„Jesteśmy spotterami, czyli ludźmi kochającymi lotnictwo" [VIDEO]

fot. Patryk Salamon/LoveKraków.pl

Przez tyle lat obcowania z samolotami mam już pewien odruch: jak tylko coś zahuczy, to automatycznie podnoszę głowę – mówią spotterzy, którzy w niedzielę na płycie Kraków Aiport wykonywali zdjęcia samolotów. 

Co dziś robimy na lotnisku?

Wojciech Kmiecik, EPKK Spotters: Robimy zdjęcia samolotów, tak można powiedzieć w największym skrócie. Jesteśmy spotterami, czyli ludźmi, którzy kochają lotnictwo i poświęcają bardzo dużo czasu na fotografowanie samolotów.

Coś ciekawego możemy dziś oglądać w Kraków Airport? Sytuacja w lotnictwie chyba nie jest zbyt oszałamiająca.

Wojciech Kmiecik: To prawda. Bardzo dużo zmieniło się w ciągu ostatniego roku. Bardzo nad tym ubolewamy, ponieważ jesteśmy fanami lotnictwa, a z drugiej strony – mamy wielu przyjaciół, którzy są pilotami, członkami załóg czy pracują na lotniskach. Te osoby są dziś w wyjątkowo trudnej sytuacji.

Spotterzy, to osoby, które lubią latać czy wolą oglądać samoloty?

Artur Badoń, EPKK Spotters: Moim zdaniem jedno i drugie. Są osoby, które lubią oglądać samoloty, robią zdjęcia, lubią z nimi obcować, natomiast jak wsiadają do samolotu to odczuwają strach. My natomiast lubimy latać ale również obserwować i fotografować samoloty.

Co jest najciekawszego w fotografowaniu? Jak samolot ląduje czy się wznosi?

Wojciech Kmiecik: To wszystko zależy od wielu aspektów. Dziś więcej samolotów stoi niż lata, ale mamy niepowtarzalną okazję wykonać zdjęcia podczas zimy, kiedy maszyny są przysłonięte czapą śniegu. Uwielbiam jeździć po tzw. złomowiskach samolotów, które znajdują się na całym świecie. Możemy tam zobaczyć, po raz ostatni, samoloty które później są rozbierane. To daje ogromną satysfakcję, że można zrobić fotografię maszyny przed jej zezłomowaniem.

Jak nad pana głową przelatuje samolot, to sprawdza pan w aplikacji co to jest za model i dokąd leci?

Artur Badoń: Bardzo często tak mam. Mieszkam na ścieżce podejścia do Balic, więc większość samolotów lądujących na krakowskim lotnisku musi przelecieć mi nad głową. Cały czas mam włączony Flightradar, na którym mogę to sprawdzić. Przez tyle lat obcowania z samolotami mam już pewien odruch: jak tylko coś zahuczy, to automatycznie podnoszę głowę. Wiele osób kompletnie nie zwraca na to uwagi, dla nich to po prostu samolot. Dla nas są to konkretne maszyny, konkretnej linii lotniczej, w konkretnym malowaniu.

Wojciech Kmiecik: Artur jest ekspertem w tym temacie. Fotografuje nie tylko samoloty podchodzące do lądowania, ale przelatujące nad Polską. Może pochwalić się już pokaźną kolekcją.

Jaki samolot jest wymarzony do sfotografowania?

Wojciech Kmiecik: Chyba wszystkie samoloty mamy w naszych kolekcjach. Niewiele jest nas w stanie zaskoczyć. Szukamy nowych samolotów, np. w okazjonalnym malowaniu. Wtedy zrobienie takiego zdjęcia daje dużo satysfakcji.

Które samoloty najbardziej panowie cenicie ze względu na walory estetyczne?

Artur Badoń: Najbardziej lubię Airbusa A330. W kwestii malowania nie jestem w stanie wybrać konkretnego egzemplarza. Natomiast istnieje na świecie parę maszyn, które można spotkać bardzo rzadko. Tak jest w przypadku największego, jedynego latającego samolotu transportowego AN225. Trzeba na niego trafić, albo wiedzieć na którym lotnisku będzie lądował. Podobnie jest z samolotem prezydenta Stanów Zjednoczonych AirForce. Żeby zrobić mu zdjęcie, trzeba wybrać się za ocean, albo wiedzieć kiedy prezydent USA będzie przebywał np. w Belgii czy Holandii. Odbywaliśmy już z Wojtkiem podróże po całej Europie, aby „łapać” takie maszyny.

Uwiecznili panowie AirForce i Antonowa w Warszawie?

Wojciech Kmiecik: Ostatnio, kiedy AN225 lądował w Warszawie była epidemia i oficjalnie nie można było się przemieszczać. Zrezygnowaliśmy z podróży, bo wiedzieliśmy, że może wiązać się to z konsekwencjami prawnymi. Ostatnio z Arturem byliśmy w Ostrawie, gdzie maszyna Antonowa lądowała i tam na zdjęciach uwieczniliśmy największy samolot świata. Natomiast AirForce był także kilka lat temu w Krakowie, ale ostatnio zdjęcia robiliśmy w Pradze.

Wojskowe samoloty również wzbudzają panów zainteresowanie?

Wojciech Kmiecik: Tak, ale nie jestem ekspertem w samolotach wojskowych. Robię zdjęcia przy okazji pokazów. Istnieje pewna bardzo duża grupa fotografów lotniczych, którzy uwielbiają samoloty wykorzystywane przez armie.

Które lotnisko jest najlepsze do fotografowania?

Wojciech Kmiecik: Każde lotnisko ma swoją specyfikę. Natomiast w Europie jednym z najlepszych lotnisk do robienia zdjęć jest Amsterdam: znajduje się dużo pasów, mamy do czynienia ze sporym ruchem i dużą różnorodnością. Jest wiele miejsc, które są fantastyczne do robienia zdjęć, ale wiąże się to np. z ograniczeniami. W Nowym Jorku jest pewien kłopot, bo nie można legalnie wykonywać zdjęć w niektórych miejscach.