Kibice nie wierzą Filipiakowi. Stoją murem za Covilą

Kibice Cracovii przyszli wczoraj do bazy na ul. Wielickiej fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Poprosiłem piłkarzy, by wszelkie sprawy załatwiać wewnątrz klubu, a nie chodzić do mediów z jakimiś pierdołami – tak profesor Janusz Filipiak, prezes Cracovii, skomentował zamieszanie z Miroslavem Covilą w roli głównej. W środę w bazie treningowej przy Wielickiej zebrało się kilkudziesięciu, może stu kibiców, którzy murem stoją za zawodnikiem.

Kiedy tydzień temu trener Michał Probierz przedstawiał nowych zawodników i zapowiadał, że jego drużyna będzie walczyła o mistrzostwo, nikt nie spodziewał się, że niedługo na klub zaczną uderzać pioruny, a głównym powodem burzy będą słowa Miroslava Covili, wtedy jeszcze kapitana Cracovii.

– Za długo było spokojnie. Już na obozie w Słowenii zastanawiałem się, co za chwilę wybuchnie. No i jest – mówi we wtorek Michał Probierz, trener Pasów.

Kibice nie wierzą klubowi

W sobotę jego drużyna przegrała ze Śląskiem Wrocław 0:3, ale kiepski wynik na inaugurację zszedł na dalszy plan po pomeczowej wypowiedzi serbskiego piłkarza. – Nie chcę pozwolić innym ludziom, by mną kręcili jak debilem – mówił, pytany o brak opaski.

Jeszcze tego samego dnia klub ostro odpowiedział mu na Twitterze, zarzucając mu niesportowe zachowanie i próbę wymuszenia bezpłatnego odejścia do szwajcarskiego Lugano. Covilo oświadczył na Facebooku, że klub podaje nieprawdziwe informacje. Cracovia postanowiła więc opublikować długi komunikat, w którym zdradza między innymi kulisy rozmów z Serbem i kwoty podwyżek oraz premii. Klub podkreślił, że 32-letni zawodnik złamał przepisy FIFA, ustalając warunki kontraktu w szwajcarskim klubie bez zgody Cracovii, z którą obowiązuje go umowa.

Głos w konflikcie postanowiło zabrać Stowarzyszenie Cracovia to My. Kibice od początku murem stoją za zawodnikiem i całą winę zrzucają na Tomasza Bałdysa, pracownika działu sportowego klubu, który po rozmowie Covili z Filipiakiem miał – ich zdaniem – kończyć formalności w sprawie nowych warunków gry pomocnika.

Kibice postanowili, że we wtorek wybiorą się na popołudniowy trening drużyny i okażą swoje poparcie dla Covili. Pod siedzibę przy ulicy Wielickiej przyszło około stu osób. Przedstawiciele spotkali się z piłkarzem i prezesem. Drugie spotkanie skończyło się jednak bardzo szybko.

– Przez chwilę się z nimi spotkałem, ale powiedzieli, że mi nie wierzą, więc jak miałem z nimi rozmawiać? – pytał Filipiak, który pofatygował się na Wielicką.

„Ludzie czasem się pokłócą”

Profesor rozmawiał również z drużyną. Poprosił, by problemy załatwiać w klubie i „nie chodzić do mediów z jakimiś pierdołami”. Covilo ma normalnie trenować z klubem, bo jego „poziom sportowy to zupełnie inna sprawa niż szkoda, którą medialnie wyrządził klubowi”. Zawodnik musi się liczyć z karą dyscyplinarną, ale we wtorek nie było wiadomo, czy ją otrzyma.

Trener Probierz podkreślił, że zawodnik mówił mu o ofercie ze Szwajcarii, a dzień przed meczem we Wrocławiu podjął decyzją o oddaniu opaski (przejął ją Michał Helik). Panowie rozmawiali również w poniedziałek. Szkoleniowiec ma oceniać go tylko pod względem sportowym. Mówił, że w sporcie jest jak w małżeństwie i ludzie czasem się pokłócą.

Covilo postanowił już nie zabierać głosu. Stowarzyszenie Cracovia to My po środowej wizycie i spotkaniach w klubie nie zmieniło swojego stanowiska. „Jasno możemy powiedzieć, że racja jest po stronie Miro i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jak zwykle w takich sytuacjach wymyślane są dziwne rzeczy, żeby oczernić Miro, ale tym razem źle trafiono. My kibice, tak jak i Miro, nie damy robić z siebie debili” – napisali na swoim profilu na Facebooku.

Uwielbiany

Covilo został piłkarzem Cracovii cztery lata temu, gdy trenerem był Robert Podoliński. Wystąpił w 104 meczach w ekstraklasie i strzelił 19 bramek. Szybko stał się ulubieńcem kibiców. Fani pokochali go po derbach z Wisłą, gdy przy Kałuży strzelił zwycięską bramkę w ostatniej akcji meczu.

Na początku ubiegłego roku rosły pomocnik doznał fatalnej kontuzji twarzy i długo dochodził do siebie. Zawsze podkreślał, że w Krakowie jest mu bardzo dobrze, myślał nawet o polskim obywatelstwie.

Odwołany bojkot

Relacje stowarzyszenia kibiców z władzami klubu znów się pogorszyły. Nie tak dawno fani zakończyli bojkot, który trwał całą rundę wiosenną i doprowadził do niskiej frekwencji na domowych meczach. Sporo kibiców nie przychodziło na stadion w proteście przeciwko zmianom wprowadzonym przez klub (sprzedaż biletów) po grudniowych wydarzeniach podczas derbów.

Wypowiedzi prezesa i trenera pochodzą z „Przeglądu Sportowego”.