to kwestia kultury osobistej – ocenia Szewczyk.

Strażak uważa również, że systemy ostrzegające o pożarze i informujące o ewakuacji nie robią wrażenia na ludziach. – W galerii zadziałał automatyczny system, a praktyka jest taka, że jeśli ludzie nie zobaczą ognia i dymu, to nikt się nie przejmuje – kończy kpt. Łukasz Szewczyk.