Pamuła: Kraków Airport to najlepsze lotnisko w Polsce [Rozmowa]

Jan Pamuła, prezes Kraków Airport mówi nam, co dzieje się na jednym z najwiekszych placów budowy w Polsce, kreśli plany na przyszłość oraz krytykuje narodowego przewoźnika PLL LOT za brak logiki  w działalności przewozowej firmy.

Patryk Salamon: Co dzieje się w tematach rozbudowy, kiedy można spodziewać się zakończenia prac inwestycyjnych?

Jan Pamuła, prezes zarządu Kraków Airport: Prowadzimy ogromne prace inwestycyjne, jakich jeszcze w Polsce żadne lotnisko nie wykonywało. Najczęściej inne porty lotnicze budują jeden albo dwa obiekty, my natomiast de facto tworzymy nowe lotnisko. Parę miesięcy temu zaczęliśmy prace inwestycyjne i wszystko idzie zgodnie z planem, choć wiadomo, że jakieś problemy mogą się pojawić.

Jakie to mogą być problemy?

Takie jak wszędzie w Polsce. Firmy budowlane tanio wygrywają przetargi i potem mają problemy z wykonawstwem. Ustawa nas obliguje do tego, by wybierać najniższe cenowo oferty. Wygrywają ci, których kosztorysy opiewają na najniższą sumę i potem w trakcie budowy takie firmy dochodzą do wniosku, że mają problem, by w tej kwocie się zmieścić. I to jest standard na autostradach i innych inwestycjach infrastrukturalnych. U nas też to się pojawia, ale dyskutujemy cały czas z wykonawcami i na razie wszystko idzie dobrze.

Kiedy pierwszy obiekt będzie gotowy?

Najwcześniej rozpoczęliśmy budowę czterogwiazdkowego hotelu. Ten obiekt  będzie gotowy na przełomie czerwca i lipca. Obecnie jest w stanie surowym, przez zimę chcemy wykończyć wnętrza. Mamy już wybranego światowej klasy managera, który zajmie sie zarządzaniem. Stawiamy przede wszystkim na jakość.

Uważa Pan, że hotel to będzie kolejny sukces? Czy może porażka?

Firmy analityczne przeprowadzały badania, z których wyszło, że dwa miasta w Polsce mają zapotrzebowanie na budowę hotelu w bezpośrednim sąsiedztwie portu. Tymi miastami są Warszawa oraz Kraków. W oparciu o tę anlizę podjeliśmy decyzję o budowie. Dodatkowo Kraków staje się portem przesiadkowym, w związku z tym taki obiekt jest potrzebny.

Jakie są kolejne plany rozwoju lotniska, co się buduje i co będzie się budować?

W ramach wieloletniego  programu inwestycyjnego buduje się teraz to, co najważniejsze na lotnisku, czyli airside i landside. W strefie  airside poszerzamy płytę postojową dla samolotów, remontujemy wszystkie drogi kołowania, zbudujemy hangar. Dzięki temu zdecydowanie zwiększy się przepustowość i liczba możliwych do przeprowadzenia operacji lotniczych.

A budowa terminala?

Nowoczesny terminal, który będzie większy od obecnego o 40 tys. mkw., ma podnieść  standard obsługi pasażerów i zwiększyć prestiż lotniska. Będzie on mógł obsłużyć od 6,5 do 8 mln pasażerów. Sporym ułatwieniem będzie dojście do niego – czy to z dworca, hotelu, czy parkingu wielopoziomowego za pomocą kładki. Dodatkowo w terminalu zostanie zamontowany najnowocześniejszy system obsługi bagażu, który kosztuje mniej więcej tyle, ile budowa hotelu.

Do Krakowa przybywa ponad 300 oficjalnych delegacji w ciągu roku, więc postanowiliśmy zwiększyć miejsce w strafach business lounge i VIP. Mamy też dużo bogatych klientów, którzy wykupują u nas miejsca parkingowe dla swoich prywatnych samolotów i również ich obsługa znacząco się poprawi. Przed terminalem przebudowujemy układ komunikacyjny. Będzie więcej przestrzeni i mniej tłoczno. Na zapleczu parkingu i hotelu powstanie dodatkowo dworzec kolejowy.

Uda się zrealizować dworzec oraz układ szynowy do portu?

Na razie PKP PLK notuje opóźnienia, nie ma jeszcze pozwolenia na dworzec przy terminalu. Pełnomocnik PKP PLK 3 stycznia złożył już po raz drugi wniosek o to pozwolenie (pierwszy pozostał bez rozpatrzenia). Rozpiszemy przetarg na budowę dworca wtedy, gdy będziemy mieć pewność, że PKP wybuduje tory. Mamy zapewniania, że tak się stanie, jednak czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie. To będzie ogromne udogodnienie dla pasażerów – dwutorowe zelektryfikowane połączenie, które może być obsługiwane przez najnowsze pojazdy szynowe. Gdy to zostanie zrealizowane, planujemy tzw. loty łączone. Czyli na przykład, gdy do Krakowa przylecą Rosjanie lub Ukraińcy, to na tym samym bilecie lotniczym, mogliby podróżować koleją, choćby do Zakopanego.

Czyli lotnisko będzie się rozwijało także jako punkt przesiadkowy?

Już jest punktem przesiadkowym, ale wierzę, że dalej będzie się rozwijać w tym kierunku. Zdarza się, że przylatują Rosjanie i przesiadają się na tanie linie lotnicze, ponieważ nie mają takich u siebie. Dzięki przewoźnikom operującym z krakowskiego lotniska, będą mieli możliwość odwiedzania innych miejsc w Unii Europejskiej.

Pojawią się w najbliższym czasie jakieś nowe połączenia z ciekawymi miejscowościami?

Od czerwca wchodzi nowy, hiszpański przewoźnik Vueling z połączeniem na główne lotnisko Barcelony. Mamy propozycję od linii Turkish Airlines, ale blokuje nam to, niestety, państwowy przewoźnik – PLL LOT. Polityka zarządu, którym kieruję jest taka, abyśmy wszystko co robimy, robili dla dobra i komfortu klientów. Jesteśmy regionem, do którego przylatuje mnóstwo turystów i dużo przedsiębiorców, biznes światowy chce się w Krakowie lokować. I to ten wyższego rzędu, czyli outsourcing, elektronika, nowe technologie. Dlatego musimy sprostać oczekiwaniom klientów i podnosić komfort naszych usług i oferty.

Warunkiem tego jest to, abyśmy mieli dużo połączeń lotniczych. Bardzo często, gdy w naszym mieście ma się odbyć jakaś konferencja, to słyszę argument: „Wybraliśmy Kraków, bo mamy świetne połączenie lotnicze“. Dobrym przykładem jest połączeniem z Moskwą. Niedawno mieliśmy cztery loty w tygodniu, teraz mamy codziennie – z Moskwy do Krakowa. I obłożenie jest bardzo duże, w większości latają Rosjanie, co pokazuje, że Kraków jest dla nich ciekawym kierunkiem.

Chyba ma Pan duże problemy z naszym narodowym przewoźnikiem PLL LOT?

Jeśli przewoźnik krajowy odbiera Krakowowi połączenie z Chicago, gdzie zapotrzebowanie na taki kierunek jest największe w Polsce, to nie można mówić o zadowoleniu. Zwłaszcza, że trzy lata LOT blokował nam połączenie z Rosją. Nie widzę w tym żadnego związku z logiką. Lata się tam, gdzie ekonomia i analiza wskazuje, że jest duże zaplecze. Oczywiście, LOT to robi pod płaszczykiem wspierania największego portu w Warszawie, kosztem lotnisk regionalnych. Uważam, że w Polsce powinny być trzy międzynarodowe porty – w stolicy, w Krakowie oraz w Gdańsku. I to jest racjonalna polityka lotnicza. Z nich powinny wylatywać rejsy transatlantyckie i wschodnie.

Za to zawsze będę krytykował LOT, bo tam, gdzie jest zapotrzebowanie, tam się powinno latać. Warszawa nie ma odpowiedniego zaplecza dla lotów transatlantyckich, a my musieliśmy im przekazać pasażerów, dlatego mamy w ciągu dnia siedem połączeń z Okęciem.

Mogę zdradzić, że kiedy LOT stwierdził, że likwiduje poranne połączenie do Frankfurtu, to Lufthansa dwa dni później ogłosiła, że uruchamia takie połączenie z Krakowa. To pytam: jak jest zarządzany LOT, skoro tak wielki przewoźnik, z tak monstrualnymi kosztami jak Lufthansa, wchodzi w to połączenie i opłaca im się latać, a LOT odwołuje, bo ekonomia go blokuje? To taka polityka oznacza, że może tam się nic nie opłaca? I żeby było jasne: uważam, że Polska powinna mieć przewoźnika narodowego. Warunki tworzą możliwości rozwoju i LOT tego nie wykorzystuje.

Rok 2013 był rekordowy.

Tak, o 6 % lepszy od poprzedniego, rekordowego w historii lotniska roku 2012. Przekroczyliśmy liczbę 3,6 mln obsłużonych pasazerów. Mamy także bardzo dobre wyniki finansowe. Za rok 2012 wypracowaliśmy prawie 44 mln zł czystego zysku. Żaden regionalny port lotniczy w Polsce nawet nie jest w stanie zbliżyć się do tego wyniku.

Lotnisko przygotowane jest na zimę?

Oczywiście. Co roku wszystko nam się udaje i nie było jeszcze ani jednego dnia przerwy w działaniu lotniska z powodów atmosferycznych, poza mgłą oczywiście, z którą nie jesteśmy w stanie nic zrobić.