„Miały być zmiany, jednak wszystko to ściema”. Radny rapuje o prezydenturze Aleksandra Miszalskiego

fot. https://www.youtube.com, Print Screen

Rafał Nowak z Krakowa dla Mieszkańców podsumował rok rządów prezydenta. „Ostatnia kadencja, tak mi się wydaje” – rapuje. Co na to wszystko Aleksander Miszalski? – Każdy głos w debacie się liczy – komentuje.

„Panie Miszalski, gdzie są nasze chodniki?
My mamy gdzieś lajki, tik-toki i kliki,
Gdzie te audyty, gdy miasto tonie w długach,
Zamiast raportów, są bajki z YouTube'a,
Miały być zmiany, jednak wszystko to ściema,
Na stołkach znajomi i nic się nie zmienia”.


2,5 tysiąca. Tyle wyświetleń miała w czwartek wieczorem piosenka Rafała Nowaka, radnego klubu Kraków dla Mieszkańców, która na YouTube została dodana w środę 2 lipca. Utwór o tytule „Miało być pięknie ...” to jak twierdzi wykonawca muzyczne podsumowanie roku rządów prezydenta Aleksandra Miszalskiego. Radny Nowak nie daje złudzeń mieszkańcom Krakowa: „lepiej nie będzie”. Krytykuje, że w zarządach miejskich spółek są „same tłuste koty”. Ma też zastrzeżenia do przeprowadzanych w mieście konkursów. „Nie wygrasz z układem” – rapuje radny KdM-u.

Jak wspomnieliśmy, Rafał Nowak zasiada w klubie Krakowa dla Mieszkańców, na którego czele stoi Łukasz Gibała. To on był głównym konkurentem Aleksandra Miszalskiego w ostatnich wyborach samorządowych. Ostatecznie Gibała przegrał z Miszalskim w drugiej turze. Do rady miasta Rafał Nowak startował z okręgu wyborczego nr 6 (Kraków‑Nowa Huta), uzyskując ponad 1,8 tys. głosów. W RMK pracuje m.in. w komisjach: planowania przestrzennego oraz dialogu obywatelskiego. Podczas sesji może nie często zabiera głos, ale za to jego piosenka odbiła się szerokim echem, m.in. w radzie miasta. Dotarła również do prezydenta Miszalskiego. Ten z uśmiechem przyjął fakt, że jego działalność inspiruje twórczo.

– Walorów artystycznych nie ocenia – zostawia to krytykom muzycznym – ale docenia zaangażowanie pana radnego Rafała Nowaka i jego zapał twórczy. Rap to ciekawa forma wyrazu, choć w tym przypadku chyba więcej w niej emocji niż faktów. Niemniej – każdy głos w debacie publicznej się liczy, a twórczość – nawet ta politycznie motywowana – może być wyrazem zainteresowania sprawami miasta – twierdzi Joanna Krzemińska, rzeczniczka prasowa prezydenta.

Aleksander Miszalski rozumie, że opozycja ma prawo do krytyki. – Nawet jeśli ta przybiera rytmiczną i rymowaną formę. Jednak obraz Krakowa, który wyłania się z utworu, jest przerysowany i daleki od rzeczywistości. Miasto działa, inwestuje, odpowiada na potrzeby mieszkańców – a wiele spraw, które dziś wymagają korekt, to efekt wieloletnich zaniedbań, które obecna administracja sukcesywnie porządkuje – dodaje Krzemińska. Zdaniem prezydenta Kraków to miasto ogromnych możliwości i energii, z dynamicznym społeczeństwem obywatelskim, rozwojowym potencjałem i coraz większym naciskiem na jakość życia.

Oczywiście, nie wszystko jest idealne – ale kierunek jest jasny: bardziej zielone, wygodniejsze do życia i lepiej zarządzane miasto, w którym liczy się głos mieszkańców. Jeśli twórczość radnych będzie dodatkowym impulsem do dyskusji o mieście – jesteśmy gotowi ją podejmować. Choć najlepiej – nieco bardziej merytorycznie niż w wersach pod beat. Politykę miasta naprawdę kształtuje się w sali obrad, nie w studio nagraniowym – choć może po prostu łatwiej nagrać klip, niż zabrać głos z mównicy – kwituje rzeczniczka prezydenta.

Co mówi ulica?

Skąd w ogóle pomysł na utwór? – Zrodził się z potrzeby wypowiedzenia się w sposób, który będzie zrozumiały i autentyczny – nie tylko dla samorządowców czy dziennikarzy, ale przede wszystkim dla mieszkańców Krakowa – wyjaśnia nam radny Nowak. – Od roku zasiadam w Radzie Miasta i mam możliwość obserwowania z bliska, jak funkcjonuje magistrat, jak podejmowane są decyzje i z jakimi emocjami mierzą się zarówno radni, pracownicy urzędu jak i mieszkańcy. To co dzieje się w kuluarach, na komisjach czy w gabinetach, często zupełnie rozmija się z tym, co przeżywają ludzie na ulicach Krakowa i właśnie tę różnicę chciałem pokazać – dodaje radny.

Nie zależało mu na taniej sensacji ani na ataku personalnym. – To nie miał być hejterski teledysk, tylko pewnego rodzaju muzyczny Raport z Miasta, taka moja osobista obserwacja ostatniego roku prezydentury Aleksandra Miszalskiego. Wiem, że może forma muzyczna budzi zaskoczenie, ale taki był właśnie zamysł: dotrzeć do tych, którzy nie śledzą transmisji z sesji rady miasta, nie żyją w bańce, która wspiera się na Fb, ale chcą wiedzieć, co się dzieje w mieście i jak to wpływa na ich codzienne życie. Szczególnie zależało mi na młodych mieszkańcach, ponieważ to oni coraz śmielej interesują się lokalną polityką i chcą mieć realny wpływ na to, kto zarządza ich miastem – dodaje.

Nie kryje, że to jego debiut artystyczny. – Wcześniej nie nagrywałem, nie mam doświadczenia scenicznego, ale miałem coś do powiedzenia mieszkańcom, urzędnikom i panu prezydentowi. I wydaje mi się, że właśnie autentyczność tego przekazu sprawiła, że ludzie tak licznie zareagowali. Czy planuje kolejny utwór? Jestem przekonany że pan prezydent gdzieś w samochodzie pomiędzy spotkaniami na pewno słucha sobie tego kawałka. Ale to dobrze, bo jest szansa, że przemyśli sobie słowa tej piosenki i wyciągnie wnioski. A jeśli wyciągnie wnioski, to ja nie planuję kolejnego utworu – reasumuje.

Rafał Nowak swój utwór kończy tak:

„Kraków czas mija, nic się nie zmienia,
Znów polityka, zero sumienia,
Miało być pięknie, to obietnica
Układy, spółki, korki na ulicach
Mieszkaniec patrzy, Kraków dziś pyta,
Dlaczego dziś rządzi ta sama elita?
I nic się nie zmienia”
.