To był kolejny niezwykle udany rok dla rodzimych artystów. Występy w największych arenach w kraju, wyprzedane koncerty, nowe płyty „starych wyjadaczy” oraz debiutanci, którzy zachwycili. Poniżej prezentujemy kilka płyt, które pojawiły się w bieżącym roku, a na które z pewnością warto zwrócić uwagę.
Zgaś światło
Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier bieżącego roku. Presja, która rosła z każdym miesiącem, i ciężar, który udało się udźwignąć. A nie było to takie oczywiste, bo w zespole Lor występują cztery kilkunastoletnie damy. Debiutancki album „Lowlight” to zaproszenie do baśniowego świata, który muzycznie śmiało sięga po folkowe czy popowe inspiracje. Zgrabnie, ładnie i z wielką klasą. Nic tylko światło zgasić, świeczkę zapalić i niech się dzieje…
Tęsknota za minionymi latami
O ile kwartet Lor zaprasza do bajkowego, często akustycznego świata, o tyle tandem Enchatned Hunters proponuje coś z zupełnie innego bieguna. „Dwunasty dom” to wycieczka do lat 80., kiedy królowały syntezatorowe brzmienia, automaty perkusyjne i chwytliwe refreny. 10 kompozycji, które z czystym sumieniem mogłyby stanowić zagubione elementy dyskografii Anny Jurksztowicz czy wczesnego oblicza Papa Dance.
Zdejm czapkę
Wprawdzie panowie z duetu Dwa Sławy w tym roku nowego albumu nie dostarczyli, ale tytułowe „zdejmowanie czapki” należy się całej branży hiphopowej za minione miesiące. Trudno wymienić wszystkie udane krążki, które pojawiły się na przestrzeni ostatnich tygodni, warto sprawdzić z pewnością nowego Piernikowskiego, Pezeta, Pro8lem czy Kozę, ale nade wszystko warto docenić, że im znowu się udało. I to bez wsparcia ze strony mainstreamowych mediów. Pezet wyprzedaje Torwar, Taco Stadion Narodowy, a Pro8lem gra po kilka koncertów w jednym mieście.
Podziemny towar eksportowy
Jeżeli Twoje nagrania w autorskich audycjach prezentują takie tuzy, jak Henry Rollins czy Iggy Pop, to wiedz, że coś się dzieje. A w zespole Trupa, Trupa dzieje się już nieprzerwanie od kilkunastu lat. Trójmiejski kwartet, który w tym roku świętuje dziesięciolecie swojej działalności, przygotował dla swoich fanów najlepszy z możliwych prezentów. Nowa płyta zatytułowana „Of The Sun” to zbiór doskonałych utworów, które pod płaszczem mroku kryją potężny ładunek przebojowości. Sprawdźcie koniecznie.
Na dworze Błażeja Króla
O tym, że Błażej Król płodnym artystą jest, nikogo przekonywać nie trzeba. Na przestrzeni minionych dziesięciu lat dostarczył polskiemu przemysłowi muzycznemu kilkanaście płyt pod postacią solową, bądź też w formie różnego rodzaju projektów. Wygląda na to, że przemysł muzyczny wreszcie, parafrazując, odda królowi, co królewskie. „Nieumiarkowania” to zdecydowanie najlepszy solowy materiał w repertuarze pana Błażeja. Nie ma na polskim rynku drugiego artysty, który na pozór zwyczajną piosenkę popową potrafi zamienić w magiczną, niezapomnianą dźwiękową podróż.
Metale szlachetne
Polska muzyką stoi, ale do niedawna była to w znacznej mierze muzyka metalowa. Behemoth, Vader, Decapitated to tylko kilka załóg, które są doskonale znane za oceanem i może za wyjątkiem tej ostatniej drużyny, chodzi tutaj tylko i wyłącznie o dobrą sławę. W tym gronie na stałe rozgościła się również Mgła. 3 września Darkside i M po raz kolejny sprawili, że blackmetalowy światek na kilka chwil wstrzymał oddech. Nowy album „Age of Excuse” to najlepsza z możliwych wizytówek tego gatunku. Z jednej strony śmiało odwołująca się do klasyki, a z drugiej odważnie wskazująca nowe rejony. Przy tym nowa Mgła od strony technicznej jest zagrana wprost wybornie. Album, którego trzeba posłuchać!Oddech debiutanta
Żyje szybko, chaotycznie, ma talent do pakowania się w tarapaty i do pisania kapitalnych tekstów. Jeśli pamiętacie burzliwy debiut Cool Kids Of Death, to pustkę po tym zespole może wypełnić WaluśKraksaKryzys. Muzyka zawarta na płycie „MiłyMłodyCzłowiek” z jednej strony sprawia wrażenie bałaganiarskiej, nieokrzesanej, a z drugiej jest przebogata w patenty, które na stałe zakotwiczą w Waszych głowach. Tekstowo? Celnie, dosadnie i z humorem. Rośnie nam Błażej Król 2.0. Marcinowi Prokopowi z TVN także się podoba. Szacunek.
Słowo kończące
Oczywiście to tylko kropla w morzu doskonałych, bardzo dobrych czy dobrych płyt, które pojawiły się na polskim rynku w 2019 roku. Na szczególne uznanie zasługują między innymi Daria Zawiałow, która zabrała nas w podróż do „Helsinek”, krakowska reprezentacja w postaci łamacza niewieścich serc Limboskiego czy doświadczeni i zaprawieni w bojach Bad Light District. 2019 rok to także Tobiasz Biliński debiutujący w prestiżowej wytwórni płytowej Sub Pop czy znana dotychczas ze szklanego ekranu Iga Kreft, ukrywająca się pod pseudonimem Ofelia. W Nowym Roku czekamy na więcej!