Niania dla sześcioraczków poszukiwana. Kolejna dwójka wychodzi do domu

W poniedziałek lekarze oraz rodzice sześcioraczków spotkali się z dziennikarzami

Ze szpitala wychodzi dziś kolejna dwójka spośród urodzonych w maju sześcioraczków. Tymon i Filip dołączą do Kai i Neli, które opuściły szpital 7 sierpnia, oraz starszego brata Oliwiera.

Rodzice dzieci przyznają, że wciąż uczą się funkcjonowania w nowej sytuacji. Jak mówią, kluczowa jest pomoc najbliższej rodziny, ale też i świadomość, że dzieci pozostające w szpitalu są pod profesjonalną opieką. – Wszyscy okazują im dużo serca. Czujemy się bezpiecznie, zostawiając dzieci tutaj – mówi Klaudia Marzec, mama sześcioraczków.

Bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie, rodzice szukają niani lub niań. – Chcemy znaleźć osoby do pomocy, jesteśmy w trakcie poszukiwań. Mamy nadzieję, że znajdą się osoby, które podejmą się z nami tego wyzwania – stwierdziła mama.

Wszyscy zaangażowani

Prof. Ryszard Lauterbach, ordynator oddziału neonatologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, podkreślał podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami rolę pielęgniarek, dietetyków i – przede wszystkim – fizjoterapeutów. – To jest niezwykle istotne, żeby takie dzieci od razu po urodzeniu były właściwie rehabilitowane, stymulowane i doglądane. Będąc na dyżurze często obserwowałem, jak pielęgniarki ciepło, z uśmiechem i cierpliwością podchodzą do tych maluszków – mówił. – Troska o każdego z tych pacjentów ze strony pielęgniarskiej była na pewno najważniejszym ogniwem opieki nad tymi dziećmi – podkreślał.

Wychodzą dwójkami

W poniedziałek Szpital Uniwersytecki opuszczają Filip i Tymon. Pierwszy z nich waży ponad 3,7 kg, drugi ok. 3,3 kg. Zdaniem lekarzy mogą już spokojnie funkcjonować pod opieką rodziców, choć oczywiście potrzebne będą późniejsze wizyty.

Lekarze wypisują dzieci do domu stopniowo. I nie chodzi tu tylko o to, że pozostałe wymagają jeszcze dodatkowych badań czy innych medycznych czynności, ale też o to, by rodzice i cała rodzina mogła stopniowo przystosować się do nowych warunków. – Moglibyśmy teraz wypisać całą czwórkę, ale adaptacja kolejnej dwójki będzie przebiegać ze zdecydowanie mniejszym wstrząsem i mniejszymi kłopotami organizacyjnymi – tłumaczy prof. Lauterbach.

W szpitalu pozostają jeszcze Zosia i Malwina. Ich wypis planowany jest za kilka-kilkanaście dni.

Już spokojni

Sześcioraczki przyszły na świat 20 maja, w 29. tygodniu ciąży. Radość z tego niezwykle rzadkiego wydarzenia szła jednak w parze z mnóstwem obaw. – Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że każde z nich dostawało jedną szóstą tego, co dostawałoby pojedyncze dziecko. Te wszystkie niedobory musieliśmy szybko uzupełniać – mówi prof. Lauterbach. Dziś obawy o zdrowie i życie już minęły – dzieci rozwijają się prawidłowo.

News will be here