Lechia pokonała kryzys, a Wisła wpadła w dołek? "Wcale nie jest taki głęboki"

Piotr Stokowiec i Peter Hyballa zmierzą się po raz pierwszy
Piotr Stokowiec, trener Lechii, na konferencję przed sobotnim meczem z Wisłą (początek o godz. 17.30) przyniósł książkę "Gegenpressing i tiki-taka". – Ostatnio gramy w nurcie hiszpańskim. Jeden z asystentów słuchał podcastu i spodobało nam się stwierdzenie "sin duda", czyli "bez wątpliwości" – powiedział szkoleniowiec gospodarzy.
Jeżeli gdańszczanie chcą mieć kontakt z najlepszą trójką, w sobotę będzie ich urządzać tylko wygrana. Na dziesięć kolejek przed końcem sezonu finaliści ubiegłorocznego Pucharu Polski tracą 12 punktów do Legii Warszawa i po pięć do zajmujących kolejne miejsca na podium Pogoni Szczecin i Rakowa Częstochowa.

– Za nami trudny okres, ja deklarowałem, że wyjdziemy z kryzysu, bo znam tę drużynę – obwieścił światu Stokowiec.

To prawda, jego zespół słabo skończył jesień – nie licząc zwycięstwa 3:0 z Cracovią w ostatnim meczu przed przerwą – i miał problem na starcie wiosny, kiedy przegrał i zremisował w lidze oraz pożegnał się z Pucharem Polski po sensacyjnym odpadnięciu z Puszczą Niepołomice. Potem Lechiści się pozbierali i w czterech ostatnich spotkaniach wywalczyli dziesięć punktów.

Gdańszczanie są na fali wznoszącej, a dwa ostatnie spotkania Białej Gwiazdy nie były już tak dobre jak na początku roku. Zespół Petera Hyballi szczęśliwie wygrał w Płocku, a ostatnio po trudnym dla obu drużyn spotkaniu zremisował bezbramkowo z Górnikiem. Czy Wisła wpadła w dołek?

REKLAMA
REKLAMA


Medved od początku

– Ten dołek wcale nie jest taki głęboki – zapewnia Hyballa, który w piątek świętował sto dni w klubie z ulicy Reymonta.

– Zawsze trzeba pokazać jeszcze więcej, ale wydaje mi się, że w spotkaniu z Górnikiem długimi fragmentami to my byliśmy tą lepszą drużyną. Jeżeli nie jesteśmy w stanie wygrać to odbiór jest taki, że jest źle, a nie widzi się jak zagraliśmy. A prezentowaliśmy się całkiem przyzwoicie. Zawsze są jednak w zespole pewne problemy – powiedzał Niemiec.

W sobotę trener nie będzie mógł wystawić ośmiu zawodników – siedmiu jest kontuzjowanych, z kolei Felicio Brown-Forbes pauzuje za żółte kartki. Hyballa zapowiedział, że od początku zobaczymy Żana Medveda, który dostał powołanie do reprezentacji Słowenii U-21.

– Jest po naprawdę bardzo dobrym treningu. To bardzo silny zawodnik, dobrze grający głową i potrafiący uderzać. Musi teraz pokazać, że jest ważną częścią tej drużyny – podkreśla opiekun Wisły.

Do gry gotowy jest pechowiec z Płocka, czyli Uros Radaković. Problemy ze zdrowiem nie pozwolą wybiec na boisko Michałowi Buchalikowi, Jakubowi Błaszczykowskiemu, Aleksandrowi Buksie, Vullnetowi Bashy, Adiemu Mehremicovi, Dawidowi Szotowi i Gieorgijowi Żukowowi.

Sin duda czy gegenpressing?

Wraz z przyjściem Hyballi do Wisły, furorę zaczął robić gegenpressing, czyli preferowany styl niemieckiego szkoleniowca. Piłkarze z Krakowa mają grać agresywnie i szybko starać się odebrać piłkę po stracie. W wielu fragmentach rozegranych dotąd spotkań wyglądało to obiecująco. O gegenpressing pytany był Piotr Stokowiec, który na konferecję przyniósł bardzo dobrą książkę o rozwoju taktyki "Gegenpressing i tiki-taka" Michaela Coxa.

– Ostatnio gramy w nurcie hiszpańskim. Jeden z asystentów słuchał podcastu i spodobało nam się stwierdzenie "sin duda", czyli "bez wątpliwości". Zobaczymy, czy niemiecka, czy hiszpańska szkoła będzie górą. Oczywiście jestem trenerem z Polski, ale też potrafimy korzystać z najnowszych narzędzi, czytamy literaturę. Nasza passa była spowodowana tym, że graliśmy właśnie "sin duda" – mówił Stokowiec.




News will be here