Nie prośbą, to groźbą. Radni proponują wywłaszczenie parku Jalu Kurka

Skoro wieloletnie negocjacje nie przynoszą skutku, trzeba wykorzystać zapis ustawy pozwalający na wywłaszczenie. Taką propozycję na rozwiązanie problemu parku Jalu Kurka przedstawili w poniedziałek radni z Platformy Obywatelskiej. Miasto miałoby przejąć teren od zgromadzenia salwatorianów i wypłacić mu odszkodowanie.

Negocjacje pomiędzy miastem a salwatorianami wciąż nie przynoszą efektu. W połowie roku media informowały co prawda, że stanowiska obydwu stron co do ceny za wykup terenu się zbliżyły, ale wciąż nie doszło w tej sprawie do porozumienia. Wcześniej za niespełna dwuhektarowy teren księża oczekiwali kwoty 14 milionów złotych, miasto natomiast było gotowe zapłacić jedynie 4 miliony. W lipcu pojawiły się informacje o nowej wycenie na zlecenie miasta, opiewającej na 10,3 miliony, zgromadzenie natomiast miało obniżyć swoje oczekiwania do 11,5 milionów.

Pierwszy raz w Krakowie

Radny Dominik Jaśkowiec z Platformy Obywatelskiej jest zdania, że w tym przypadku Kraków powinien po raz pierwszy zastosować zapisy ustawy, która pozwala na przejęcie terenu poprzez wywłaszczenie – tak, jak się to robi przy okazji inwestycji drogowych.

Jaśkowiec zaprezentował w poniedziałek projekt uchwały kierunkowej, która zobowiązuje prezydenta do podjęcia działań w tej sprawie. Radni będą nad tym głosować pod sam koniec kadencji – na sesji, na której zbiorą się już po wyborach, ale jeszcze w dotychczasowym składzie.

Wyjątkowa sytuacja

– Chcemy przegłosować ten projekt, aby zakończyć ten chocholi taniec wokół parku. Tak, by w końcu stał się parkiem miejskim, by go wyremontować i udostępnić – mówił. Jak tłumaczył, ustawa przewiduje dwie drogi formalne, którymi można doprowadzić do wywłaszczenia. Jedną jest przeznaczenie tego terenu pod park w planie miejscowym, który jest właśnie przygotowywany. Drugi to przygotowanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego.

W obydwu przypadkach salwatorianie otrzymaliby odszkodowanie zgodne z przygotowanym przez miasto operatem. Mogliby się odwoływać jedynie od ustalonej kwoty, a nie od samej decyzji o przejęciu terenu. – Miasto zwykle stara się negocjować do końca i w porozumieniu z właścicielami przejmować grunty pod rozwój krakowskiej zieleni. Natomiast ta sytuacja jest wyjątkowa i uważam, że ten tryb powinien zostać zastosowany – przekonywał radny.

Park inny niż Planty

– To było szczególne miejsce w naszej dzielnicy. Był to park przeznaczony typowo dla mieszkańców. Jego zamknięcie było dużą stratą – zwraca uwagę Tomasz Daros, przewodniczący dzielnicy Stare Miasto, startujący obecnie do rady miasta. – Te negocjacje nie trwają rok czy dwa, to jest temat poruszany od bardzo dawna. Jeśli druga strona nie chce się porozumieć, trzeba skorzystać ze wszystkich narzędzi prawnych, żeby park został przywrócony mieszkańcom – stwierdza.

Miasto musiałoby później ponieść jeszcze koszty związane z zagospodarowaniem terenu. Park jest bowiem w bardzo złym stanie, wymagałby jeszcze sporych nakładów.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto
comments powered by Disqus