Majchrowski popiera Komarewicza. "To próba przed wyborami prezydenckimi"

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Prezydent Krakowa w pewnym momencie popierał trzech kandydatów do senatu: Rafała Komarewicza, Jerzego Fedorowicza i Bogdana Klicha. To przypadek i nietakt? – Absolutnie. To klasyka działalności Jacka Majchrowskiego – mówi politolog doktor hab. Artur Wołek z Akademii Ignatianum.

Wiceprzewodniczący rady miasta postanowił złamać duopol partii PO-PiS i śmiało wkroczył w krajową politykę, próbując swoich sił jako kandydat do senatu. Radny pochodzi z klubu prezydenckiego Jacka Majchrowskiego, więc nie dziwi fakt, że uzyskał poparcie gospodarza miasta.

– Poinformowałem pana prezydenta o swoim starcie w wyborach do Senatu RP, w którym chcę zostać wyrazistym głosem Krakowa. Prezydent Majchrowski z aprobatą odniósł się do mojego pomysłu zupełnie nowego podejścia do sprawowania mandatu senatorskiego – napisał na swojej stronie na Facebooku Rafał Komarewicz 12 sierpnia.

Jacek Majchrowski w obecności fotoreportera złożył podpis na liście osób popierających rejestrację komitetu.

Klich i Fedorowicz

Okazało się, że o poparcie prezydenta zabiegali też inni kandydaci: Bogdan Klich i Jerzy Fedorowicz (startują z dwóch rożnych okręgów) z Platformy Obywatelskiej. 24 sierpnia pojawił się krótki spot, w którym Jacek Majchrowski pozytywnie wyraża się o politykach i mówi, że warto popierać osoby, które będą dbać o interesy naszego miasta.

Kogo więc prezydent popiera „bardziej” w jednomandatowym okręgu wyborczym nr 33?

– Udzieliłem oficjalnego, również w formie pisemnej, poparcia Rafałowi Komarewiczowi. W przypadku pana Klicha i Fedorowicza poparłem ich działania dla Krakowa – wyjaśnił nam Jacek Majchrowski.

„To zależy”

Czy dla przeciętnego wyborcy słowa prezydenta mają jakiekolwiek znaczenie? Przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku dr Jacek Sokołowski, politolog z UJ, mówił, że udzielenie takiego poparcia przez Majchrowskiego niewiele znaczy.

Porozmawialiśmy też z dr. hab. Arturem Wołkiem, profesorem Akademii Ignatianum w Krakowie o tego typu przedwyborczych zwyczajach. Politolog zaznacza, że jest różnica między osobami, które wspierają działania danych polityków.

Za przykład podaje prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, który cieszy się dużym poparciem społecznym (w ostatnich wyborach samorządowych uzyskał ponad 68% głosów) i jest charyzmatycznym liderem.

– Moim zdaniem jego słowa i działania mogą mieć duże znaczenie. To też jednak zależy od intensywności udzielanego poparcia: czy to tylko deklaracja, zdjęcie lub aktywny udział w kampanii wyborczej – stwierdza dr Wołek.

W Krakowie, zdaniem eksperta, ma to umiarkowane znaczenie. – Prezydent Majchrowski nie jest marką, która budziłaby jakieś emocje. Ostatni jego sukces był wymęczony i polegał w dużej mierze na słabości innych kandydatów – ocenia politolog.

Według doktora Artura Wołka jest kilka tysięcy osób, które mogą wziąć pod uwagę słowa prezydenta i to mimo wszystko może się przełożyć na przegraną Bogdana Klicha.

Doktor zwraca uwagę jednak na inny aspekt ubiegania się o poparcie.

– To raczej rywalizacja w obozie politycznym Majchrowskiego o to, kto będzie następnym kandydatem na prezydenta miasta. Komarewicz ma pokazać, co samodzielnie potrafi zdziałać – stwierdza dr Artur Wołek.

Dobrze ze wszystkimi

Zachowanie Jacka Majchrowskiego w ogóle nie zdziwiło politologa. – To jest klasyka działalności Majchrowskiego – ze wszystkimi żyje dobrze albo wszystkim gra na nosie, a zasadniczo ociąga swoje cele – komentuje. – Jak tylko dowiedziałem się, że kandyduje ktoś od niego, od razu wiedziałem, że poprze również PO – mówi dr hab. Artur Wołek.

News will be here