Kolejne zarzuty dotyczące zabójcy Jaroszewiczów

Prokurator Okręgowy Rafał Babiński fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sprawcy porwania dla okupu 10-latka w 2017 roku i biznesmana cztery lata wcześniej czekają na akt oskarżenia. Jednemu z nich przepisuje się również zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów w 1992 roku. Na tym jednak nie koniec.

W 2017 roku wpadła szajka zajmująca się porwaniami dla okupu. Oprócz uprowadzenia dziecka mieli na sumieniu porwanie biznesmena. Szczątki mężczyzny ostatecznie znaleziono na jednej z działek.

– Zakładamy, że wątki uprowadzenia dla okupu małoletniego oraz uprowadzenia krakowskiego biznesmena zostaną ukończone do 30 czerwca tego roku – mówi Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Mroczna przeszłość

Okazało się jednak, że gangsterzy działali już na początku lat 90. i byli dużo bardziej brutalni. Jeden z nich, Dariusz S. opowiedział śledczym, że wie, kto zabił byłego premiera z czasów Polski Ludowej i jego małżonkę w Aninie w 1992 roku.

Do tej pory jednak prokuratura nie sformułowała aktu oskarżenia. – Sąd 6 marca 2019 roku przedłużył wszystkim podejrzanym środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania – informuje Hnatko.

Wielokrotny zabójca?

Śledczy zajęli się weryfikacją hipotezy, która zakłada, że podejrzani mogli popełnić podobne przestępstwa na terenie kraju. Udało się zebrać dowody, które jeszcze bardziej pogrążają Roberta S. – uważanego za zabójcę małżeństwa Jaroszewiczów.

Zdaniem prokuratury mężczyzna jest odpowiedzialny za zamordowanie innego małżeństwa w 1991 roku w Trójmieście oraz za usiłowanie zabójstwa mężczyzny w 1993 roku w Izabelinie. Wraz z Marcinem B. miał dopuścić się również dwóch rozbojów.

– Na tę chwilę nie można określić terminu ukończenia całego śledztwa – mówi Hnatko.

Wszyscy trzej podejrzani: Marcin B., Robert S. i Dariusz S. znali się z sekcji karate działającej przy dawnej Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu. Od czerwca 1993 roku do grudnia 1994 roku działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, nazwanej przez media „gangiem karateków” i powiązanej z mafią pruszkowską. Po rozbiciu grupy jej członkowie zostali skazani na długoletnie wyroki więzienia.