Porywacze dziecka staną przed sądem

Jeden z oskarżonych fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Odpowiedzialni za porwanie 10-latka w 2016 roku i biznesmana trzy lata wcześniej odpowiedzą za swoje czyny przed krakowskim sądem. Przestępcy swoje ofiary trzymali w specjalnej metalowej skrzyni, którą ukryli na działce z dala od miasta. 18 grudnia ma ruszyć proces w tej sprawie.

Blisko dwa lata temu 10-latek przeżył prawdziwy koszmar. Został porwany przez Bogusława K. Za życie dziecka zażądał od rodziców 100 tysięcy euro. Pieniądze otrzymał, a chłopiec wrócił do domu po tygodniu w niewoli.

Policjanci do grudnia tropili kidnaperów. Nad złapaniem przestępców pracowało kilkuset funkcjonariuszy.

– Śledztwo miało wyjątkowy charakter i było niezwykle skomplikowane, poprzez m.in. tworzenie przez porywaczy szeregu fałszywych dowodów. W efekcie zatrzymano dwie osoby: głównego podejrzanego i współpracującą z nim kobietę – poinformowało w grudniu 2017 roku Centralne Biuro Śledcze, które również było zaangażowane w sprawę.

Nie był święty

Porywaczem okazał się 52-letni Bogusław K. I to nie był jego jedyny grzech. Śledczy uznali, że musi być zamieszany przynajmniej w jeszcze jedno porwanie, które zakończyło się tragicznie. W 2013 roku K. wraz z kolegą Dariuszem S. porwali 76-letniego biznesmana Zbigniewa Przewrockiego. Starszy mężczyzna nie miał tyle szczęścia co 10-latek i do domu nigdy nie wrócił.

76-latek zmarł. To jednak nie powtrzymało porywacza przed zaprzestaniem żądań okupu. – Bogusław K. przez dłuższy czas żądał w korespondencji smsowej od jego najbliższych zapłaty okupu, do czego jednak nie doszło. Po pewnym czasie zaprzestał kontaktowania się z rodziną nieżyjącego – poinformował Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

We wrześniu tego roku do sądu trafił akt oskarżenia. Bogusławowi K. za każdą popełnioną przezeń zbrodnię grozi kara do 15 lat lub nawet 25 lat pozbawienia wolności, a Dariuszowi S. – do 15 lat pozbawienia wolności. Podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia.

News will be here