Mniejsza ilość odbieranych śmieci w kwietniu i łagodna zima spowodowały, że Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zalegało z opłatami swoim podwykonawcom. Spółka musiała również zwiększyć linię kredytową na bieżącą działalność.
Do radnego Michała Starobrata zgłosili się przedsiębiorcy współpracujący z MPO. Stwierdzili, że miejska spółka nie opłaca w terminie faktur z marca. – Brak terminowych płatności to zmora polskich przedsiębiorców – uważa radny i dodaje, że w trudnym czasie epidemii należy firmy wspierać, a nie dobijać.
Prezydent Krakowa w odpowiedzi na interpelację potwierdza, że pojawiły się opóźnienia, ale są one chwilowe. W sumie MPO zalegało z opłacaniem 63 faktur na kwotę przekraczającą 385 tysięcy złotych. Do 15 czerwca długi powinny zostać wyrównane.
Powody tego stanu rzeczy – jak wyjaśnia prezydent – są dwa: stan epidemii w Polsce i wprowadzenie ograniczeń w życiu społeczno-gospodarczym.
To wiąże się z mniejszą ilością odbieranych śmieci. Spółka oszacowała, że było to o 10,5% mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Przełożyło się to na spadek w dochodach o 4,5 mln złotych.
Co ciekawe, spółka tłumaczy też spadki przychodów w wysokości 15 mln złotych tym, że zima była łagodna. A kolejne 1,5 mln złotych zostało wydane na środki zabezpieczające pracowników MPO.
Władze spółki zostały zmuszone do wzięcia kredytu. Na jaką kwotę? Tego w odpowiedzi na interpelację nie ma. Udało nam się jednak dowiedzieć od Piotra Odorczuka, rzecznika MPO, że została zwiększona linia kredytowa z 15 do 40 mln złotych.