Niepewny los tężni solankowej w Nowej Hucie

Spalona tężnia fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wbrew deklaracjom urzędników, odbudowa tężni solankowej w Nowej Hucie może nie ruszyć w tym roku. Na przeszkodzie stanęła… biurokracja.

Szybka odbudowa


Przypomnijmy, w nocy z 22 na 23 kwietnia niemal gotową konstrukcję strawił pożar. Tego samego dnia Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej zapewniał, że miejska jednostka przystąpi do odbudowy niezwłocznie po zakończeniu ekspertyz Nadzoru Budowlanego i ubezpieczyciel, a tężnia będzie mogła rozpocząć działalność we wrześniu.

W drugiej dekadzie czerwca Zarząd Zieleni Miejskiej otrzymał opinie biegłych, którzy badali, czy w wyniku pożaru naruszona została konstrukcja zbiorników na wodę słodką i słoną, które są kluczowym elementem funkcjonowania tężni.

Jak się okazało, zbiorniki ocalały w niemal nienaruszonym stanie. W wyniku działania ognia część żelbetowych fragmentów lekko skorodowała, są również drobne ubytki w betonie, jednak te uszkodzenia nie są poważne i wymagają jedynie niewielkich napraw.

Poślizg, ale nie do końca

Pomimo wcześniejszych zapewnień szefa ZZM, nowa tężnia nie powstanie tak szybko, jednak mówienie o opóźnieniach czy o zwłoce nie jest, zdaniem urzędników, w żaden sposób uprawnione. – Długo czekaliśmy na zakończenie działań prokuratury, policji i ubezpieczyciela. Nie mogliśmy ich przecież poganiać i to spowodowało, że nie udało się wcześniej wejść na plac budowy przeprowadzić inwentaryzację – tłumaczy Piotr Kempf, a Iwona Kluza-Wąsik doprecyzowuje. – Dopiero na początku sierpnia uzyskaliśmy ostatnią, istotną informację od ubezpieczyciela w kwestii odszkodowania dla wykonawcy, a także w kwestii możliwości kontynuowania prac w terenie, co pozwoliło nam na dalsze działania – mówi.

Gdy tylko pisma trafiły do ZZM, pracownicy jednostki przeprowadzili inwentaryzację całego terenu. Jej efektem jest protokół zgodności, zawierający informacje o tym, co do momentu pożaru udało się wybudować. Pod dokumentem muszą się podpisać wszystkie strony. To pozwoli zakończyć rozliczenia z poprzednim wykonawcą i rozpocząć procedurę przetargową na odbudowę urządzenia. – W przyszły czwartek przewidziane jest spotkanie z wykonawcą, na którym będziemy rozmawiać o sposobie zakończenia umowy. Na początku komisja będzie pracować w terenie. Będzie kierownik budowy i przedstawiciele ZZM – dodaje.

Brygida Rajca wyjaśnia z kolei, że najprawdopodobniej nigdy wcześniej podobna sytuacja, w której niemal gotowa inwestycja ulega zniszczeniu, nie miała miejsca. – To precedens. Dlatego też tyle to trwa, bo przecieramy ścieżki. Musimy zaangażować rzesze prawników, inżynierów, chcemy działać bez pośpiechu, by uniknąć naruszenia jakichkolwiek przepisów, co mogłoby być ze szkodą dla Gminy Miejskiej Kraków – wyjaśnia.

Złotówki z dymem

Na razie, suma pieniędzy, jaka poszła z przysłowiowym dymem nie jest ujawniana. Jak tłumaczą przedstawiciele ZZM, to przedmiot rozmów pomiędzy ubezpieczycielem a wykonawcą. Na dokumentację i betonowy basen na wodę miasto wydało około 300 tys. zł. Pozostała kwota, a więc nieco ponad 800 tys. zł., w dalszym ciagu jest do dyspozycji Zarządu, który nie chce przesądzać, czy wystarczy to na odbudowę spalonej konstrukcji czy jednak nie i czy konieczne będzie zaangażowanie dodatkowych środków, co z pewnością odsunęłoby termin oddania tężni w czasie.

Wiadomo już, że urzędnicy pracują nad dokumentami do nowego przetargu, między innymi nad określeniem przedmiotu zamówienia. ZZM chce, by przetarg mógł ruszyć niezwłocznie po zakończeniu rozmów z wykonawcą. Czy tak się stanie i czy tężnia będzie odbudowana w tym roku, stoi pod sporym znakiem zapytania, bo nie wiadomo, jaki będzie finał czwartkowych rozmów ani też, czy uda się sprawnie wyłonić nowego wykonawcę i czy ten zdąży z budową.

W całym tym zamieszaniu mieszkańców Nowej Huty może cieszyć fakt, że w ubiegłym tygodniu ZZM ogłosił przetarg na wyłonienie wykonawcy drugiej z nowohuckich tężni, realizowanej w ramach ubiegłorocznego Budżetu Obywatelskiego. Obiekt, który powstanie na Łąkach Nowohuckich, będzie nieco skromniejszy, niż spalona tężnia nad Zalewem. Obiekt powstanie w trybie zaprojektuj i wybuduj. Na realizację inwestycji przyszły wykonawca będzie miał 11 miesięcy.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bieńczyce
News will be here