W piątek rozpoczynają się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Do rosyjskiego miasta uda się sześcioosobowa delegacja składająca się z Jagny Marczułajtis-Walczak, wiceprezydent Krakowa Magdaleny Sroki, dwóch członków Komitetu Konkursowego Kraków 2022 oraz przedstawicieli Zakopanego, Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki. Średni koszt pobytu jednej osoby w Soczi wyniesie ok. 8,5 tys. złotych.
Najwcześniej, bo 3 lutego, do Soczi udały się Jagna Marczułajtis-Walczak, przewodnicząca Konkursowego Komitetu Kraków 2022, i Magdalena Sroka, która jest odpowiedzialna m.in. za wydarzenia sportowe w naszym mieście. - Zostały one zaproszone na Sesję MKOl. To doskonała okazja, by pokazać, że Kraków ma w Soczi silną reprezentację. Pozostali członkowie delegacji będą w Soczi wymiennie, w różnych terminach wynikających z Observer Programme – informuje Paulina Guzik z Komitetu Konkursowego Kraków 2022.
Rozmawiać i promować
Jak przekonuje przedstawicielka KKK 2022, oficjalny program wizyty obejmuje szereg spotkań, podczas których członkowie delegacji zapoznają się ze szczegółami organizacji wydarzeń sportowych, transportu czy szeroko pojętego marketingu. – Podczas ZIO w Soczi odbędzie się także konferencja prasowa dla ponad 170 dziennikarzy z całego świata, podczas której będziemy mogli przedstawić kandydaturę Krakowa, opowiedzieć o naszych przygotowaniach, przedstawić plany i pokazać, co jest siłą naszego regionu – dodaje Guzik. – Zalety Krakowa będą przedstawiać nie tylko pani poseł i wiceprezydent, ale też Irena Szewińska i prezes PKOl. Na konferencji będą obecni dziennikarze m.in. z CNN, BBC czy specjalistycznych mediów zajmujących się ZIO.
I do takich „darmowych” form promocji nasza delegacja się ograniczy. Polska nie zdecyduje się, tak jak Norwegia, na koszty rzędu dwóch milionów dolarów na lobbowanie w Soczi. Jak donosi portal interia.pl, „Norway House bedzie zlokalizowany ok. 200 metrów od miejsca ceremonii medalowych Medal Plaza w parku olimpijskim i będzie przeznaczony na spotkania z VIP-ami, koktaile i przyjęcia”. Pomysł ten został mocno skrytykowany przez norweskie media.
Nie chodzi o to, aby wydawać miliony
Polska delegacja wyda znacznie mniej, bo ok. 50 tysięcy złotych. – Teraz w walce o igrzyska nie chodzi o to, by wydawać miliony dolarów. Musimy pokazać nasze przygotowanie merytoryczne i to, że dla Krakowa i dla Polski to najlepszy czas na przygotowanie do igrzysk oraz że Kraków się do tego idealnie nadaje – przekonuje Paulina Guzik. Dodatkowo członkowie delegacji będą rozmawiać i spotykać się z różnymi wpływowymi osobami.
Krakowskie media mocno skrytykowały wyjazd delegacji przypominając, że miasto wydało ponad 18 mln złotych na firmę, która ma zająć się obsługą aplikacyjną Krakowa. Kazimierz Barczyk, przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego, przekonywał natomiast tydzień temu, że jeśli Polska wraz ze Słowacją wygrają konkurs, igrzyska będą ekonomiczne i zorganizowane bez przepychu.