Jak wypadł nowy zawodnik Pasów? „Nie będę się rozpływał, ale krytykować też nie zamierzam”

Jani Atanasov zadebiutował w Cracovii i zaliczył asystę fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Być może Jani Atanasov potrzebuje nieco więcej czasu, by zrozumieć filozofię gry nowego zespołu. W meczu z Górnikiem Cracovia miała kilka mocnych punktów – mówi Grzegorz Mielcarski, były reprezentant Polski, ekspert Canal+ Sport.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Jak oceni pan występ Cracovii? Górnik nie zawiesił wysoko poprzeczki.

Grzegorz Mielcarski, ekspert Canal+ Sport: Jak na pierwszą kolejkę w rundzie rewanżowej, to krakowianie zaprezentowali się bardzo dobrze. Pokazali zdecydowanie, agresję. Wykorzystali dwa stałe fragmenty, zaś Górnik w ich bronieniu jest jednym z najgorszych zespołów w lidze. Cracovia oddała 16 strzałów, niestety niewiele celnych, jednak potrafi przeprowadzić kilka fajnych akcji. Gdyby „setkę” wykorzystał Benjamim Kallman, lepiej zachowali się Myszor i Jodłowski, wynik byłby znacznie wyższy.

Udało się załatać dziury?

Cracovia zimą straciła ważnych zawodników, Mathiasa Hebo Rasmussena i Mateja Rodina, a mimo to sobie poradziła. Liderem defensywy był David Jablonsky, który miał słabszy początek, ale naprawił swój błąd. Cenię gola strzelonego przez Virgila Ghitę, jednak bardzo podobała mi się postawa Jakuba Jugasa. Doceniłbym też Michała Rakoczego, który bardzo dużo się nabiegał. Pasy miały kilka mocnych punktów.

Kto zawiódł w zespole gospodarzy?

Oczekuję więcej spokoju i jakości od Kallmana. Gdy będzie miał więcej zimnej krwi, poprawi swoje indywidualne osiągnięcia. Cztery gole i asysta to przyzwoite liczby, ale stać go na więcej.

Atanasov zagrał poprawnie, na plus na pewno dobre dośrodkowanie ze stojącej piłki i asysta.

Jego debiut oceniam na piątkę z plusem w skali od 1 do 10. Nie będę się nad nim rozpływał, ale przesadnie krytykować też nie zamierzam. Być może potrzebuje nieco więcej czasu, by zrozumieć filozofię gry nowego zespołu.

Zabrzanie nie oddali ani jednego celnego strzału. Najbliżej był Lukas Podolski, który pod koniec gry uderzył w poprzeczkę.

Górnik zaliczył wpadkę. Po takim występie, co prawda na wyjeździe, ale w obecności wielu swoich kibiców, raczej nie będą mocni mentalnie przed kolejnym meczem. Chyba że podniesie ich dobre 20 minut, kiedy pokazywali twarz znaną z ich najlepszych występów. Mam na myśli agresję, zdecydowanie w grze, pewność siebie i wykorzystywanie gwiazdy zespołu.