Najniższe bezrobocie od 30 lat. „Wzrost jest nieunikniony”

fot. pexels.com

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej poinformowało na początku lipca o najniższej stopie bezrobocia w Polsce od trzech dekad – 4,9 proc. W Małopolsce bezrobocie wyniosło 4,1 proc., a w Krakowie jeszcze mniej. Analitycy jednak przewidują nieunikniony wzrost bezrobocia.

Wstępne dane szacunkowe Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że inflacja w końcu czerwca wyniosła 4,9 proc. – Od ponad trzech dekad nie było tak dobrej sytuacji na rynku pracy. Tak niskie bezrobocie ostatni raz zanotowano 32 lata temu. W sierpniu 1990 roku było to 4,5 proc. – skomentowała dane GUS-u minister Marlena Maląg.

W najnowszym raporcie o inflacji Narodowego Banku Polskiego czytamy, że tak dobrej sytuacji na rynku pracy nie było od dawna, „choć badania ankietowe sygnalizują w kolejnych miesiącach możliwość lekkiego osłabienia bardzo silnego dotychczas popytu na pracę”.

– To, że poziom bezrobocia wzrośnie, wydaje się nieuniknione. Pytanie, czy ten wzrost będzie wyższy niż przez ostatnie lata. Dobrą wróżbą jest to, że obecnie nie posiadamy zgłoszeń od pracodawców z informacją o większych zwolnieniach grupowych w Krakowie. A to bardzo dobra wiadomość – mówi Waldemar Jakubas, wicedyrektor Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.

Czego możemy się spodziewać w Krakowie?

W stolicy Małopolski sytuacja na rynku pracy wydaje się świetna. Od wielu lat bezrobocie utrzymuje się tutaj na niskim poziomie – na koniec maja stopa bezrobocia wyniosła 2,6 proc.

Wakacje pod Wawelem zwykle obfitują w niski poziom bezrobocia w związku z podejmowanymi przez wiele osób pracami sezonowymi, głównie w branży turystycznej. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w Grodzkim Urzędzie Pracy na koniec czerwca wynosiła 13,3 tys. (to o 78 mniej względem maja).

– Wraz z nadejściem trzeciego oraz czwartego kwartału tego roku prawdopodobnie nastąpi wzrost bezrobocia. Jest to jednak sytuacja, która się powtarza z roku na rok. Wiąże się to z właśnie z wyżej wspomnianymi pracami sezonowymi, które wtedy dobiegają końca – poinformował nas krakowski urząd pracy.

Obecnie mamy raczej do czynienia z problemem braku rąk do pracy. Z największymi brakami kadrowymi, według GUP, zmagają się obecnie takie branże, jak budownictwo (w tym prace wykończeniowe), usługi i proste prace wymagające jedynie przyuczenia (np. pracownicy produkcji), handel, gastronomia i logistyka (magazynierzy, operatorzy wózków widłowych, elektrycy). Do tego należy dodać wysoko wykwalifikowanych pracowników, których zresztą brakuje w całej Polsce.

News will be here