Namiot z testami na koronawirusa zamiast miasteczka dla kibiców [ROZMOWA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Bez kolorowej otoczki, tłumów kibiców na starcie i mecie, za to z namiotem do przeprowadzania testów na koronawirusa i specjalnymi procedurami – tak będzie wyglądał 77. Tour de Pologne, który w niedzielę zakończy się przy krakowskich Błoniach. O szczegółach rozmawiamy z dyrektorem wyścigu, Czesławem Langiem.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Jest pan zestresowany?

Czesław Lang, dyrektor 77. Tour de Pologne: Organizujemy wyścig od wielu lat, i wiemy, czego możemy się spodziewać, ale zawsze jest jakiś element zaskoczenia. Teraz, w dobie pandemii, odpada nam organizacja miasteczek dla kibiców i pewnego rodzaju imprezy towarzyszącej ściganiu. Jest za to chuchanie na zimne.

Peleton ruszy w środę ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie, by w niedzielę zakończyć wyścig w Krakowie. Najważniejsza, poza samym ściganiem, będzie izolacja?

Każda grupa: kolarze, organizatorzy, obsługa techniczna, dziennikarze itd. będzie miała swoją strefę. Zawodnicy będą mieszkać w różnych hotelach, korzystać z osobnych jadalni. Nie będzie towarzyszącej nam przez lata pompy. Na przykład w dekoracji będzie uczestniczył tylko zwycięzca etapu i najlepszy kolarz w danej klasyfikacji. Nie będzie hostess i znanych osób, które w przeszłości wręczały nagrody.

W trakcie wyścigu będą wykonywane testy na obecność koronawirusa?

Nasza ekipa organizacyjna została przebadana, chodzimy w przyłbicach i maseczkach. Kolarze mają za sobą kilka badań. W czasie wyścigu będzie im towarzyszył namiot z diagnostami do pobierania próbek, wykwalifikowany lekarz i specjalny przedstawiciel Międzynarodowej Unii Kolarskiej, który będzie się przyglądał zachowaniu reżimu sanitarnego.

Tour de Pologne, ze względu na opóźnienie rozpoczęcia sezonu, został skrócony z siedmiu do pięciu etapów. Będzie pierwszą tak dużą imprezą po zamrożeniu kolarstwa.

I, odpukać, jedną z nielicznych, które się odbędą. Nie wiadomo, jak rozwinie się pandemia. Może być tak, że zawodnicy pokażą się w Polsce, potem w Tour de France i kolejnych okazji może nie być. Liczę na wyścig walki, bo kolarze będą walczyć nie tylko o zwycięstwo, ale kontrakty na nowy sezon.

Lista startowa robi wrażenie, Rafał Majka chce powtórzyć sukces sprzed sześciu lat. Który etap może być decydujący?

Dużo może się wyjaśnić na trasie wokół Bukowiny Tatrzańskiej. Ostatni odcinek, z Zakopanego do Krakowa, także może namieszać w klasyfikacji. Kibiców zapraszamy przed telewizory lub na trasę, ale apelujemy, by nie biegać za zawodnikami i trzymać odpowiedni dystans. Wierzę, że za rok znów będziemy mogli się bawić, tak jak w poprzednich edycjach, ale teraz musimy zmienić podejście dla dobra nas wszystkich.