Jakub Błaszczykowski powiedział kibicom, że zaje... Co miał na myśli? Zaskakująca odpowiedź

fot. © AgataSiubijak/LoveKrakow.pl
– Przede wszystkim było istotne, że nie pomogłem wystarczająco na boisku – mówił najbardziej rozpoznawalny współwłaściciel Wisły Kraków, który podkreślał, że bardzo przeżył spadek do I ligi.

Główni udziałowcy klubu – Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski – w komplecie stawili się na długo wyczekiwanej konferencji po spadku z ekstraklasy i przed sezonem w I lidze. Jak jeden mąż podkreślali, że biorą pełną odpowiedzialność za ostatnie przykre wydarzenia. Jażdżyński był tym, który najczęściej przypominał o niskim budżecie klubu, z czego miały wynikać pewne decyzje, a potem ich konsekwencje. Jego zdaniem, od 2019 roku, gdy uratowali Białą Gwiazdę, pod względem finansów Wisła nigdy nie była pod tym względem w górnej połowie tabeli. Łącznie wpompowali w Wisłę 11 mln zł i świadczyli non profit usługi na mniej więcej drugie tyle. Nie zamykają się na potencjalnych nowych właścicieli, ale dotąd nie było żadnej oferty kupna klubu od wiarygodnych osób.

Błaszczykowski z grobową miną mówił o trudnych ostatnich tygodniach. Podkreślał też, że nigdy się nie poddał i podobnie będzie tym razem. Nikt z właścicieli nie będzie jednak blokował rozwoju dawnego okrętu flagowego polskiej piłki. – Wisła jest najważniejsza, ze mną czy beze mnie. Nie będę tu na siłę, jestem gotowy do wszelkich rozmów – podkreślał.



Co zaje...?

Przed ostatnim meczem w ekstraklasie z Wartą Poznań, wyszedł na murawę z mikrofonem, by powiedzieć kilka słów do kibiców. Reakcją części trybun był śmiech. – Zdaję sobie sprawę z tego, że zaje... – przekaz wzmocnił niecenzuralnym słowem. Teraz został zapytany, co dokładnie miał na myśli. Odpowiedział, że chodziło mu o problemy ze zdrowiem, przez które nie mógł wystarczająco pomóc na boisku. Zadający pytanie miał na myśli styl zarządzania czy podejmowane decyzje...

Jesienią piłkarzowi odnowiła się stara kontuzja kolana, z którą wcześniej zmagał się w Borussi Dortmund. Próbował wrócić do gry bez więzadeł i operacji, ale plan się nie powiódł. Ostatecznie i tak położył się na stole, od trzech miesięcy przechodzi rehabilitację. Jest optymistycznie nastawiony i deklaruje, że gdy będzie w stanie, zamierza pomóc zdobywać punkty w I lidze.

Czy Jakub Błaszczykowski zbudował oblężoną twierdzę?

37-latek ma opinię człowieka nieufnego, zamkniętego w sobie. Jego krytycy mówią, że Wisła jest oblężoną twierdzą, nie lubi słuchać rad z zewnątrz. Tak klub pod rządami Błaszczykowskich charakteryzował między innymi były prezes Piotr Obidziński, który nie ma z Jakubem najlepszych relacji. Na jego krytykę kiedyś zdecydował się także Błaszczykowski w programie „Foot Truck”. Zapytaliśmy byłego kapitana kadry o krążącą o nim opinię, ale nie odniósł się do konkretów.

– Najlepiej zapytać pracowników klubu. Nie jestem osobą, która się wywyższa, nie trzeba mnie tytułować, by ze mną normalnie rozmawiać. Moje nazwisko jest dość medialne i liczy się klikalność. Nie jestem w stanie na te rzeczy odpowiadać, ale co bym nie powiedział, to nie przekonam przekonanych, a nieprzekonanych nie muszę – stwierdził.


News will be here