KAS: Życie i zdrowie krakowian przegrało z górniczym lobby

Wczoraj Zarząd Województwa Małopolskiego przyjął projekt uchwały dotyczący paliw, z którym mogą korzystać krakowianie. Mimo wcześniejszych zapowiedzi i oczekiwań dużej części krakowian i wielu organizacji pozarządowych, w dokumencie nie ma wyrażonego wprost zakazu stosowania węgla.

Projekt Zarządu przewiduje natomiast ograniczenie co do emisyjności urządzeń grzewczych, stawiając za maksymalny próg wartość 40 mg/m3 pyłu całościowego (bez rozróżniania na PM 10 czy PM 2,5). W dokumencie czytamy też, że dopuszczalne jest korzystanie z gazu, oleju opałowego oraz innych paliw, które spalane w niskoemisyjnych kotłach wytworzą maksymalnie wspomniany próg całościowej emisji pyłów. Taki zapis wzbudził niepokój Krakowskiego Alarmu Smogowego, który zapowiedział na dzisiaj specjalną konferencję, podczas której inicjatorzy akcji odniosą się do projektu uchwały przedstawionego przez władze województwa.

Politycy przyjęli uchwałę, która według prawników jest legislacyjnym bublem i może być odrzucona przez sąd administracyjny. Dlaczego? Ustawa Prawo Ochrony Środowiska nie daje Sejmikowi Województwa kompetencji do określenia emisyjności urządzeń dopuszczonych do użytku – komentuje Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Jako potwierdzenie swoich słów przytacza wypowiedź dr hab. Zbigniewa Bukowskiego: – Niedopuszczalna jest jakakolwiek inna regulacja wykraczająca poza określenie rodzajów lub jakości paliw dopuszczonych do stosowania, jak np. określenie urządzeń dopuszczonych do stosowania, powiązanie tych urządzeń z określonymi rodzajami dopuszczonych czy zakazanych paliw, czy określenie standardów emisyjnych tych urządzeń. Wykraczałoby to rażąco poza upoważnienie zawarte w ustawie – informuje kierownik Zakładu Prawa Administracyjnego i Prawa Ochrony Środowiska z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Warto wspomnieć, iż Program Ochrony Powietrza, na który w uzasadnieniu swojego projektu uchwały powołuje się Zarząd Województwa, zobowiązuje władze samorządowe do całkowitego wyeliminowania paliw stałych z Krakowa do 2018 roku. Przepisy zaproponowane przez członków Zarządu nie prowadzą jednak do osiągnięcia tego celu.

Choć najnowszej generacji kotły węglowe mieszczą się w normach emisyjnych określonych przez Zarząd, to należy podkreślić, że dzieje się tak jedynie w warunkach laboratoryjnych, przy spalaniu dobrej jakości węgla. Jeśli wrzucimy do nich miał węglowy czy inne rodzaje słabej jakości węgla, to emisje te są znacznie większe. Rosną one również wraz z wiekiem urządzeń. Zatem zanosi się na to, że w przeciągu następnych lat wydamy kilkaset milionów euro na zakup nowych kotłów węglowych, a jakość powietrza w Krakowie nie ulegnie poprawie – oburza się Andrzej Guła. – Za kilka lat okaże się, że trzeba będzie zabronić stosowania nowych kotłów węglowych. Ludzie poczują się oszukani, że zmarnowano ich pieniądze. Politycy zyskają na czasie, kosztem naszego zdrowia – dodaje przedstawiciel KAS-u.

Podobnego zdania jest również Paweł Ścigalski, przewodniczący Komisji Ekologii i Ochrony Powietrza. Radny zwraca uwagę, że Zarząd Województwa Małopolskiego zdecydował się na akceptację spalania paliw stałych na terenie Krakowa, tyle że w kotłach wyższej generacji posiadających odpowiedni certyfikat (kopię lub oryginał) od producenta. – W takiej sytuacji raczej nie możemy liczyć na osiągnięcie odpowiedniego efektu ekologicznego za kilka lat. Trzeba pamiętać o tym, że certyfikaty są wydawane na podstawie badań w warunkach laboratoryjnych, które nie odzwierciedlają tych domowych, a poza tym są wydawane przez samych producentów, czyli zainteresowanych sprzedażą tego typu kotłów i pieców – mówi Ścigalski. Jego zdaniem projekt uchwały ulegnie zmianom po konsultacjach społecznych, podczas których, jak zapowiada, swoje uwagi zgłosi komisja Rady Miasta Krakowa zajmująca się tematyką ekologii.

News will be here