Za płacenie podatków w Krakowie miały być tańsze bilety komunikacji miejskiej, zajęcia dodatkowe w szkołach, bilety na imprezy sportowe czy obniżona opłata za postój w strefie płatnego parkowania. Krakowska Karta Mieszkańca miała ruszyć w 2017 roku, czyli trzy miesiące temu. Czemu krakowianie nie mają kolejnej plastikowej karty w portfelu?
– Karta powinna spełniać dwa zasadnicze cele. W oczywisty sposób zwiększać liczbę podatników w mieście i powinna być tez czymś w rodzaju karty lojalnościowej. Czymś, co łączy mieszkańca z miastem – mówił we wrześniu ubiegłego roku Andrzej Kulig, Zastępca Prezydenta ds. Polityki Społecznej, Kultury i Promocji Miasta. Wprowadzenie KKM miało ucieszyć m.in. pasażerów komunikacji miejskiej, ponieważ ich ominęłyby 20% podwyżki cen.
Komplikacje
Czas mija, karty nie ma, a politycy nie kwapią się z informacjami na ten temat. Według Jana Żądło, dyrektora wydziału spraw społecznych, nie podjęto decyzji o wprowadzeniu KKM z powodu „skomplikowanych uwarunkowań formalno-prawnych”.
Te komplikacje to nie jedyny problem. Izba Skarbowa nie może przekazywać gminie danych osobowych osób, które rozliczają PIT na rzecz Krakowa. – Wystąpiliśmy do Ministerstwa Finansów o zajęcie stanowiska w tym zakresie – mówi dyrektor.
Jeśli miasto otrzyma odmowną odpowiedź, będzie trzeba podjąć inne kroki. – Zwróciliśmy się z wnioskiem o rozważenie możliwości zainicjowania odpowiednich zmian obowiązujących przepisów prawa w tym zakresie – stwierdza Jan Żądło.
– Jest to bardzo istotna sprawa, gdyż gmina musi w prosty sposób weryfikować osoby rozliczające się z podatku dochodowego w Krakowie – dodaje urzędnik.