Narkotesterów jak na lekarstwo

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Po przerwie od ujmowania w statystykach kierujących po narkotykach, te dane znów są dostępne. Wciąż jednak tych testów nie robi się dużo w porównaniu z badaniem alkomatem.

Powszechność i liczba badań na zawartość alkoholu w organizmie kierowców może tylko cieszyć. Już kilka lat temu testy były liczone w milionach. Widać to po statystykach wypadków drogowych, które od 2010 roku regularnie spadają.

Wciąż jednak daleko nam do doskonałości.

Alkohol

W 2019 roku na blisko 2100 wypadków drogowych z winy nietrzeźwych uczestników, 1655 to kierowcy. W zdarzeniach tych życie straciły 192 osoby, a ponad 2 tys. zostało rannych.

Z raportu policji: W odniesieniu do ogólnej liczby wypadków spowodowanych przez kierujących, kierujący pod działaniem alkoholu stanowili 6,2%.

W zeszłym roku alkomaty poszły w ruch 16 844 530 razy. Pozwoliło to na wyeliminowanie blisko 88 tys. osób nietrzeźwych (powyżej 0,5 promila) i nieco ponad 23 tys. kierujących po spożyciu (0,2–0,5 promila). W Małopolsce było to kolejno 9155 i 2,5 tys. kierujących.

Do największej liczby wypadków z udziałem osób, które spożywały alkohol dochodzi tradycyjnie od piątku do niedzieli (55% wszystkich wypadków w ciągu tygodnia). W te dni ginie też najwięcej osób (ok. 55% ofiar z całego tygodnia).

Jazda po narkotykach

Niestety, co do narkotyków, to raport Komendy Głównej Policji milczy w tej sprawie. Rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji szacuje, że to około 20% z całej puli zatrzymanych pod zarzutem artykułu 87 kodeksu wykroczeń. – Twardej liczby nie będzie – mówi Mariusz Ciarka.

Policjant dodaje, że jazdę po narkotykach ciężej udowodnić, zwłaszcza, jak nie ma się przy sobie narkotestu. A i te wykonane na ulicy nie mają wartości dowodowej.

– Jeśli test potwierdzi obecność narkotyku w ślinie, to następnie trzeba zabrać taką osobę na SOR w celu pobrania krwi i moczu. Sprawę komplikuje też kwestia tego, że wiele osób na co dzień zażywa narkotyki i nie występują u nich żadne widoczne objawy – tłumaczy Mariusz Ciarka.

Na przełomie września i października 2018 roku zostało przeprowadzone badanie na grupie ponad tysiąc dorosłych Polaków zlecone przez Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii. Z ich raportu wynika, że „2% dorosłych Polaków deklaruje, że zna osoby, które prowadziły pojazdy mechaniczne pod wpływem marihuany/haszyszu, 1% – pod wpływem amfetaminy, 1% – pod wpływem „dopalaczy”

Dodatkowo „1,1% dorosłych Polaków, którzy w ciągu ostatnich 30 dni przed badaniem prowadzili pojazd mechaniczny, zadeklarowało, że robiło to pod wpływem narkotyku”.

Jak to się jednak przekłada na liczby? Tego nie wiadomo, bo liczba testów wciąż jest mała. Policjanci powtarzają, że wykonują je, jeśli alkomat nic nie wykaże, ale zachowanie kierowcy jest podejrzane.

– W 2019 roku badaniom na obecność środków odurzających poddano 2044 kierujących, natomiast w pierwszym półroczu 2020 roku 524 kierujących – mówi Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji. W 2018 roku takich testów przeprowadzono ponad 3,2 tys., jednak wtedy policja nie podawała, ile osób było pod wypływem narkotyków.

W zeszłym roku w Krakowie testy dały 364 pozytywnych wyników. W pierwszym półroczu tego roku 79.

Ślady marihuany, czyli THC, w ślinie można wykryć do ok. 72 godzin po zażyciu. Podobnie w moczu. We krwi THC utrzymuje się nawet do trzech tygodni, w zależności od częstotliwości używania narkotyku. Amfetamina również jest możliwa do wykrycia nawet pięć dni po zażyciu.

– Badania wykazały, że najczęściej kierowcy byli pod wpływem marihuany, amfetaminy, metaamfetaminy i kokainy – informuje Gleń.

– Moim zdaniem problem się zwiększa, zwłaszcza wśród młodzieży. Dawniej częściej sięgali po alkohol, jakieś piwo i wsiadali za kierownice. Teraz zażywają narkotyki, zwłaszcza że ich rodziny czy inne osoby nie są w stanie rozpoznać, czy są pod wpływem jakiegoś środka odurzającego – stwierdza Mariusz Ciarka.