Osłabiona Wisła poległa w Białymstoku

fot. Krzysztof Porębski

Wisła Kraków przez niemal 80 minut grała w osłabieniu i choć jeszcze przed przerwą zdołała strzelić wyrównującą bramkę, tak po zmianie stron nie była w stanie przeciwstawić się gospodarzom. W sobotnie popołudnie to Jagiellonia Białystok cieszyła się ze zwycięstwa 3:1.

Początek spotkania w Białymstoku źle rozpoczął się dla Wisły. Michal Frydrych próbował naprawić błąd Macieja Sadloka i dopuścił się faulu na graczu gospodarzy. Sędzia Szymon Marciniak sięgnął po czerwoną kartkę i wyrzucił Wiślaka z boiska. Na tę sytuację szybko zareagował trener krakowian. Adrian Gula w 12. minucie zdjął z boiska Yawa Yeboaha, a w jego miejsce wprowadził Serafina Szotę.

Jagiellonia łapała wiatr w żagle i próbowała zamienić przewagę jednego zawodnika na gola. To udało jej się dopiero w 41. minucie. Wpierw pokonać Mikołaja Biegańskiego próbował Bogdan Tiru, lecz bramkarz gości świetnie wyciągnął się w bramce i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po rzucie rożnym Błażej Augustyn był lepiej ustawiony od Sadloka i umieścił piłkę w siatce.

Osłabieni, ale skuteczni

Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie emocje dobiegły końca, Biała Gwiazda niespodziewanie doszła do głosu. Po rzucie wolnym piłka spadła pod nogi Szoty, który niczym rasowy snajper skierował ją do bramki. Jak widać krakowianie nic sobie nie robili z gry w osłabieniu, a też wprowadzenie Szoty wcale nie oznaczało, że goście będą się już tylko bronić.

Gospodarze po przewie wrócili do swojej lepszej gry. Wpierw Biegańskiego pokonać próbował Michał Żyro, ale udaną interwencją popisał się bramkarz Wiślaków. Kilka minut później Jagiellonia oddała swój dziewiąty celny, a drugi skuteczny strzał. Na listę strzelców wpisał się Tomas Prikryl. Po godzinie gry Wisła na swoim koncie miała zaledwie dwa celne strzały.

W sobotnie popołudnie piłka jeszcze raz zatrzepotała w siatce, lecz arbiter trafienia Michała Pazdana nie uznał, bowiem ten był na wyraźnym spalonym. W końcówce Wisła szukała jeszcze wyrównania. Ładną akcją popisał się Filip Starzyński, w tempo dogrywając do Felicio Brown Forbesa. Kostarykanin nie zdołał oddać celnego strzału. Chwilę później popisał się uderzeniem światło bramki, ale na posterunku był Pavels Steinbors. Spotkanie rozstrzygnął mocnym uderzeniem Żyro w 87. minucie.

Dla graczy z Białegostoku gra w przewadze i trzy strzelone bramki, to spore pocieszenie z powodu absencji Jesusa Imaza. Autor siedmiu goli i dwóch asyst doznał urazu podczas treningu i w tym roku na murawie raczej już się nie pojawi. W obliczu tego osłabienia, Jagiellonia, która po raz ostatni komplet punktów wywalczyła 1 października w starciu z Zagłębiem, na chwilę mogła odetchnąć.

Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 3:1 (1:1)

Bramki: Augustyn (41.), Prikryl (59.), Żyro (87.) – Szota (45.)

Jagiellonia: Steinbors – Tiru, Augustyn, Pazdan – Tabiś (46. Żyro), Romanczuk, Pospisil (78. Nalepa), Nastić (85. Wdowik) – Bida (70. Struski), Prikryl – Cernych (85. Mystkowski).

Wisła: Biegański – Szot, Frydrych, Sadlok, Hanousek – El Mahdioui – Yeboah (12. Szota), Plewka (82. Kuveljić), Skvarka (82. Hugi), Młyński (70. Starzyński) – Kliment (70. Forbes).

Żółte kartki: Tabiś, Augustyn, Cernych, Nastić, Tiru – Młyński, Forbes, Szot.

Czerwona kartka: Frydrych (faul).

Sędziował Szymon Marciniak (Płock).