Nie wszyscy podejrzewani o udział w zabójstwie Miłosza B. stanęli przed obliczem sprawiedliwości. Prokuratura sugerowała udział około 10 mężczyzn w krwawym zajściu. Policjantom udało się zatrzymać część z nich.
30 stycznia 2018 roku przy jednym z bloków na ul. Teligi rozegrały się sceny, o których Kraków wolałby zapomnieć. Kolejny raz grupa pseudokibiców jednego z klubów zaatakowała sympatyka drugiego klubu. Choć tutaj sport nie ma nic do rzeczy, a najważniejsze są interesy związane z handlem narkotykami i osobiste zaszłości.
Prokuratura opisując to, co się zdarzyło, mówiła, że było to zaplanowane zabójstwo. Miłosz B. był uderzany siekierami i maczetami, w wyniku ciosów stracił rękę. Atak przeżył, ale samą walkę o życie przegrał. Zmarł w szpitalu dwa dni później.
Dariusz W. był wtedy na spacerze z psem. Widział, co się dzieje, próbował interweniować. Przed sądem zeznawał, że przekonywał napastników, aby załatwili sprawę honorowo. Usłyszał tylko niecenzuralne słowa w odpowiedzi.
Uciekł, bo bał się o swoje życie. Ale zadzwonił po pogotowie. Gdy skończył rozmawiać, napastników już nie było. Podszedł więc do ofiary. Miłosz B. był jeszcze przytomny. – Mówił, że boli go brzuch, ma problemy z oddychaniem. Rozpiąłem kurtkę, zauważyłem, że miał pokaleczone ręce i nogi, pod nim zrobiła się potężna kałuża krwi – powiedział.
Bliski współpracownik „Miśka”
Kim byli napastnicy i jak zostali wytypowani? Prokuratura ustaliła, że to osoby powiązane z grupą przestępczą Wisła Sharks. Najmłodsi z nich mają po 21 lat, najstarszy jest o ponad dekadę starszy. Są to Konrad O. ps. Młody Opal, Arkadiusz W., Maciej K., Daniel U. i Daniel S. Żaden nie przyznał się do zarzutów dotyczących zabójstwa.
Jeśli można tak powiedzieć, najciekawszą postacią jest Daniel U. Ten 32-latek pochodzi z Gdańska. Dużo o nim opowiedzieli chorzowscy Psychofans. Właśnie oni wskazali „Dzidka” jako jednego z zabójców 19-latka z Prokocimia.
Katowicka Gazeta Wyborcza przytacza informacje uzyskane z anonimowego źródła, a dotyczące zeznań chorzowskich pseudokibiców. Daniel U. miał być bliskim współpracownikiem Pawła M., – Miśka. A dodatkowo wręcz lubować się w bijatykach i nie mieć „żadnych hamulców”. Gdy wysyłał sms-a do znajomych o treści „wilkołak jest głodny”, to wiedzieli, że komuś stanie się krzywda.
Według źródeł gazety krakowscy śledczy odbyli kilka podróży na Śląsk. Czego się tam dowiedzieli? I gdzie reszta podejrzanych o udział w zabójstwie?