„Nieprzeciętne walory klimatyczne”? Jeszcze nie w Krakowie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W związku z poprawą jakości powietrza w naszym mieście, radny Łukasz Wantuch zasugerował prezydentowi powrót do pobierania opłaty „klimatycznej”, której od 2016 roku nie muszą już płacić turyści. Magistrat jest daleki od takich rozwiązań.

– Mimo iż stan jakości powietrza w Krakowie uległ znacznej poprawie, to nadal nie jest zadawalający w takim stopniu, aby można było mówić o „nieprzeciętnych walorach klimatycznych” – stwierdza prezydent miasta. Dodatkowo w odpowiedzi na interpelację podkreślone zostało, że prawo nie zna pojęcia opłaty klimatycznej. W ustawie opisana jest opłata miejscowa albo uzdrowiskowa.

Jest lepiej, a nie idealnie

Faktem jest, że jakość powietrza się poprawiła. Pod dyskusje poddawane są powody tego stanu rzeczy: przeciwnicy antysmogowej polityki miasta twierdzą, że zakaz używania paliw stałych nic nie dał, bo najważniejszą rolę odgrywa pogoda (relatywnie ciepłe i wietrzne zimy) i dlatego stacje nie świeciły tak często na czerwono.

Urząd przeanalizował lata 2006–2019 pod kątem średniorocznego stężenia pyłu zawieszonego PM 10. I tak na stacji Bujaka liczba dni z przekroczeniem dopuszczalnych norm spadła z 157 do 68. Na stacji przy al. Krasińskiego zaś z 249 (!) do 125.

To jeszcze nie sukces, ponieważ liczba dni nie powinna przekraczać w ciągu roku 35.

Miasto zauważa również, że wciąż dużym problemem jest PM 2,5. Zwłaszcza że obniżony został dopuszczalny poziom stężenia z 25 na 20 mikrogramów na metr sześcienny. To, zdaniem urzędu, wpłynie na wystąpienia przekroczeń w przyszłości.

Wciąż też przekroczony jest dopuszczalny poziom średniorocznego stężenia benzo(alfa)pirenu. W 2019 roku było to 3,9 nanograma na metr sześcienny, a dopuszczalne stężenie to 1 nanogram.

Sporo więc do zrobienia. Mieszkańcy i eksperci wytypowali już, co należy zrobić – zająć się samochodami, które generują coraz więcej zanieczyszczeń i lobbować na rzecz zaostrzenia polityki antysmogowej wśród sąsiednich gmin i powiatów. Działania na rzecz ograniczenia emisji liniowej zapowiada miasto.

Opłata tak, ale nie klimatyczna

Wracając do opłaty klimatycznej. Przed 2016 rokiem każdy turysta musiał płacić 1,6 zł za dzień inhalowania się smogiem w sezonie grzewczym. Do budżetu gminy trafiało co roku ok. 2 mln złotych.

Rok później pojawiła się informacja, że opłatę klimatyczną miałaby zastąpić turystyczna. Jednak od trzech lat temat jest zawieszony. – Decyzja w zakresie wprowadzenia opłaty turystycznej leży po stronie organów państwowych, które decydują, czy zostanie wdrożona i w jakim czasie – informuje prezydent miasta.

Urzędnicy proponowali kwotę 2,2 zł od dnia pobytu dla każdego turysty.