Miasto nie odzyska rynku Krowoderskiego. Przynajmniej nie za darmo

Rynek Krowoderski miałby powstać m.in. w miejscu obecnego parkingu fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Miasto nie ma szczęścia w sporze ze spółdzielnią mieszkaniową „Piast” o teren planowanego rynku Krowoderskiego. Po wcześniejszej przegranej w dwóch sądach, urzędnicy starali się o kasację w Sądzie Najwyższym, ale ich skarga nie została przyjęta. Teraz spółdzielnia będzie walczyć o odszkodowanie.

Chodzi o teren w rejonie Biprostalu, między ulicami Nowowiejską, a Kijowską. Miasto chciałoby tam stworzyć swego rodzaju centrum Krowodrzy – z kawiarniami, ławkami i zielenią. Samochody parkujące dziś na placu miałyby natomiast zniknąć pod ziemią, w nowym parkingu podziemnym. Takie też zapisy znalazły się w przyjętym w 2016 roku planie miejscowym dla tego obszaru.

Problem w tym, że najważniejsza część przyszłego rynku znajduje się w zarządzie Spółdzielni Mieszkaniowej „Piast”, która wobec terenu obecnego parkingu miała zupełnie inne plany. Była już bardzo blisko wybudowania tam nowego pawilonu handlowo-usługowego – miała wydaną decyzję o warunkach zabudowy i w zasadzie czekała już tylko na pozwolenie. Urząd, chcąc zrealizować pomysł utworzenia rynku, stanął na stanowisku, że budowa galerii jest sprzeczna z umową wieczystego użytkowania i zaskarżył spółdzielnię do sądu.

Czas na odszkodowanie

Tak zaczął się spór prawny o prawo do tego cennego terenu. Władze spółdzielni wygrywały z urzędem w kolejnych dwóch instancjach. Teraz wiadomo już, że Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej, a od miasta zażądał 5400 zł jako zwrot kosztów postępowania.

– Ta decyzja ostatecznie potwierdza pełne prawo Spółdzielni do centralnego placu objętego planem miejscowym Rynek Krowoderski – podkreśla Przemysław Miłoń, wiceprezes spółdzielni. – Pokazuje, że zasada obrony majątku jakim jest wieczyste użytkowanie była w pełni zasadna – mówi.

Dodaje przy tym, że decyzja Sądu Najwyższego otwiera teraz drogę, by to spółdzielnia uzyskała odszkodowanie od miasta z tytułu obniżenia wartości działki w związku z przyjęciem planu miejscowego ograniczającego zabudowę. Przypomina, że ze strony spółdzielni padło kilka propozycji, w tym zamiana nieruchomości na lokale, inne działki lub sprzedaż prawa użytkowania.

Ochroniliśmy plac

Urząd miasta przedstawia całą sprawę jako zwycięstwo, a nie przegraną. – Skutkiem działań miasta jest ochronienie  tego terenu przed zabudową – podkreśla Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta miasta i przypomina, że spółdzielnia planowała tam budowę pawilonu handlowego.

– Wystąpienie do sądu spowodowało, że zawieszono postępowanie o wydanie pozwolenia budowę, ponieważ spółdzielnia nie mogła mieć całkowitej gwarancji co do dysponowania tym terenem. W międzyczasie miasto zdążyło uchwalić plan, dzięki czemu całkowicie wykluczyło możliwość zabudowy placu – tłumaczy Chylaszek.

Zwraca też uwagę, że Sąd Najwyższy, choć nie przyjął skargi, przyznał, że zabudowanie placu byłoby niezgodne z umową użytkowania wieczystego. – Oznacza to, że miasto zabezpieczając w planie teren przed zabudową nie wyrządziło szkody spółdzielni, a tym samym nie ma ona podstaw do dochodzenia odszkodowania od miasta. Teraz  miasto rozpocznie negocjacje ze spółdzielnią, by pozyskać teren i stworzyć tam rynek Krowoderski – zapowiada.

– Z naszego punktu widzenia wykup przez miasto jest najmniej opłacalną z wersji. Bardziej korzystna byłaby zamiana za lokale będące we władaniu miasta. Proponujemy też zwolnienie z podatków, które wpłacamy co roku do miasta w kwocie kilkuset tysięcy złotych, co byłoby o tyle korzystną propozycją, że rozkładałoby koszty na dłuższy czas – odpowiada na te zapowiedzi Przemysław Miłoń.

Spółdzielnia wycenia wartość działki na ok. 10,5 mln zł. Dopóki nie dojdzie do porozumienia, które poskutkowałoby przejęciem terenu przez miasto, wygląd tego ważnego dla Krowodrzy miejsca na pewno się nie zmieni. – Ograniczymy się tylko do utrzymania i bieżących remontów – zapowiada wiceprezes spółdzielni.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza