21 listopada do 74-latki na numer stacjonarny zadzwoniła kobieta, która opowiedziała jej o rzekomym wypadku drogowym, jaki miała spowodować córka seniorki. Oszustka poinformowała o konieczności przekazania pieniędzy na kaucję celem uwolnienia córki z aresztu.
– Sposób prowadzenia rozmowy sugerował, że kobieta dzwoni z policji i niestety była na tyle przekonująca, że seniorka uwierzyła w jej opowieść. Chwilę po zakończonej rozmowie przed drzwiami jej domu zjawiała się młody mężczyzna. To właśnie jemu kobieta przekazała swoje oszczędności - w tym pieniądze pożyczone od członków rodziny - w kwocie 50 tys. złotych. Była przekonana, że pomaga córce. Po kilku godzinach, po rozmowach z członkami rodziny, kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa – informuje podkom. Justyna Fil z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie.
Policja sprawdziła każdy trop
Krakowscy kryminalni po otrzymaniu zgłoszenia, sprawdzali każdy trop, który doprowadziłby ich do sprawców. I tak udało im się dotrzeć 20-latka z powiatu radomszczańskiego, który przyjechał na miejsce odebrać pieniądze.
Policjanci odzyskali część gotówki – prawie 17 tys. złotych. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut dokonania, wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, oszustwa metodą "na wypadek".
29 grudnia sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na okres 3 miesięcy. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 8 lat więzienia.
– Sprawa jest rozwojowa i ma charakter wielowątkowy. Teraz policjanci ustalają pozostałe osoby mające związek z popełnieniem tego przestępstwa. Będą też badać, czy w podobny sposób oszukali inne osoby – podkreśla Justyna Fil.