News LoveKraków.pl

Miasto nie odpuszcza poznańskiemu grafficiarzowi. Jego adwokat komentuje

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Tymoteusz P., znany jako Sicoer, uszkodził kilkadziesiąt budynków, w tym miejskie. Sąd postępowanie umorzył: z powodu przedawnienia karalności czynów. Gmina nie odpuszcza: złożyła pozew cywilny na ponad 1065 złotych.
W sierpniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia umorzył postępowanie, prowadzone przeciwko oskarżonemu Tymoteuszowi P. W mediach znany jest jako Sicoer. Tym właśnie pseudonimem podpisywał się na krakowskich kamienicach, nanosząc go na ściany białym oraz czarnym sprayem. Prokuratura oskarżyła grafficiarza o uszkodzenie kilkudziesięciu budynków, w tym również zabytkowych. W maju tego roku sąd odwoławczy utrzymał w mocy wyrok, który zapadł w pierwszej instancji. Postanowienie jest prawomocne.

Jednak to nie koniec sprawy Tymoteusza P. Jak zapewnili nas miejscy urzędnicy, gmina złożyła przeciwko Sicoerowi pozew cywilny na kwotę nieco ponad 1065 zł. – To równowartość poniesionej szkody – wyjaśnia nam Emilia Król z biura prasowego krakowskiego magistratu. Przypomnijmy bowiem, że Sicoer bazgrał też po ścianach miejskich budynków. Nielegalne napisy pojawiły się na elewacjach przy ulicach Batorego, Krakowskiej, Twardowskiego, św. Stanisława oraz św. Sebastiana. To lokalizacje głównie w centrum Krakowa. – Miasto poniosło koszt usunięcia nielegalnych napisów w kwocie 1 065,55 zł – wylicza Król. Przypomina, że w postępowaniu, które toczyło się przed sądem rejonowym, gmina występowała jako oskarżyciel posiłkowy. Urzędnicy domagali się, by Sicoer naprawił szkody, które wyrządził miastu. Jak jednak wspomnieliśmy, sprawę umorzono. – Tym samym sąd nie orzekł o tym środku karnym i nie nakazał naprawienia szkody – dodaje Król. A skoro tak, to teraz miasto chce powalczyć o swoje, wytaczając sprawę cywilną. 

Przedawnienie karalności


Dlaczego postępowanie przeciwko Tymoteuszowi P. zostało umorzone? Przypomnijmy, że mężczyzna został oskarżony o przestępstwo zniszczenia mienia. Jednak sąd uznał ostatecznie, że wszystkie zarzucane Sicoerowi czyny to wykroczenia. I postępowanie umorzył: z powodu przedawnienia ich karalności.

– Finalnie oskarżony nie poniósł odpowiedzialności za żaden z 66 zarzuconych mu czynów – potwierdza nam Tomasz Wróbel, prawnik, który reprezentował Sicoera przed sądem. Jego zdaniem wszystkie rozstrzygnięcia, które zapadły w sprawie jego klienta, są w pełni uzasadnione. – Odpowiadają prawu, choć populistyczna część opinii publicznej jest skłonna stawiać przed plutonem egzekucyjnym sędzię orzekającą i obrońcę oskarżonego za taki efekt procesu, w ostatniej zaś chyba kolejności samego sprawcę – twierdzi Wróbel.

Dodaje, że Sicoer „sam wskazał kilkadziesiąt lokalizacji, w których umieścił napisy, od razu przyznał się do zarzucanych zachowań, zastrzegając przy tym jednak, że jego zdaniem stanowiły one wykroczenia”. – Gotów był też ponieść odpowiedzialność za taki właśnie typ czynu zabronionego i naprawić wyrządzone szkody. Fakt, iż nie udało się doprowadzić do takiego finału sprawy, wynika jednak tylko i wyłącznie z indolencji Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie – komentuje Wróbel. Jego zdaniem policjanci uporczywie utrzymywali, że czyny Sicoera należy kwalifikować jako przestępstwa

– KMP nie potrafiła też prawidłowo uzyskać wniosków o ściganie od właścicieli poszczególnych budynków. Gdyby policja od razu zakwalifikowała czyny jako wykroczenia i skierowała do sądu wniosek o ukaranie, wówczas doszłoby do szybkiego zakończenia procesu, poniesienia przez oskarżonego adekwatnej kary i zobowiązania go do naprawienia spowodowanych szkód – twierdzi Wróbel. Policjanci komentują krótko: – Czynności w dochodzeniu, jak i z udziałem podejrzanego, prowadzono na podstawie wytycznych prokuratora.

Droga cywilna

Zdaniem mecenasa Tomasza Wróbla gmina powinna przemyśleć kierowanie sprawy na drogę cywilną. – Wobec uznania czynów oskarżonego za wykroczenia, jego odpowiedzialność odszkodowawcza również uległa przedawnieniu. Termin ten wynosi w prawie cywilnym 3 lata, wobec czego obecnie jest już przekroczony przeszło 3-krotnie – twierdzi prawnik. – Złożenie pozwu stało się możliwe dopiero po zakończeniu postępowania karnego – komentują w magistracie. I dodają, że to Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy zdecyduje, czy zarzut przedawnienia jest zasadny. To właśnie tam zostało złożone powództwo cywilne.

Urzędnicy zapewniają, że nim zdecydowali się na taki krok, skierowali do Tymoteusza P. wezwanie do zapłaty 1065,55 zł: w terminie 7 dni od daty otrzymania pisma. – W wyznaczonym terminie Zarząd Budynków Komunalnych nie otrzymał żadnej odpowiedzi, jak również kwota objęta wezwaniem do zapłaty nie została zapłacona na numer rachunku bankowego – kwitują w magistracie.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto