Miejska mapa przestępczości dostępna dla każdego

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wydział bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego kończy prace nad krakowską mapą przestępczości. Każdy będzie miał dostęp do danych pochodzących od policji i straży miejskiej nałożonych na konkretny obszar.

– Do tej pory wymienialiśmy się danymi z policją i strażą miejską. Przyszedł czas, aby podzielić się nimi z mieszkańcami. Każdy będzie mógł zobaczyć swoje najbliższe otoczenie i ocenić poziom bezpieczeństwa – mówi Przemysław Waśniowski, kierownik referatu analiz bezpieczeństwa i rozwoju monitoringu wizyjnego, który pracuje nad mapą.

Jak dodaje urzędnik, będzie to uzupełnienie wyników badań, które są przeprowadzane dwa razy do roku. Chodzi o sprawdzanie poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców. Wyniki ankiet są publicznie dostępne, jednak oparte są na subiektywnych odczuciach. Gdy dołożone zostaną obiektywne dane, obraz będzie pełniejszy.

Mapa zostanie udostępniona w połowie roku. Znajdziemy na niej informacje o wykroczeniach i przestępstwach, do których doszło w przestrzeni publicznej. Próżno więc będzie szukać zbrodni czy wykroczeń popełnionych w mieszkaniach, na klatkach schodowych czy w garażach.

Poziom uszczegółowienia prezentowanych danych będzie na tyle mały, aby niemożliwe było ustalenie, kto na konkretnej ulicy padł np. ofiarą pobicia czy został okradziony.

Kierownik referatu zdaje sobie sprawę z tego, że podanie informacji może mieć różnorakie, również negatywne skutki. – Oczywiście, mapa może mieć jakiś wpływ choćby na ceny nieruchomości, ale nie można ukrywać i chować obiektywnych danych. Trzeba też zwracać uwagę na to, co dzieje się w przestrzeni publicznej, reagować na zaobserwowane wykroczenia i przestępstwa, współpracować ze służbami powołanymi do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego – mówi Przemysław Waśniowski. Dane w mapie będą aktualizowane na początek raz na kwartał.


Cele

Jak już zostało wspomniane, wcześniej danymi wymieniały się jednostki odpowiedzialne za bezpieczeństwo wraz z miastem. – Zbieramy i analizujemy informacje, by ocenić jakie zagrożenia kumulują się w danym rejonie, w jakich porach roku czy w jakich godzinach dnia co pozwala skuteczniej dyslokować patrole funkcjonariuszy w terenie. Na tej podstawie też typujemy miejsca do objęcia nadzorem wizyjnym miejskiego systemu monitoringu wizyjnego – tłumaczy Waśniowski.

Urzędnik dodaje, że nie można traktować kamery jako panaceum na całe zło. Przypomina, że urządzenia nie rejestrują dźwięku, więc będą bezużyteczne do spraw związanych z na przykład hałasowaniem w nocy. Nic nie poradzą również na nietrzeźwe osoby, które zbierają się w konkretnym miejscu, jeśli te nie łamią prawa.