Intensywny przełom miesiąca Wisły. Prezes o formie drużyny: „Nie dramatyzowałbym”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na przełomie października i listopada piłkarze Adriana Guli rozegrają trzy mecze – dwa ligowe i w Pucharze Polski. Trzy lub cztery dni przed derbami będzie ich czekało spotkanie w Tychach, a Cracovia w tym czasie będzie odpoczywać.

Wiślacy nie mają w ostatnich tygodniach powodów do zadowolenia. We wrześniu zdobyli zaledwie punkt w trzech meczach ekstraklasy i awansowali do 1/16 Pucharu Polski. Obecną przerwę na mecze reprezentacji spędzają w zgoła odmiennych nastrojach od poprzedniej, gdy grali efektownie i przede wszystkim efektywnie.

– Gdy się przegrywa, przychodzi moment zastanowienia, czy wszystko idzie w dobrym kierunku, ale nie dramatyzowałbym – mówi Dawid Błaszczykowski, prezes Wisły.

Wskazał, że drużyna rozegrała w lidze trzy trudne mecze: z pretendentem do mistrzostwa (Lech), drużyną, która po poprzednim udanym sezonie się wzmocniła i może przeszkodzić Lechowi (Pogoń) i w Gliwicach z Piastem, gdzie z gry nie zasłużyła na porażkę (fatalny błąd popełnił bramkarz Paweł Kieszek i podarował gospodarzom jedyną bramkę).

REKLAMA
REKLAMA

Wiceprezes Maciej Bałaziński dodaje, że choć latem dokonano kilku wzmocnień, zespół nie jest jeszcze idealny pod względem personalnym.

– Zrobiliśmy duży krok w stronę docelowego stylu gry, tego, co chcemy pokazywać kibicom. Staramy się też dawać szansę młodzieży – grają młodzieżowcy i zawodnicy, którzy właśnie ten wiek przekroczyli. Trzech, czterech takich graczy występuje regularnie i zbiera cenne minuty i doświadczenie. Nie jest to usprawiedliwienie gorszych wyników, bo dokładnie o to nam chodziło, by drużyna się rozwijała, miała swój styl i przy okazji postępy czynili młodzi – mówi Bałaziński.

Dłużej bez Savicia

Biała Gwiazda przygotowuje się do sobotniego starcia z Górnikiem, które odbędzie się w sobotę o godzinie 17.30 w Zabrzu. Przeciwko drużynie Jana Urbana z powodu czterech żółtych kartek nie zagrają prawy obrońca Konrad Gruszkowski i środkowy pomocnik Aschraf El Mahdioui. Ten drugi wrócił do zajęć indywidualnych po zwichnięciu barku. Na dłużej z treningów i kadry meczowej wypada z kolei ofensywny Stefan Savić, który pod Wawelem nie prezentuje oczekiwanej formy. Teraz do niespełnionych oczekiwań doszły poważne problemy zdrowotne.

W sobotnim meczu towarzyskim z okazji stulecia Glinika Gorlice Austriak skręcił kolano, czego konsekwencją jest uszkodzenie więzadła pobocznego przyśrodkowego.

– Zawodnik pracuje pod okiem klubowych fizjoterapeutów, a powrót do treningów powinien nastąpić po upływie około czterech-sześciu tygodni. Zależy to jednak od postępów w rehabilitacji – zastrzega klub.

Mały maraton na przełomie października i listopada

Po meczu w Zabrzu 13-krotnych mistrzów Polski czeka powrót na stadion przy ulicy Reymonta i walka o punkty ze Śląskiem Wrocław (23 października o godzinie 17.30). Tydzień później o 12.30 Wiślacy zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock, a spotkanie to rozpocznie krótki maraton, czyli trzy spotkania w czasie około tygodnia. Od lat mówi się, że gra co trzy dni to coś normalnego. Jednak nawet na przykładzie Legii Warszawa, która walkę w Polsce łączy z występami w fazie grupowej Ligi Europy, widać, że dla naszych drużyn to duże obciążenie.

Trzy dni po meczu w Płocku krakowski zespół powalczy w Tychach o awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Mecz z GKS-em rozpocznie się o godzinie 13.30 i będzie transmitowany w Polsacie Sport. Na korzyść Wisły jest bliska odległość Tychów od Krakowa. Na niekorzyść – fakt, że mecz ten rozegra trzy lub cztery dni przed derbami z Cracovią, których dokładny termin nie został jeszcze wyznaczony. Pasy będą miały więcej czasu na przygotowania do Świętej Wojny, ponieważ odpadły już z rozgrywek o PP, po porażce w rzutach karnych z Łódzkim Klubem Sportowym.

 

News will be here