Krzysztof Mazur, kandydat Zjednoczonej Prawicy na senatora, przedstawił, jak będzie działać jego biuro senatorskie i czym będzie chciał się zajmować. Polityk chce być bardziej dostępny i samemu inicjować spotkania z mieszkańcami.
Mazur zwołał konferencję prasową pod biurem senatorskim Bogdana Klicha. Chciał tym pokazać, jak niedostępny z punktu widzenia komunikacyjnego dla mieszkańców dzielnic peryferyjnych jest senator PO.
– W tym tygodniu byłem na spotkaniach w Tyńcu i Bieżanowie Starym. Rozmawialiśmy o problemach mieszkańców. Połowa spotkania w Bieżanowie była o kwestii podtopień. Eliminacja tego problemu wymaga jednak współpracy miasta, wojewody i Wód Polskich. Niestety, mieszkańcy są odsyłani od jednej do drugiej instytucji – opowiedział Mazur.
A wracając do Bieżanowa Starego, kandydat zapowiedział, że senator powinien tak działać, aby być tzw. transmiterem między mieszkańcami a różnymi instytucjami. – I to, że mieszkańcy nie mają się do kogo zwrócić, pokazuje, jak nie powinien być pełniony mandat senatora – stwierdził Krzysztof Mazur.
Jeśli dostanie się do senatu, ma się to zmienić. Polityk zapowiedział, że jego biuro będzie otwarte przynajmniej dwa razy w tygodniu do godziny 20, a nie tylko do 16, jak w przypadku senator Klicha.
Nie będzie również wymagane umawianie się za pośrednictwem sekretariatu, który decyduje, kiedy można przyjść. – Chciałbym stworzyć lotne biuro senatorskie na różnych osiedlach, aby dało się łatwiej ze mną spotkać – podkreślił Mazur. – A sam senat powinien być izbą działania, a nie tylko refleksji – dodał.