Położenie autobusów trafi do aplikacji. Miasto udostępni dane

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl, Archiwum

Zgodnie z deklaracjami sprzed kilku tygodni, jeszcze w tym miesiącu MPK otworzy dostęp do danych pozwalających na śledzenie lokalizacji autobusów – podobnie jak to ma miejsce w przypadku tramwajów. I choć nie wszystkie pojazdy będzie można zobaczyć na mapie, będzie to bardzo dużym ułatwieniem dla pasażerów.

Możliwość śledzenia autobusów zapowiadano w Krakowie już od dawna. Sprawę ułatwiły niedawne zakupy taboru, dzięki czemu zdecydowanie zwiększyła się liczba pojazdów wyposażonych w moduł GPS umożliwiający sprawdzanie lokalizacji. Takie urządzenie ma jednak wciąż tylko około 60 procent pojazdów – w aplikacjach nie zobaczymy więc autobusów starszych niż z 2016 roku. Ale to nic nowego, bo też i w przypadku tramwajów nie ma 100 procent. Wtedy na tablicach przystankowych pojawia się nie czas do odjazdu, a godzina kursu według rozkładu.

Burza o zamknięcie dostępu

W grudniu wokół tego tematu rozpętała się burzliwa dyskusja, kiedy okazało się, że informacje o autobusach chwilowo pojawiły się w aplikacji „Kraków pod ręką”, ale wkrótce dostęp do nich został zamknięty (pisaliśmy o tym TUTAJ). Przedstawiciele MPK i Zarządu Transportu Publicznego tłumaczyli wówczas, że dane mają charakter testowy i nie można ich udostępniać w tej formie, dopóki wszystko nie będzie gotowe. Zapowiadali też, że jeszcze w styczniu dostęp zostanie całkowicie i oficjalnie otwarty.

Będzie w styczniu

Według naszych informacji, miasto zamierza dotrzymać tego terminu. Choć nikt tego jeszcze oficjalnie nie potwierdza, do końca miesiąca dane mają być już dostępne. Co istotne, nie chodzi (przynajmniej na razie) o zaprezentowanie własnej aplikacji, a o umożliwienie zewnętrznym programistom wykorzystania bazy danych do własnych produktów. Połączenia krakowskiej komunikacji miejskiej będzie też można sprawdzić przez Google Transit, co szczególnie ułatwi korzystanie z niej turystom, nie znającym polskich narzędzi.

Kiedy efekty?

Kiedy pasażerowie będą mogli realnie skorzystać z nowego narzędzia? Jak mówi Jakub Stępak, współtwórca aplikacji „Kraków pod ręką”, wszystko będzie zależało od tego, co dokładnie i w jakim formacie zostanie udostępnione.

– Oczywiście niezależnie od tego, postaramy się jak najszybciej włączyć nowe źródło danych do naszej aplikacji. Trudno teraz mówić, ile czasu to zajmie, bo rozpiętość może się wahać od paru godzin do paru dni – zapowiada. – Wygląda na to, że na coś co de facto działało w połowie grudnia, przyszło nam czekać do ostatnich dni stycznia – komentuje grudniowe zamieszanie.

News will be here