Górnik wybił Wisłę z rytmu. 0 goli, 42 faule

fot. 400mm.pl/Wisła Kraków
Górnik Zabrze pokazał, że można znaleźć sposób na styl Wisły Kraków Petera Hyballi. Krakowianie zagrali najsłabszy mecz w tym roku i muszą bardzo szanować zdobyty punkt.

Napastnik zabrzan Alex Sobczyk mówił przed wyjazdem do Krakowa, że kluczem do sukcesu jego drużyny będzie solidna defensywa i gra zespołowa. Podkreślał też, że po porażce z Legią Warszawa drużyna solidnie przygotowała się do starcia z Wiślakami. Za słowami poszły czyny, bo Górnik w piątkowy wieczór zgasił Wisłę i to jego pressing dawa lepsze efekty. Nie wygrał przede wszystkim dlatego, że w pierwszym kwadransie po przerwie Sobczyk fatalnie skiksował i nie pokonał Mateusza Lisa z sześciu metrów. To była najlepsza szansa w tym meczu.

Górnik z dobrym planem

Jeżeli Peter Hyballa mówił po występie w Płocku, że jego piłkarze zagrali nie najlepiej, to po starciu z Górnikiem jego ocena również będzie surowa. Wszyscy zapowiadali trudną przeprawę z 14-krotmym mistrzem Polski, ale tak dużej dominacji gości w środku pola i wybitych z rytmu gospodarzy mało kto się spodziewał. Do tego krakowianie często popełniali proste błędy techniczne i podejmowali złe decyzje, które jeszcze bardziej utrudniały im zadanie.

Hyballa nie jest ślepy, więc już po 30 minutach zmienił bezproduktywnego Chucę, który dodatkowo miał na koncie żółtą kartkę. Na drugą połowę nie wyszedł także Serafin Szota, Łukasz Burliga wrócił na prawą obronę, miejsce na lewej zajął Gieorgij Żukow, a do rozbijania akcji Górnika i wyprowadzania kontr został posłany David Mawutor.

Na Górniku zmiany Hyballi nie zrobiły większego wrażenia. Marcin Brosz też dokonywał roszad i zespół ze Śląska był zdyscyplinowany i pewny siebie. Pod koniec bardziej się cofnął, ale była to mądra obrona. Może poza doliczonym czasem, gdy goście mogli się postarać o dłuższe utrzymanie piłki i dawali jeszcze Wiśle nadzieje na niespodziewane i – nie ukrywajmy – niezasłużone zwycięstwo.

Ponad 40 fauli

Wisła próbowała zaskoczyć Martina Chudego z dystansu, ale Słowak nie dał się pokonać. Do przerwy jedyną szansę bliżej bramki gości strzał oddał Stefan Savić, ale bramkarz zatrzymał austriackiego pomocnika. W pierwszym meczu 20. kolejki nie oglądaliśmy goli (Wiśle nie udało się po raz pierwszy w tym roku), za to sędzia Mariusz Złotek często używał gwizdka. Do przerwy oba zespoły popełniły 27 fauli, a w drugiej połowie przekraczały przepisy 15 razy.

 

Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0:0

Wisła: Lis – Szota (46. Mawutor), Frydrych, Sadlok, Burliga – Plewka – Yeboah (87. Boguski), Chuca (31. Żukow), Savić, Starzyński (62. Silva) – Forbes.

Górnik: Chudy – Wiśniewski, Paluszek, Koj (68. Evangelou) – Masquras, Kubica, Prochazka (76. Nowak), Janża – Jimenez – Boakye (76. Manneh),) Sobczyk (59. Krawczyk).

Żółte kartki: Chuca, Szota, Forbes – Janża.

Sędziował Mariusz Złotek (Gorzyce).