Mieszkańcy Kazimierza nie chcą hotelu przy ul. Warszauera

Budowa przy ul. Warszauera fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przy ulicy Warszauera 10 rozpoczęła się budowa niewielkiego hotelu. Niezadowoleni z tego faktu są mieszkańcy Kazimierza, którzy twierdzą, że nie zostali na czas poinformowani o planowanej inwestycji. Uważają również, że jest to kolejna inwestycja, która zakłóca historyczny krajobraz dzielnicy. Kazimierz nie jest objęty planem miejscowym, a władze miasta informują, że nie mogą odmówić wydania decyzji, jeśli zostały dopełnione niezbędne warunki.

Działka przy ulicy Warszauera 10 to niewielki teren, na którym w przeszłości mieścił się między innymi magazyn, sklep, hurtownia czy knajpy. Po wyprowadzce ostatniego właściciela nieruchomość przez dłuższy czas pozostawała niezagospodarowana. Jesienią ubiegłego roku rozpoczęły się wyburzenia istniejącej zabudowy.

Zagadkowa tablica

Jak informuje Jacek Balcewicz, radny Starego Miasta, na tablicy informacyjnej cały czas widniała informacja, że prowadzone są prace wyburzeniowe, tymczasem 11 maja na działce pojawił się ciężki sprzęt. – Cały czas informowano, że są to roboty wyburzeniowe. Dopiero po mojej interwencji w nadzorze budowlanym zmieniono ją i pojawiła się informacja, że jest to budowa budynku zbiorowego zamieszkania – wspomina.

W międzyczasie na skutek odwołania zmniejszono gabaryty planowanej inwestycji. Hotel będzie niższy w części oficynowej. Zmieniono także m.in. kąt nachylenia dachu części frontowej. Mieszkańcy nadal uważają, że działka, gdzie ma powstać hotel, jest zbyt mała, a nowy budynek zwiększy problemy z parkowaniem na Kazimierzu.

Wiceprezydent Elżbieta Koterba zapewniła, że zainteresowani zostali poinformowani o planowanej inwestycji. – W toku postępowania o udzielenie pozwolenia na budowę zapewniono udział stronom tj. inwestorowi oraz właścicielom, użytkownikom wieczystym lub zarządcom nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu – poinformowała w piśmie do radnego.

"Tego co było, już nie ma"

Zdaniem Jacka Balcewicza, mieszkańcy dowiedzieli się o powstaniu budynku dopiero w momencie, gdy pojawiła się tablica ogłoszeń, która budzi wątpliwości. – Ona też jest charakterystyczna, bo ma nazwiska, ale oczywiście nie ma żadnych danych kontaktowych. Mamy do czynienia z casusem synagogi Izaaka i apartamentowców, które zakłóciły odwieczny rytm Kazimierza. Wcześniej wszystkie synagogi „kontaktowały się ze sobą wzrokowo” – wspomina.

Wiceprezydent powołuje się na prawo budowlane, z którego wynika, że każdy ma prawo do zabudowy, jeżeli zamierzenia budowlane są zgodne z przepisami. – W razie spełnienia wymagań określonych w ust. 1 oraz w art. 32 ust. 4, właściwy organ nie może odmówić wydania decyzji o pozwoleniu na budowę – napisała Elżbieta Koterba.

Mieszkańcy Kazimierza zwracają uwagę, że ze względu na brak planu miejscowego, dzielnica straciła swój historyczny klimat. – Kraków jest miastem magicznym, więc cuda są tu na porządku dziennym. Moim daniem skoro Kazimierz jest na liście światowego dziedzictwa, to po tym wszystkim, co się wydarzyło w ostatnich latach, jest właściwie do wykreślenia. Tego co było, już nie ma – ubolewa radny.