Happy end Wisły Kraków. Pierwsze zwycięstwo pod wodzą nowego szkoleniowca

fot. Wisła Kraków

Wisła Kraków po golu Jakuba Błaszczykowskiego pokonała Lecha Poznań 1:0 i przerwała serię meczów bez zwycięstwa. Duży wkład w triumf krakowian miał również Mateusz Lis, który dwoił się i troił, ale ostatecznie nie pozwolił, aby piłka minęła linię bramkową.

Do Poznania Wisła Kraków pojechała mocno osłabiona. Kontuzjowani byli od dłuższego czasu Vullnet Basha, Fatos Beqiraj, Nikola Kuveljić, a do tego grona dołączyli w ostatnim tygodniu Chuca, Kacper Duda i David Niepsuj. Z powodu czterech żółtych kartek zagrać nie mogli również Maciej Sadlok i Michal Frydrych. Absencja dwóch podstawowych defensorów była największym zmartwieniem dla trenera krakowian Petera Hyballi. W ich miejsce wystąpili Lukas Klemenz i Łukasz Burliga.

Dobrze zakończyć rok

Pod wodzą niemieckiego szkoleniowca Biała Gwiazda jeszcze nie wygrała. Miała za sobą derbowy remis z Cracovią i porażkę z Legią Warszawa. Seria meczów bez zwycięstwa w Wiśle trwała już od sześciu kolejek, a bezpośrednio przed meczem w Poznaniu ekipa spod Wawelu zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli. Zwycięstwo pozwoliło jej przerwać złą passę i odskoczyć od ligowego dna tabeli.

W środku tygodnia Lech rozgrywał zaległy mecz z Pogonią Szczecin. Dla Kolejorza z uwagi na występy w europejskich pucharach trwający sezon jest nieco bardziej intensywny, to też zmęczenie daje już o sobie znać, o czym może świadczyć słaba postawa podopiecznych trenera Dariusza Żurawia z Portowcami i wysoka przegrana aż 0:4.

Dla szkoleniowca Wisły nie była to jednak dobra wiadomość, a już na pewno żadne ułatwienie. Po pierwsze dlatego, że kiedy wysoko przegrywasz to chcesz się też szybko odegrać, ale też z uwagi, że potyczka Lech – Wisła kończyła tegoroczną rywalizację dla obu ekip i każdy chciał się zaprezentować z jak najlepszej strony.

Ospała pierwsza odsłona

Początek meczu nie należał do żadnej ze stron. Niezłą okazję w pierwszej połowie miał w 25. minucie Dawid Szot. Prawy obrońca Wisły wbiegł w pole karne i uderzył na bramkę, ale trafił tylko w boczną siatkę. Szybką akcją odpowiedzieli przyjezdni, ale wykończenie akcji było równie niecelne.

Tuż przed końcem pierwszej części spotkania sędzia Tomasz Kwiatkowski odgwizdał zagranie ręką w polu karnym Klemenza i ukarał zawodnika Wisły żółtą kartką. Do egzekwowania rzutu karnego jednak nie doszło, ponieważ arbiter zdecydował się obejrzeć powtórkę, po której zmienił decyzję o jedenastce i anulował napomnienie.

Po tej sytuacji poznaniacy się przebudzili i mocno przycisnęli przyjezdnych. Trzy świetne interwencje Mateusza Lisa sprawiły, że gol do szatni nie padł i po zmianie stron Wisła nie musiała gonić wyniku. Kolejno bramkarza Białej Gwiazdy próbowali pokonać Jakub Moder, dla którego był to ostatni mecz w barwach Lecha, ponieważ w styczniu wraca z wypożyczenia do Brighton and Hove Albion, Mohammad Awwad i Pedro Tiba.

REKLAMA
REKLAMA

Kapitan

Dobry okres gry Lecha przedłużył się na początek drugiej odsłony, lecz żaden z oddanych strzałów nie zdołał znaleźć drogi do bramki. Aktywni w ofensywie byli Tymoteusz Puchacz oraz Dani Ramirez. Wisła próbowała przerwać passę gospodarzy uderzeniami z dystansu, a także wprowadzeniem na boisko Jakuba Błaszczykowskiego.

Reprezentant Polski pojawił się na murawie po raz pierwszy od 8 listopada, kiedy to Wisła mierzyła się z Rakowem Częstochowa. Najgroźniej robiło się po strzałach z dystansu Yawa Yeboaha, ale krakowianie podobnie jak w meczu z Legią Warszawa byli nieskuteczni. Sam Ghańczyk zmarnował aż trzy niezłe okazje.

Wejście Błaszczykowskiego pozwoliło Wiśle nieco śmielej podejść pod pole karne rywala i przejąć inicjatywę. Niespełna kwadrans wystarczył doświadczonemu pomocnikowi krakowian, by wpisać się na listę strzelców. W 67. minucie Felicio Brown Forbes zagrał na siódmy metr do niepilnowanego Błaszczykowskiego, a ten uderzył w kierunku bramki. Piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce.

Dowieźć prowadzenie

Gospodarzom bardzo zależało, aby w ostatnim meczu w 2020 roku wywalczyć przynajmniej punkt, ale na posterunku dzielnie stał Lis, który skutecznie im w tym przeszkadzał. Wisła nie skupiła się wyłącznie na obronie własnej bramki i również szukała swoich szans na kolejnego gola. Z Legią Biała Gwiazda długo prowadziła, miała kilka niezłych okazji, aby ostatecznie nie powiększyć swojego dorobku punktowego nawet o jedno oczko. Wnioski z tego meczu zostały wyciągnięte i z Poznania krakowianie wywieźli trzy punkty.

Lech Poznań – Wisła Kraków 0:1 (0:0)

Bramka: Błaszczykowski (67.)

Lech: Bednarek – Butko, Satka, Dejewski, Kravec – Kamiński (62. Marchwiński), Tiba, Moder – Ramirez, Puchacz (69. Czerwiński) – Awwad (62. Sobol).

Wisła: Lis – Szot, Klemenz, Mehremić, Burliga (85. D. Abramowicz) – Yeboah, Plewka, Żukow – Savić, Silva (53. Błaszczykowski) – Forbes (85. Buksa).

Żółte kartki: Moder – Yeboah.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).