Koźmiński o Kuleszy i Michniewiczu: Szokująca scena [Rozmowa]

Marek Koźmiński fot. Krzysztof Kalinowski
Były wiceprezes PZPN i kontrkandydat Cezarego Kuleszy w ubiegłorocznych wyborach nie miałby problemów z powierzeniem Czesławowi Michniewiczowi funkcji selekcjonera pierwszej reprezentacji. Bardzo krytycznie ocenia jednak zachowanie prezesa PZPN i selekcjonera w czasie prezentacji oraz złe potraktowanie Adama Nawałki.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Na Twitterze pogratulował Pan nowemu selekcjonerowi i podkreślił, że ma dobre wspomnienia z czasów, gdy prowadził on kadrę U-21. Jaką opinię ma Pan o Czesławie Michniewiczu?

Marek Koźmiński, wychowanek Hutnika, były reprezentant Polski, wiceprezes PZPN w latach 2012-2021: Dobrą, a nawet bardzo dobrą. Nowym selekcjonerem został człowiek mądry i rozsądny, sportowo wyrachowany. Z kadrą do lat 21 osiągnął przemyślany sukces. Były błędy, jak porażka z Wyspami Owczymi, ale o niewielu sprawach decydował przypadek, choć nie da się go całkowicie wyeliminować ze sportu. Michniewicz realizował swoją filozofię i z tym materiałem ludzkim osiągnął pewien poziom, ale wyżej nie dało się zajść. Równie dobrze mogę się wypowiadać o jego współpracownikach, którzy najprawdopodobniej znajdą się teraz w sztabie pierwszej reprezentacji. Inną sprawą jest ocena pracy w piłce klubowej. Jest zdecydowanie pobieżna, bo nie byłem w środku. Jako kibic mogę mieć swoje zdanie o stylu, ocenić wynik.

Wybór Michniewicza to…

Po ucieczce Paulo Sousy PZPN znalazł się w podbramkowej sytuacji. Trzeba było postawić na kogoś, kto tę kadrę dobrze zna, a zna ją przede wszystkim Polak. Gdy się dojdzie do takiego wniosku, to można myśleć: Nawałka, Michniewicz, Urban, Skorża… Jeżeli ja miałbym wybierać trenera na dłuższy czas, to byłby to Maciej Skorża, ale teraz było to niemożliwe, bo Lech chce zdobyć mistrzostwo i nie puściłby trenera.

Sam wybór jest dobry, ale medialnie zostało to rozegrane bardzo słabo.

„Jest mi przykro, w jaki sposób został wykorzystany i cynicznie rozegrany mój przyjaciel Adam Nawałka. Bardzo nieelegancko kolego. To druga część Pana wpisu na Twitterze.

Nie uważam, że Nawałka był lepszą opcją od Michniewicza. Nie o to chodzi! Chodzi o styl, o zachowanie w stosunku do byłego selekcjonera, który nie puszczał przecieków do mediów. Wychodziło to z innego kręgu, a on na to nie zasłużył. Gdy widzę przekaz medialny, że Nawałka przeszarżował, przelicytował, że jest pazerny. Nawałka tego nie zrobił, bo to nie w jego stylu. Nie podoba mi się pokazywanie go w negatywnym świetle. Rozmawiałeś z nim, uzgodniłeś warunki, ale na końcu wybrałeś innego? Nic się nie stało, nie musisz o tym mówić, a tym bardziej robić takich rzeczy.

Mieliśmy do czynienia z przydługawym festiwalem wielu dziwnych informacji. Jak pokazało życie, okładka Przeglądu Sportowego” z pewniakiem” Nawałką przejdzie do historii.

A przecież naczelny tej gazety to funfel obecnego prezesa. Tak się dać zrobi, to potem jest wstyd w środowisku dziennikarskim. Widocznie otrzymał taki kontrolowany przeciek. Dla mnie to było niepoważne. Nawałka nie zasłużył sobie na takie traktowanie i nie ma to nic wspólnego z wyborem Cześka.

Do tego Cezary Kulesza i Czesław Michniewicz wypadli fatalnie w zderzeniu z pytaniami o słynne 711 połączeń. Było pewne, że zostaną zadane, a panowie wyglądali na zaskoczonych.

Prezes i trener mieli obowiązek się przygotować, bo to ważny wątek z życia Michniewicza. Tymczasem zobaczyliśmy szokującą scenę: dziennikarz zadaje niewygodne, ale nie obraźliwe czy kłamliwe pytanie, a odpowiedzią jest agresja i grożenie prokuratorem. Niepotrzebne emocje, nerwy, arogancka próba zamknięcia tematu przez prezesa. To była bardzo niesympatyczna konferencja. Zastanawiałem się, czy panom nie pomyliły się godziny i czy jest dwunasta w nocy.

Teraz ta sprawa dopiero zacznie być głośna. Łatka nie odklei się od trenera, Czesiu będzie się z tym piętnem wozić. Oby jak najdłużej, bo to będzie oznaczać, że kadra ma wyniki. Michniewicz startuje jednak z bardzo trudnej pozycji, bo ten start sam sobie utrudnił. Nie może mieć do nikogo pretensji, bo poniedziałkowa konferencja to jego duży błąd. Dziwię się, bo to medialnie dobrze ułożony człowiek.

Gdy był pan wiceprezesem PZPN nie mieliście oporów, by zatrudnić Michniewicza dla kadry U-21. Prezes Boniek wykazał się jednak lepszym strategiem od Kuleszy.

Boniek przyszedł na konferencję i powiedział o rozmowie z prokuratorem. Że się upewnił co do Michniewicza, że jest czysty. Boniek uprzedził atak. Druga sprawa – ranga pozycji. Nie możemy porównywać funkcji najważniejszego trenera z 20, 30, a taka jest moim zdaniem pozycja kadry do lat 21 w naszej piłce.

A Pan miałby moralny opór, by powierzyć Michniewiczowi kadrę A?

Nie miałbym z tym problemu. Tym bardziej, że w świetle prawa Michniewicz jest niewinny. Oczywiście wątek 711 połączeń z „Fryzjerem” jest bardzo smutny. Powiedzmy sobie szczerze, ile między nami żyje osób, które popełniły błędy? Jesteśmy pięknym narodem, ale bardzo obłudnym. Ostatnio głośno o sprawie w Ordo Iuris…

Nie każdy może jednak zostać selekcjonerem najważniejszej reprezentacji.

Bardzo szanuję Dariusza Wdowczyka, bo on naprawdę zapłacił za grzechy; i nie tylko swoje. Przyjął duży cios, poddał się karze. Nim selekcjonerem został Nawałka, był temat Wdowczyka w kadrze. Wtedy jednak Polska nie była gotowa na przebaczenie i otwarcie drzwi dla Darka. Zostawmy Michniewicza. Będziemy go kochać, gdy wygra i mniej kochać, gdy przegra.

Michniewicz prowadził reprezentację młodzieżową kilka lat. Teraz ma 52 dni i raptem kilka treningów, by już po pierwszym meczu z Rosją nie prysły nasze marzenia o mistrzostwach świata w Katarze.

W U-21 pracował warsztatowo, a to później procentowało. Zauważalny był progres, zawodnicy zaczęli lepiej rozumieć trenera, rozumieć, czego od nich oczekuje. Dziś wszystko jest odwrócone do góry nogami. Począwszy od zawodników, ich typu i osobowości, poprzez czas, a skończywszy na tym, że nie ma czasu na budowę. Czesiek dostał klocki, które musi do siebie dopasować. Klocki nie są porozrzucane, konstrukcja została zachowana, ale ucieczka Paulo Sousy nią wstrząsnęła. Chodzi o to, by wytrzymała w pionie.

Selekcjoner w marcu będzie miał dwa, trzy treningi, by ustawić zespół taktycznie. Spróbują zagrać kilka stałych fragmentów i… koniec. Piłkarze przyjadą zmęczeni po kolejce ligowej i przede wszystkim trzeba będzie ocenić ich stan zdrowia, a potem ustalić kilka spraw. Nie będzie czasu na pracę piłkarską. Filozofię na mecz z Rosją trzeba ustalać w najbliższych tygodniach i przekazywać ją kadrowiczom.

Michniewicz odziedziczył kadrę i na pewno nie będzie wszystkiego wywracał. Dostaje więcej niż bazę – ma nie tylko kręgosłup, ale też nogi i ręce. Musi być delikatny i im mniej dotknie, tym będzie lepiej. Pytanie, jak do tego podejdzie. Jest doświadczonym szkoleniowcem, początkowa znajomość materii jest u niego bardzo duża.

Pod wodzą Sousy kadra traciła wiele goli. Drużyny Michniewicza opierały swoje sukcesy na szczelnej defensywie.

Zastanawia mnie kwestia przełożenia – trochę jak w samochodzie – z przodu na tył. Sousa uważał, że musimy strzelić o jednego gola więcej od rywali. Portugalczyk uznał kadrę za tak silną z przodu, że postawił na ofensywę, by uszczuplić grę defensywną i ukryć nasze braki. Filozofia Michniewicza jest zupełnie inna i pojawiają się pytania, jak się w tym odnajdziemy. Pamiętajmy jednak, że Adam Nawałka również bazował na żelaznej obronie, która przetrzymywała większe lub mniejsze napory przeciwnika, a potem tworzyła coś fajnego z przodu.

W piątek 4 lutego w LoveKraków.pl druga część rozmowy z M. Koźmińskim o życiu po odejściu z PZPN.