Miasto powinno „skupować” zaniedbane budynki?

Zdjęcie przykładowe fot. Krzysztof Kalinowski

Zaniedbane i porzucone budynki powinny zostać wykupione przez miasto? Z takim pomysłem wyszedł radny prezydencki Łukasz Wantuch. Urzędnicy odpowiadają, że mają takie możliwości prawne. Jest jednak pewne „ale”.

Opuszczone i zaniedbane budynki, które codziennie mijamy, mogą mieć wartość historyczną. Jednak ich obecny stan temu przeczy. Oprócz burzenia estetyki, często zagrażają bezpieczeństwu. Czy miasto mogłoby wykupować nieruchomości i uchronić je przed niszczącym działaniem czasu?

Tak, ale…

Jeśli konkretny budynek jest czyjąś własnością, to opcji jest kilka. Możliwe jest wszczęcie postępowania wywłaszczeniowego. Procedurę tę można uzasadnić, jeśli obiekt miałby zostać użyty na cele publiczne, a właściciel dostałby odpowiednie odszkodowanie. Wcześniej jednak powinny odbyć się rozmowy w celu sprzedaży np. budynku. Zdaniem urzędników wyjątkowo rzadko udaje się w ten sposób przejąć prawa do nieruchomości.

W przypadku zabytków dużą rolę odgrywa wojewódzki konserwator, który może zawnioskować do gminy o wywłaszczenie nieruchomości. Postępowanie to jest prowadzone wtedy, gdy budynkowi o dużej wartości historycznej grozi niebezpieczeństwo uszkodzenia lub zniszczenia.

Możliwe jest również zakupienie nieruchomości na prawach rynkowych. Miasto jednak, zgodnie z zapisami uchwały z 2003 roku, musi wskazać, że obiekt jest niezbędny do realizacji celów publicznych i zadań własnych. I taka procedura nie jest niczym nadzwyczajnym, choć w tym przypadku nie mogłaby zostać wykorzystana.

– Nie badając sprawy konkretnej nieruchomości trudno uznać niewykonanie praw i obowiązków właścicieli za podstawę umożliwiającą działanie w obrębie powyższej regulacji – informuje prezydent Krakowa.

Władze miasta podsumowują, że są możliwości prawne, ale sam fakt zaniedbania budynku nie może być traktowany jako argument i podstawa do tego, aby – jak podkreśla prezydent – pozbawić kogoś konstytucyjnego prawa własności.